11 marca Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stan pandemii COVID-19, choroby będącej skutkiem zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. - Jesteśmy głęboko zaniepokojeni zarówno alarmującym poziomem rozprzestrzeniania się, intensywnością, jak i alarmującym poziomem braku działań - tłumaczył wówczas dyrektor generalny WHO, Adhanom Ghebreyesus.
W reakcji na tę decyzję, jak również na rosnącą liczbę przypadków zakażenia koronawirusem, wiele krajów zdecydowało się na zamknięcie swoich granic, a rządy wprowadziły ograniczenia lub wręcz formalny zakaz opuszczania domów - poza wyjątkowymi okolicznościami.
Polska ustanowiła kordon sanitarny i znacząco ograniczyła ruch na swoich granicach 15 marca, dzień po wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemiologicznego. Z kolei od 20 marca, zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, obowiązuje stan epidemii.
Wraz z firmą Cloud Technologies postanowiliśmy sprawdzić, jak działania podjęte przez rządy poszczególnych państw przełożyły się na rzeczywistość. Czy marzec okazał się miesiącem, w którym zatrzymał się świat? Czy Polacy i Europejczycy zostali w domach?
Cloud Technologies to firma specjalizująca się w Big Data marketingu. Prezentowane poniżej dane, wykresy i mapy zostały przygotowane w oparciu o anonimowe dane, które zostały wygenerowane przez urządzenia mobilne (głównie smartfony), wyposażone w moduły GPS. Nasze telefony generują te informacje codziennie, tak długo, jak jesteśmy podłączeni do sieci.
Wartość 100 procent, która widnieje na =wykresach, określa średni poziom dla każdej z cech przed wybuchem pandemii, a prezentowane dane obejmują okres od 27 lutego do 29 marca.
W pierwszej kolejności postanowiliśmy sprawdzić, jak zmniejsza się liczba osób podróżujących po świecie. Pod uwagę wzięto ludzi, którzy przekroczyli granicę swojego kraju. Jest to bardzo istotna statystyka z punktu widzenia ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2, gdyż - jak tłumaczy WHO - ograniczenie przepływów ludności i izolacja społeczna to obecnie jedyne skuteczne metoda walki z COVID-19, przynajmniej do czasu opracowania szczepionki, nad przygotowaniem której pracuje obecnie wiele zespołów badawczych na całym świecie.
Jednak, póki mówimy wyłącznie o testach, musimy skupić się na tym, co jest dostępne i co działa. Dlatego pierwsze co zbadaliśmy to liczba podróżujących osób na świecie. Nasza analiza wykazała, że od początku marca następuje stopniowe ograniczenie podróżnych i chociaż cały czas ich liczba zmniejsza się to największy spadek przypadł na pierwszy tydzień marca.
- tłumaczy Piotr Prajsnar z Cloud Technologies w rozmowie z Next.gazeta.pl.
Jak widać na powyższym wykresie, wraz z upływem czasu liczba podróżnych zmniejszyła się o ponad połowę. Widać wyraźnie, że z największym spadkiem mamy do czynienia w pierwszym tygodniu marca. 2 marca 2020 r. przekroczona została liczba 3 tys. ofiar śmiertelnych, a liczba zakażonych w innych państwach była 9-krotnie większa od liczby nowych przypadków w Chinach. 6 marca przekroczona została liczba 100 000 zarejestrowanych zachorowań na całym świecie
Specjaliści z Cloud Technologies zwracają również uwagę na datę 11 marca. Tego dnia WHO zmieniło klasyfikację z epidemii na pandemię, ale to nie wszystko.
Ten dzień był kluczowy z punktu widzenia przepływów transgranicznych. Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump poinformował niespodziewanie w oficjalnym orędziu o wstrzymaniu podróży z 26 europejskich krajów, zrzeszonych w ramach tzw. Strefy Schengen. Był to pierwszy tak zdecydowany krok amerykańskich władz. Prezydent zaapelował również o pozostanie w domach
- podkreśla Piotr Prajsnar.
Analiza, którą przygotowała dla nas firma Cloud Technologies pokazuje również, jak w epidemii wygląda ruch transgraniczny w Polsce. Analitycy sprawdzili liczbę przyjazdów, jak i wyjazdów.
Liczba osób przyjeżdżających do Polski od początku marca spadła o blisko 66 proc. i od około dwóch tygodni utrzymuje się na relatywnie stabilnym, a przy tym niskim poziomie. Od razu w oczy rzuca się okres między 5 a 7 marca. Wówczas widoczny jest nagły wzrost, który w szczytowym momencie osiąga wartość bliską 150 procent normy.
Analizowane dane pokazują, że kraje, z których do Polski przybyło najwięcej osób, to Niemcy, Holandia, oraz Wielka Brytania. Jak można się łatwo domyślić, są to jednocześnie kraje, w których - jak pokazują dane GUS - na co dzień mieszka największa liczba imigrantów z Polski.
Pod koniec 2018 roku w Niemczech mieszkało oficjalnie 706 tys. stałych mieszkańców naszego kraju. Na drugim miejscu znalazła się Wlk. Brytania (695 tys.), na trzecim Niderlandy (123 tys.)
Analiza danych z telefonów pozwoliła również na to, by sprawdzić, gdzie najchętniej przybywały osoby przekraczające granice Polski. Jak widać na mapie, choć największą popularnością cieszyły się duże ośrodki miejskie, to przyjezdni rozproszyli się praktycznie po całym kraju.
Od początku marca o prawie 75 procent spadła także liczba wyjazdów z Polski i - tak jak w przypadku przyjazdów - w ostatnich dniach ustabilizowała się na w miarę stałym poziomie.
Postanowiliśmy również sprawdzić, czy Polacy stosują się do oficjalnych zaleceń rządów i w ostatnich tygodniach rzeczywiście spędzają więcej czasu w domach. Analitycy z firmy Cloud Technologies przeanalizowali więc mobilność osób przebywających w naszym kraju.
Zamieszczone powyżej mapy pokazują, jak sytuacja wyglądała 2 marca oraz 24 marca. Kolor czerwony oznacza urządzenia do osób, które się przemieszczały. Na zielono zaznaczono z kolei urządzenia, których właściciele znacząco ograniczyli swoją mobilność.
Na drugiej mapie koloru zielonego jest zdecydowanie więcej niż na pierwszej, co pokazuje, że wielu Polaków rzeczywiście wzięło sobie do serca akcję #Zostańwdomu. A jak pod tym względem wypadamy na tle mieszkańców innych europejskich krajów?
W tym celu analitycy Cloud Technologies opracowali tzw. indeks mobilności. Powyższy wykres pokazuje, jak w okresie między 25 lutego a 29 marca zmieniła się odległość jaką przemierzali średnio mieszkańcy wybranych krajów Europy. Wartość 100 proc. określa średnią odległość, jaką obywatele przebywali w okresie przed badaniem, zaś kolorowa linia to aktualny pomiar.
Indeks mobilności praktycznie we wszystkich analizowanych obszarach w perspektywie całego badania wykazuje tendencję spadkową, jednak możemy zauważyć dużą nieregularność trendu i skokowe zmiany
- podkreśla Piotr Prajsnar.
Jak wynika z wykresu oraz zamieszczonej mapy, mieszkańcy Francji, Hiszpanii, Polski i Włoch ograniczyli swoją mobilność w większym zakresie, niż zrobili to Niemcy czy Brytyjczycy. Warto zauważyć, że wyraźny spadek mobilności nastąpił w momencie ogłoszenia stanu pandemii.
Dość niepokojąco prezentują się dane z Włoch, które stały się epicentrum pandemii COVID-19 w Europie. We Włoszech pierwszy przypadek zakażenia SARS-CoV-2 odnotowano 21 lutego. Niestety współczynnik mobilności utrzymywał się w tym kraju na wysokim poziomie aż do 7 marca, czyli momentu wprowadzenia ograniczeń w poruszaniu się.
Podsumowując, spośród badanych krajów to Francja najbardziej zredukowała średnią odległość przebytą w ciągu jednego dnia, natomiast na zdecydowaną reakcję i powzięcie działań kraj ten potrzebował dużo czasu, bo pierwsze przypadki zachorowań odnotowano w nim w styczniu.
Włosi i Hiszpanie ograniczyli mobilność dopiero wtedy, gdy liczba potwierdzonych przypadków była niepokojąco duża. Wielka Brytania najpóźniej wprowadziła ograniczenia przemieszczania się ludności i dopiero od niedawna możemy zaobserwować tam ograniczenie ruchu.