Epidemia koronawirusa sprawiła, że swobody Polaków zostały ograniczone. Przemieszczanie jest ograniczone do zaspokojenia najpilniejszych potrzeb życiowych, takich jak zakupy. Nie wolno wchodzić do parków, lasów, przemieszczać się w grupach. Za złamanie tych zasad grożą surowe kary - dla przykładu policjanci z Sosnowca namierzyli w miejskim parku mężczyznę, który łowił ryby. Teraz grozi mu 30 tys. zł grzywny.
Według prawa kara za tego typu wykroczenie może być jednak znacznie surowsza. W rozmowie z next.gazeta.pl wyjaśnił to dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
Najbardziej dolegliwe kary za naruszenie zakazów epidemicznych nakładane są jako kary pieniężne w trybie administracyjnym, a nie w trybie prawa wykroczeń. Jeśli złamiemy trzy zakazy, za każdy z nich możemy dostać przewidzianą za niego karę. Przykład: wejście do parku w celu nielegalnego spotkania bez zachowania 2-metrowej odległości to czyn, który może nas kosztować nawet 90.000 zł.
- wyjaśnił.
- Jest to absurdalne i powinno uzmysłowić nam, z jakim poziomem represji mamy obecnie do czynienia. Za każdy naruszony zakaz dostaniemy osobną karę administracyjną. Jej wysokość zależy od uznania organu administracyjnego. - dodał.
Dr Małecki wyjaśnił też, że w przepisach dotyczących wykroczeń obowiązuje zasada eliminacji sankcji. W skrócie - jeśli karani jesteśmy za naruszenie kilku zakazów, możemy dostać za to samo zachowanie tylko jeden mandat.
- Tak samo sąd wymierzy nam jedną karę. Może ona być oczywiście odpowiednio wyższa, gdy naruszyliśmy kilka zakazów, niż wtedy, gdyby wchodziło w grę tylko jedno wykroczenie, ale nie można sumować wszystkich poszczególnych kar za naruszenie każdego zakazu. Jest to jedna kara w granicach przewidzianych dla danego wykroczenia - wyjaśnia ekspert.
W przypadku kary administracyjnej, grożącej np. za spotkanie w parku, zgodnie z prawem nie ma generalnej zasady zaliczania jednej kary na poczet innej.
Mandat i kara administracyjna różnią się trybem i organem, który je nakłada. Mandat to sposób ukarania nas za wykroczenie w trybie przepisów postępowania w sprawach o wykroczenie. Nakłada go Policja. Administracyjna kara pieniężna) to kara nakładana w trybie postępowania administracyjnego. W przypadku zakazów związanych z koronawirusem, nakłada ją państwowy powiatowy inspektor sanitarny - wyjaśnia dr Małecki.
Karę administracyjną może nałożyć sanepid - występuje o to policja, która przesyła informacje i dane.
Niezależnie od tego, czy zostaliśmy ukarani mandatem, czy nałożono na nas pieniężną karę administracyjną, przysługuje nam odwołanie.
Jak wyjaśnia ekspert, w przypadku mandatów sytuacja jest prostsza. Przysługuje nam bowiem odwołanie do sądu, można również złożyć wniosek o uchylenie mandatu, który przyjęliśmy (art. 101 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenie).
W przypadku kary administracyjnej sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. - W związku z epidemią wprowadzono rygor natychmiastowej wykonalności nałożonej kary pieniężnej. Generalnie oznacza to, że odwoływać się możemy, ale płacić musimy - wyjaśnia dr Małecki.
Zakazy wprowadzone z powodu epidemii koronawirusa nie są precyzyjne. W rządowym rozporządzeniu, gdy mowa o terenach zieleni, nie zostały wskazane wprost np. cmentarze. To istotne pominięcie, bo w ustawie o ochronie przyrody, która też mówi o terenach zieleni, cmentarze są wymienione - wyjaśnia karnista.
- Oznacza to, że rozporządzenie celowo nie objęło cmentarzy zakazem wstępu i nie można karać nas za wejście na cmentarz. Jest jednak inny problem - co innego zakaz wejścia na teren zakazany, a co innego zakaz przemieszczania się. Czy przemieszczanie się w celu pójścia na cmentarz spełnia niezbędną potrzebę dnia codziennego? Jeśli policja uzna, że nie, może nas ukarać właśnie za przemieszczanie się w nieuzasadnionym celu, a nie za to, że wchodzimy na teren zakazany - wyjaśnia dr Małecki.
Co w praktyce to oznacza? Wszystko zależy od policjanta czy strażnika miejskiego. 70-letnia mieszkanka Poznania za wejście na cmentarz została ukarana mandatem.
- W Krakowskiej Szkole Prawa Karnego uważamy, że administracyjne kary pieniężne powinny spełniać wszystkie standardy konstytucyjne, jakie są przewidziane dla przepisów karnych - podsumowuje dr Małecki. Mamy do czynienia z represją, często bardzo dotkliwą - dodaje.