Jak podaje BBC, wyniki ustalono na podstawie badania, w którym udział wzięło 30 tysięcy osób ze Stanów Zjednoczonych. Połowa z nich otrzymała po dwie dawki szczepionki w odstępie czterech tygodni. Pozostała połowa to grupa kontrolna, która dostała pozorowane zastrzyki.
Według wyników dziewiątej fazy badania, szczepionka Moderny ma dokładnie 94,5 proc. skuteczności. Analiza dotyczy 95 objawowych zakażeń. Jak się okazało, tylko pięć zakażonych koronawirusem osób należało do grupy, którym wcześniej podano szczepionkę. Pozostałych 90 zakażonych było w grupie wolontariuszy, którzy otrzymali szczepionkę pozorowaną.
Dane pokazują, że z grupy pierwszych 95 zakażonych, 11 pacjentów ciężko przechodzi infekcję SARS-CoV-2. Nie są to jednak osoby, które zostały zaszczepione preparatem Moderny. - 11 z 95 osób, które zachorowały, wymagały hospitalizacji i miały problemy z oddychaniem, podano placebo - wyjaśnił dziennikowi "El Pais" dyrektor techniczny Moderny Juan Andres.
Firma poinformowała, że dla jej pracowników jest to "wspaniały dzień". Przyznała też, że w ciągu najbliższych kilku tygodni wystąpi o zgodę na użycie szczepionki.
Pierwsze wiadomości na temat dobrych wyników potencjalnej szczepionki Moderny pojawiły się już w maju. Wtedy firma przekazała, że po 14 dniach od jej podania u wszystkich uczestników badań wykryto obecność przeciwciał, a po kolejnych 14 dniach poziom tych przeciwciał był wyższy od występującego we krwi pacjentów po przebytym zakażeniu koronawirusem.
W ubiegłym tygodniu firma Pfizer, która tworzy szczepionkę razem z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech, poinformowała, że ich szczepionka zapobiega 90 proc. infekcji koronawirusem. Później komunikat o skuteczności szczepionki wydała także Rosja - Sputnik V ma mieć 92-proc. skuteczność.