Ministerstwo Rolnictwa opublikowało na swoich stronach listę spółdzielni i spółek mleczarskich, które zaimportowały mleko lub ser. Resort używa dosadnej retoryki, o czym świadczy tytuł tekstu: "Jedni wspierają, a dla innych liczy się tylko zysk". Równie dosadnie brzmi wpis zamieszczony przez resort na Twitterze.
"[Oto - red.] lista zakładów, które sprowadzają mleko i jego przetwory z zagranicy, ograniczając tym samym zakupy od polskich rolników. Publikujemy ją, działając w interesie wszystkich, którym leży na sercu wspieranie polskiej gospodarki" - czytamy w komunikacie resortu.
Ministerstwo chwali Polaków za to, że wykazują się odpowiedzialną postawą i starają się wspierać siebie nawzajem w walce z koronawirusem m.in. poprzez kupowanie polskich produktów.
"Niepokojące ruchy widać na rynku mleka. Spadają ceny skupu, ale w sklepach tego nie widać. Gorzej, bo niektóre z zakładów tej branży, zamiast kupować od polskich rolników, którzy zapewniają nam wszystkim bezpieczeństwo żywnościowe, sprowadzają surowiec z zagranicy" - czytamy na stronie resortu.
Ministerstwo zdaje sobie sprawę, że importowanie mleka, jak również innych produktów, jest w ramach Unii Europejskiej normalną procedurą - przepływ tego typu towarów w UE jest wolny. Resortowi nie przeszkadza to jednak w krytykowaniu firm, które importują produkty.
"W warunkach jednolitego rynku nie ma tu oczywiście złamania prawa, ale kwestia patriotyzmu gospodarczego tych podmiotów budzi wątpliwości" - podkreśla resort.
Ignacy Morawski, założyciel firmy analitycznej SpotData nie kryje zaskoczenia wpisem resortu rolnictwa.
- Co to jest za absurd? Polska jest 10. największym na świecie eksporterem mleka i nabiału, z 7 mld zł nadwyżki handlowej. Więc świat, w którym każdy będzie kupował mleko u siebie, będzie dla nas dużo gorszym światem. My kupujemy u innych dużo mniej niż inni kupują u nas.
- stwierdza ekspert.
W komentarzach na Twitterze pojawiają się natomiast retoryczne pytania: Czy polscy rolnicy wytarzają tradycyjną mozzarellę albo parmezan?
Czytaj też: Minister rolnictwa apeluje: Oszczędzajmy wodę, może jej zabraknąć nawet do jedzenia
"Co będzie, kiedy importujący polskie mleko zostaną napiętnowani przez swoich ministrów. Kiedy tam ktoś zapyta 'czy trzeba importować?'. Eksport ponad 4,5 mln ton, import niecałe 2 mln ton" - wylicza jedna z uczestniczek dyskusji na Twitterze.
Niektóre firmy, które resort rolnictwa wymienił w swojej tabelce, na publikację zareagowały. - To przykład typowej manipulacji w oparciu o niepełne dane, bowiem podajecie państwo zakup za cały pierwszy kwartał, podczas gdy pandemia w Polsce rozpoczęła się w pierwszej połowie marca. - stwierdził w rozmowie z serwisem portalspożywczy.pl Dariusz Zieliński, prezes Ceko.
- Po drugie - w przypadku Ceko zakup był jednorazowy i dotyczył mleka ekologicznego, które w Polsce nie jest dostępne na wolnym rynku - dodał.
Na publikację resortu zareagowała też OSM Piątnica. "97,3 proc. mleka wykorzystywanego do produkcji wyrobów z Piątnicy pochodzi od polskich rolników zrzeszonych w Spółdzielni" - stwierdza producent.