Epidemia koronawirusa zmusiła polski rząd do rzucenia się na pomoc przedsiębiorcom. Tarcza antykryzysowa, która weszła w życie dzięki podpisowi prezydenta Andrzeja Dudy, przewiduje szereg mechanizmów wsparcia zarówno dla mikro- jak i małych oraz dużych przedsiębiorców.
Pomoc jest jednak sporym wyrzeczeniem dla budżetu państwa. Łączny koszt działań rządu premier Mateusz Morawiecki szacuje na 212 mld zł. W tej kwocie znajdują się zarówno środki przeznaczone bezpośrednio na pomoc, jak i gwarancje dla przedsiębiorców.
Gertruda Ucińska, prezes ZUS, w rozmowie z Łukaszem Kijkiem, redaktorem naczelnym serwisów informacyjnych Gazeta.pl, wyjaśniła w programie "Studio Biznes", że koszty związane z tarczą, które poniesie Zakład Ubezpieczeń Społecznych, będą spore - wyniosą 18 mld zł. 14 mld pochłoną zwolnienia dla mikrofirm, a kolejne cztery, tzw. postojowe, dla świadczących prace na podstawie umów cywilnoprawnych.
Kosztowne przez najbliższe miesiące będzie z pewnością przejęcie składek na ZUS dotyczące części mikroprzedsiębiorców. Ci, którzy nie zatrudniają więcej niż dziewięć osób, z daniny zwolnieni są na trzy miesiące. Wielu pozostałych o umorzenie zobowiązania starać się nie może, ma jednak możliwość opóźnienia wpłat o trzy miesiące. To oznacza, że wpływy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z pewnością będą niższe niż standardowo.
Czy osoby, które otrzymują świadczenia z ZUS, mają powody obawiać się płynności wypłat? Szefowa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wyjaśniła, że dziura w budżecie Zakładu będzie musiała zostać pokryta. W jaki sposób? Z jakich źródeł? Zapraszamy do obejrzenia rozmowy.