Aplikacja ProteGO, za którą odpowiada Ministerstwo Cyfryzacji, pozwala prowadzić "Dziennik Zdrowia" i oceniać ryzyko zakażenia. Odpowiadając na pytania, wprowadzamy dane, które pozwalają zweryfikować szansę zakażenia. Aplikacja przez Bluetooth może połączyć się z urządzeniami innych użytkowników, co pozwala jej na alarmowanie nas, jeśli mieliśmy kontakt z osobą zakażoną.
Aplikacja od początku wzbudziła wiele kontrowersji dotyczących bezpieczeństwa. Oliwy do ognia dolał rząd, kiedy w przepisach dot. otwarcia galerii uprzywilejował osoby korzystające z ProteGO. Z kontrowersyjnego zapisu władze musiały się szybko wycofać. Pojawiły się też wątpliwości, czy aplikacja nie pozwoli identyfikować osób zakażonych i nie stanie się obowiązkowa dla pewnych grup zawodowych, jak lekarze czy kurierzy. To mogłoby prowadzić do ich stygmatyzacji i nieprzyjemnych sytuacji. Wątpliwości wyjaśniło samo Ministerstwo Cyfryzacji w odpowiedzi na pytania PAP.
Resort zapewnił, że bezpieczeństwo jest dla nich priorytetem, a protokół Bluetooth zapewnia maksymalną możliwą anonimowość i bezpieczeństwo. Aplikacja ProteGO Safe nie wysyła sygnału Bluetooth w trybie ciągłym a cyklicznym, a użytkownicy nie będą mieli możliwości dowiedzenia się, która z napotkanych osób zachorowała.
Absolutnie nie chodzi też o kontrolowanie czy szpiegowanie się nawzajem. Od początku prac nad aplikacją odwołuje się do solidarności i odpowiedzialności. Sposób, w jaki działa aplikacja ProteGO Saje jest w pełni anonimowy, prace nad jej maksymalną decentralizacją powoduję, że nikt - wliczając w to wykonawców - nie będzie miał żadnej wiedzy o osobach chorych.
- informuje Ministerstwo Cyfryzacji. Ponadto resort zaznacza, że nie ma planów, by instalowanie aplikacji było obowiązkowe dla jakichś grup zawodowych - kurierów, lekarzy cze sprzedawców w sklepach - ani dla grup społecznych jak seniorzy. ProteGO Safe jest i będzie w pełni dobrowolna, zapewnia resort.