- Prezes szpitala uzgodniła z prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, że w przypadku braku miejsca w prosektorium szpital będzie korzystał z miejsc w chłodniach będących w dyspozycji Zakładu Usług Pogrzebowych - poinformował w rozmowie z portalem Money.pl Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego.
Guzek podkreślił również, że w przypadku, kiedy w Zakładzie Usług Pogrzebowych zabraknie miejsc dla zmarłych, ich ciała będą przenoszone do tymczasowej chłodni w naczepie tira. Jak przyznał rzecznik, spełnia ona wymagania pomieszczenia do przechowywania zwłok.
Informację o możliwości wykorzystania tymczasowej chłodni w roli prosektorium potwierdziła również Bożena Szelągowska, prezes spółki "Pro-Medica" w Ełku. - Chłodnia w naczepie nie była jeszcze wykorzystywana. Uważam, że jest to jednak temat bardzo wrażliwy ze względu na uczucia osób bliskich zmarłych, którzy w okresie żałoby często pozostają w odosobnieniu ze względu na panującą sytuacje epidemiologiczną - poinformowała prezes.
Zarząd szpitala sam zdecydował się na przygotowanie dodatkowej chłodni. Z prośbą o jej zorganizowanie nie zwracano się ani do władz miasta, ani do Wojewody, Ministerstwa Zdrowia lub wojska. Powiatowy Inspektor Sanitarny Mariusz Oszmian w rozmowie z Money.pl przyznał natomiast, że organizacja pracy szpitali nie leży w gestii sanepidu. - Pro-medica ma tylko 4 miejsca w prosektorium. Tymczasem od początku pandemii zmarło w Ełku 37 osób, ale gros podczas drugiej fali. Do końca sierpnia były tylko dwa zgony z tego powodu - dodał. Z tego powodu utworzenie tymczasowej chłodni w naczepie było konieczne.
Co ciekawe, w czasie montażu tymczasowej chłodni, na naczepie był jeszcze logotyp producenta wędlin. Z momentem uruchomienia tymczasowej kostnicy oznaczenie zostało jednak zakryte.