Z informacji przekazanych we wtorek przez CSK MSWiA w Warszawie wynika, że o północy z poniedziałku na wtorek w Szpitalu Narodowym przebywało 63 pacjentów na 84 gotowe łóżka. - W ciągu dwóch dni szpitale 13 razy kontaktowały się ze Szpitalem Narodowym w celu skierowania pacjentów na leczenie do szpitala tymczasowego, z czego 10 pacjentów zostało zakwalifikowanych. Łącznie od początku działalności liczba hospitalizowanych - przyjętych do leczenia - wynosi 147 osób - przekazała Iwona Sołtys z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Jak dodała Sołtys, w poniedziałek w nocy we współpracy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym odbył się transport pacjenta Szpitala Narodowego do ośrodka ECMO w Lublinie. Placówka - wskazując na nieprecyzyjne informacje pojawiające się w ostatnich dniach w mediach - podkreśliła, że szpitale tymczasowe tworzy się "w specyficznych warunkach sytuacji ekstremalnej". Jak dodano, taka sytuacja ma obecnie miejsce. - Rolą tego typu szpitali jest przyjmowanie pacjentów wtedy, gdy wyczerpią się możliwości szpitali tradycyjnych - zaznaczyła Sołtys.
Dodała, że personel Szpitala Narodowego, który pochodzi z Warszawy, dyżuruje w szpitalu w ramach dodatkowych godzin, poza normalnym czasem pracy. - Każda osoba z personelu medycznego wykorzystuje swoje wolne godziny na pracę w szpitalu tymczasowym - zaznaczyła.
Podkreśliła, że Szpital Narodowy nie ma oddzielnego zarządu, a jest filią CSK MSWiA. - Pojawiające się w mediach informacje o wynagrodzeniu zarządu Szpitala Narodowego są nieprawdziwe - wskazała.
Zaznaczono również, że kryteria przyjęć wynikają z zarządzania bezpieczeństwem pacjentów. - Tak długo, jak mogą oni otrzymać opiekę lekarską w standardowym szpitalu, tak długo należy ich tam kierować, ponieważ szpital standardowy posiada najszersze spektrum możliwości udzielania pomocy - również w sytuacji występowania chorób współistniejących - poinformowała rzeczniczka CSK MSWiA.
Przypomniała również, że twórcy Szpitala Narodowego opierali się na doradztwie Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), gdzie pracują lekarze, którzy uczestniczyli w misjach leczenia chorych zakażonych wirusem w Lombardii, czy w Afryce. - To ludzie z bardzo dużym doświadczeniem w działaniach w sytuacjach krytycznych i zagrożeń masowych. Opierano się na wytycznych m.in. brytyjskich, włoskich - podkreśliła.
Autor: Marcin Chomiuk, mchom/ lena, PAP
***
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl.