Epidemia koronawirusa sprawiła, że większość przedsiębiorców nie może działać na normalnych zasadach. Całe gałęzie gospodarki jak restauracje czy hotele zostały niemal całkowicie wyłączone. Dlatego coraz częściej pojawia się pytanie kiedy rząd gospodarkę odmrozi.
Jadwiga Emilewicz, wicepremierka, ministra rozwoju, w rozmowie z "Polska The Times" wyjaśniła, że bazowy scenariusz zakłada przywrócenie funkcjonowania gospodarki do końca czerwca. Zastrzegła jednak, że nie oznacza to nieskrępowanej działalności.
Proszę tego nie traktować jako powrotu do stanu sprzed wybuchu pandemii. Nawet w sytuacji, gdy wszystkie sklepy zostaną otwarte w pełnym wymiarze, to i tak dalej będą obowiązywały różnego rodzaju restrykcje sanitarne. Nowa normalność w wielu miejscach będzie się różnić od tego, do czego się przyzwyczailiśmy przed kryzysem
- stwierdziła Emilewicz.
Przedstawicielka koalicyjnego Porozumienia wyjaśniła też, że pozostawanie Polaków w domach kosztuje gospodarkę ok. 140 mld zł miesięcznie. - Szacujemy, że każdy dzień samoizolacji Polaków kosztuje nas ok. 7 mld zł - wyliczyła Emilewicz.
Zdaniem wicepremierki jeśli Polska utraci, w wyniku epidemii koronawirusa, 2 proc. PKB, to "do średniego tempa rozwoju z ostatnich lat wróci najdalej w ciągu ok. dwóch lat".
Czytaj też: Rząd Włoch przekaże nawet 24 mld euro na ratowanie miejsc pracy. W ramach walki z koronawirusem
- Ważne jest, żeby utrzymać aktywne te obszary gospodarki, które są dla niej kluczowe - stwierdziła. Wyjaśniła też, że tempo wychodzenia ze spowolnienia będzie zależeć między innymi od tego, czy po kryzysie będziemy produkować jeszcze więcej na wspólny europejski rynek. Wymieniła w tym aspekcie branżę motoryzacyjną i AGD. - Farmacja i biotechnologia na pewno będą języczkiem u wagi wielu państw. Mamy w tym obszarze i firmy, i kompetencje - dodała wicepremierka.