Zoom nie jest nową aplikacją. Historia tego komunikatora sięga 2011 roku, a już w styczniu 2017 roku jego właściciel, Zoom Video Communications, dołączył do elitarnego "klubu jednorożców", czyli grona start-upów, które rynek wycenia na ponad 1 miliard dolarów.
Czym Zoom wyróżnia się na tle takich komunikatorów wideo, jak Skype czy Google Hangouts. Jedną z największych zalet jest możliwość organizowania wideokonferencji z nawet setką uczestników. Do tego dochodzą funkcje ułatwiające pracę zdalną - udostępnianie pulpitu i załączników, czy też możliwość dołączenia do spotkania z dowolnego urządzenia.
Zoom fot. Zoom
Dotychczas Zoom był komunikatorem wykorzystywanym głównie do komunikacji wewnątrz firm. W ostatnich tygodniach aplikacja bije jednak rekordy popularności również wśród konsumentów. W czasie, gdy świat walczy z pandemią koronawirusa, miliony osób używają tej aplikacji zarówno do pracy zdalnej, jak również do utrzymania kontaktu z przyjaciółmi oraz rodzinami. Korzystają z niej nawet nauczyciele, którzy za pośrednictwem Zooma prowadzą lekcje online z uczniami.
Zoom znajduje się dziś na szczycie listy najpopularniejszych aplikacji mobilnych - i to zarówno w sklepie Apple App Store, jak i Google Play Store. Z danych firmy analitycznej Sensor Tower, wynika, że w ubiegłym tygodniu Zoom był drugą najczęściej pobieraną aplikacją, zaraz za TikTokiem, a do grona jej użytkowników dołączyło aż 20 mln osób.
Liczba pierwszych instalacji aplikacji Zoom wzrosła w ubiegłym tygodniu o 213 procent, w porównaniu z tygodniem rozpoczętym 9 marca, a także o 728 procent w porównaniu z tygodniem rozpoczętym 2 marca
- mówi Randy Nelson, analityk Sensor Tower, cytowany przez Business Insidera. Ekspert dodaje, że Zoom był instalowany 3,7 razy częściej niż Skype i 8,6 razy częściej niż Google Hangouts.
Nagły wzrost zainteresowania aplikacją potwierdza sam szef Zoom Video Communications, Eric Yuan, który podczas ostatniej telekonferencji z inwestorami przyznał, że komunikator zanotował "znaczny przyrost darmowych użytkowników". Chodzi tu oczywiście o osoby, które korzystają z bezpłatnej wersji aplikacji. Komunikator oferuje bowiem także płatne abonamenty.
Zoom bije rekordy również na giełdzie, na której zadebiutował nieco ponad rok temu. Tylko od 1 stycznia do 25 marca br., wartość akcji spółki wzrosła o 100 procent - z 73 do 146 dolarów, a jej kapitalizacja rynkowa w tym tygodniu przekroczyła 37,5 miliarda dolarów. Mowa tu o wręcz niezwykłych wzrostach i to w sytuacji, gdy cały rynek dostaje od koronawirusa mocno w kość.
Akcje spółki wystrzeliły w górę fot. Investing.com
Zoom miał w przeszłości kłopoty z bezpieczeństwem
Zoom ma na swoim koncie również kilka "grzechów". W listopadzie 2018 r. ujawniono lukę, która pozwalała na fałszowanie wiadomości wysyłanych użytkownikom aplikacji. W lipcu 2019 odkryto lukę znacznie groźniejszą. Pozwalała ona aktywować kamerkę użytkownika aplikacji bez jego wiedzy. Na szczęście twórcy stosunkowo szybko naprawili te poważne błędy.
Czy Zoom jest aplikacją bezpieczną? Nie mniej i nie bardziej, niż inne popularne komunikatory, które również zaliczyły w swej historii niejedną wpadkę. Warto pamiętać, że aplikacja gromadzi i przechowuje sporo informacji na nasz temat, a jeśli logujemy się do niej za pomocą Facebooka (co należy traktować jako przejaw skrajnej głupoty), to takich informacji będzie jeszcze więcej.
Czy Zoom sprzedaje nasze dane? To zależy od tego, co rozumiemy przez to pojęcie. W polityce prywatności firmy czytamy, że dane nie są sprzedawane "stronom trzecim", mogą być natomiast udostępniane partnerom biznesowym. Nie są więc sprzedawane, ale tak naprawdę trochę są.