Obowiązek noszenia maseczek został poluzowany 30 maja. Nie oznacza to, że przestał w ogóle obowiązywać. Maseczki nie trzeba nosić w ogólnodostępnych przestrzeniach otwartych oraz zamkniętych, jeśli możliwe jest przestrzeganie dystansu 2 metrów. Rozporządzenie więc utrzymuje w mocy nakaz noszenia maseczek w sklepach i galeriach handlowych, mówił nam Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Spytaliśmy też, co grozi za niedostosowanie się do przepisów.
Brak maseczki w sklepie, mimo obowiązku zasłaniania ust i nosa, może zostać ukarany mandatem od policji, w wysokości 500 zł. Tak jak wcześniej, dużo dotkliwsze są jednak kary administracyjne, których udziela Powiatowy Inspektor Sanitarny. Te mogą wynosić od 5 tys. do 30 tys. złotych.
Jak podkreślał rzecznik prasowy GIS, obowiązek zasłaniania ust i nosa oraz noszenia rękawiczek lub dezynfekcji rąk, jest trudny do wyegzekwowania. Pracownicy sklepów powinni zwracać uwagę klientom, którzy nie stosują się do przepisów, ale część z nich z powodów medycznych, z obowiązku zasłaniania ust i nosa, jest zwolniona, co sprawia, że organy władzy mają związane ręce.
Pierwsze i najważniejsze ryzyko to możliwość zakażenia siebie i innych. Maseczki, nawet zrobione w domu, czy szalik, są barierą mechaniczną - i to nie podlega dyskusji - które w jakiś sposób chroni innych i nas samych
- podkreślał rzecznik prasowy GIS.
>>> Zobacz też: KE: 1,5 mln maseczek niezdatnych do użytku zostanie zniszczonych. Co trzecia trafiła do Polski