Linie lotnicze zaczynają wznawiać działalność. Wizz Air realizuje już część rejsów, a LOT zaczął sprzedawać bilety na krajowe połączenia od 1 czerwca. RyanAir nie podał jeszcze swojej strategii, ale właściciel irlandzkich linii lotniczych, Michael O'Leary jest przeciwny zasadzie zachowana dystansu w samolotach i sprzedaży tylko co drugiego miejsca. Uważa, że w takim wypadku, państwo powinno dopłacać przewoźnikom, ponieważ biznes nie będzie rentowny. Zgadza się z nim Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA).
IATA przedstawiła swoje zalecenia dot. zasad bezpieczeństwa w samolotach. Przede wszystkim podkreśla, że najważniejsze jest dobro i bezpieczeństwo załogi. Sprzeciwia się jednak pomysłowi, by sprzedawać tylko połowę miejsc w samolotach, tak by na pokładzie zachować odpowiednie odległości między pasażerami. Zdaniem IATA, sprzedaż połowy miejsc, może wydłużyć konanie kolejnych linii lotniczych.
Trzeba znaleźć rozwiązanie, które przekona pasażerów do lotów i zapewni przystępny koszt lotu. Jedno bez drugiego nie zapewni trwałych korzyści
- postuluje Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych. Oprócz tego IATA proponuje, by mierzyć temperaturę pasażerów i pracowników lotnisk. Postuluje także wprowadzenie procedur odpraw oraz wejść i wyjść z samolotu, które ograniczać kontakt z innymi pasażerami oraz załogą. IATA chce, by zarówno pasażerowie jak i załoga, zakrywali nos i usta. Ponadto samoloty mają być częściej i dokładniej myte oraz dezynfekowane, a ruch podczas lotu ograniczony, również jeśli chodzi o catering na pokładzie.