Wielka Brytania wraca do stanu sprzed drugiej fali. Boris Johnson zaczął wielkie odmrażanie [WYKRES DNIA]

Zakażeń najmniej od przełomu września i października, zgonów też. Wielka Brytania zaczyna znosić lockdown i planować otwarcie barów i restauracji. Nie jest oczywiście tak, że wszystkie ryzyka zostały już zażegnane, ale Brytyjczycy są w tym momencie znacznie dalej w walce z koronawirusem niż na przykład Polska.

Pandemia w Wielkiej Brytanii zaczęła się od dramatycznie wysokiej liczby zakażeń, hospitalizacji i zgonów. W ubiegłym roku kraj był przez pewien czas w ścisłej czołówce najmocniej dotkniętych koronawirusem, co wtedy tłumaczono późnym nakładaniem obostrzeń hamujących rozprzestrzenianie się zakażeń. Wprowadzenie lockdownu (a później drugiego i w tym roku trzeciego) poprawiło sytuację, ale prawdziwie gwałtowny odwrót epidemii w tym kraju widać od kilkunastu tygodni. I widać też, że ten efekt wynika z dwóch kwestii: intensywnej akcji szczepień, ale także bardzo rygorystycznych restrykcji, które obowiązywały od pierwszych dni stycznia. 

Wielka Brytania utrzymuje twardy lockdown Wielka Brytania: najniższa liczba zakażeń koronawirusem od początku września

Wielka Brytania. Koronawirusowe wskaźniki na poziomach z września

Dziś Wielka Brytania może cieszyć się z najniższego wskaźnika zakażeń - średniej siedmiodniowej - od ostatniego tygodnia września ubiegłego roku.

embed

Podobnie średnia liczba zgonów zakażonych koronawirusem z ostatnich siedmiu dni (stan na 5 kwietnia) jest zbliżona do tej z końca września.

embed

Zgodnie z danymi opublikowanymi w poniedziałek, na Wyspach wykryto 2762 nowych przypadków zakażenia. Zmarło 26 osób z koronawirusem, u których patogen wykryto w przeciągu 28 dni od pozytywnego testu. Oczywiście, są to dane świąteczne, które mogą być w jakiś sposób zaburzone, jednak na długoterminowych wykresach wyraźnie widać trend spadkowy. Takich odczytów Brytyjczycy nie mieli od początku jesieni ubiegłego roku, czyli sprzed poprzedniej fali koronawirusa. 

Tego samego dnia - 5 kwietnia - Polska także zanotowała wyraźny spadek nowych zakażeń, jednak było ich ponad trzy razy więcej niż w Wielkiej Brytanii - 9921 (we wtorek 6 kwietnia w Wielkiej Brytanii zanotowano 2379 przypadków i 20 zgonów).  

Podobnie "przebijamy" Wielką Brytanię w ujęciu średniej z ostatnich (do 5 kwietnia) siedmiu dni. Widać wprawdzie u nas spadek, natomiast dopiero od początku kwietnia, co nakłada się z terminem Świąt Wielkanocnych. Na potwierdzenie, że szczyt trzeciej fali Polska ma za sobą, lepiej zatem poczekać kilka dni - rzecznik polskiego Ministerstwa Zdrowia uważa, że dopiero czwartek 8 kwietnia może pokazać oczyszczone z efektu świątecznego statystyki. 

Zobacz wideo Szczyt trzeciej fali już za nami? Prof. Gańczak: Byłabym bardzo ostrożna

Lepiej też oczywiście porównywać dwa różniące się wielkością populacji kraje przy jej uwzględnieniu. Ale i w tym przypadku sytuacja Wielkiej Brytanii jest lepsza. Widać to na poniższych wykresach, przedstawiających średnie siedmiodniowe liczby nowych zakażeń i zgonów zakażonych w przeliczeniu na milion mieszkańców. 

embed
embed

I o ile zakażenia w Polsce spadają, to liczba śmiertelnych przypadków jeszcze może rosnąć, podobnie jak hospitalizacji, wskaźnik ten jest bowiem przesunięty, według ekspertów nawet o kilkanaście dni względem zakażeń. 

Boris Johnson chce kończyć lockdown. W życie wejdzie drugi etap rządowej mapy drogowej

Wróćmy do Wielkiej Brytanii. Lockdown w tym kraju uzależniony był od regionu - restrykcje były różne w Anglii, Walii i Szkocji, a o ich poziomie decydowały władze tych krajów - wszędzie jednak w zasadzie znacznie bardziej dotkliwe niż obecnie w Polsce (przy czym, co ciekawe, w Wielkiej Brytanii nie wprowadzono bezwzględnego obowiązku noszenia maseczek na zewnątrz). Brytyjski premier zarządza sytuacją w Anglii. I tam lockdown jest właśnie znoszony.

Dyskoteka (zdjęcie ilustracyjne) Wlk. Brytania testuje powrót do normalności. Wkrótce 9 imprez masowych

Boris Johnson przedstawił harmonogram odmrażania, którego pierwsza faza weszła w życie nieco ponad tydzień temu. Od 29 marca mieszkańcy Anglii mogą spotykać się na zewnątrz w grupach do sześciu osób lub składających się z dwóch gospodarstw domowych, nawet jeśli są one liczniejsze, w parkach i własnych ogrodach. Dopiero od tygodnia też możliwe jest uprawianie sportu na zewnątrz - czyli otwarte będą mogły być m.in. korty tenisowe i baseny na powietrzu. Zniknął zakaz wychodzenia z domu poza sytuacjami, w których jest to konieczne (jak wyjście do pracy), choć brytyjski rząd nadal zaleca ograniczenie podróżowania. Te obostrzenia obowiązywały w Anglii od początku stycznia - jak widać, były znacznie bardziej drastyczne niż nakładane w Polsce, bo dotyczyły m.in. ograniczenia przemieszczania się. 

W Anglii władze nadal zalecają ograniczenie podróżowania oraz pracę zdalną, jeśli jest ona możliwa. Wciąż nie można spotykać się w domu z ludźmi, z którymi się nie mieszka (lub którzy nie należą do tzw. bańki wsparcia, nie wszyscy mogą ją tworzyć, dozwolona jest pod pewnymi warunkami np. dla osób mieszkających samotnie). W ślubach może uczestniczyć do sześciu osób. Brytyjczycy nie mogą też wyjeżdżać za granicę (poza niewielkimi wyjątkami). 

Boris Johnson w poniedziałek 5 kwietnia ogłosił, że lockdown zostanie złagodzony od przyszłego poniedziałku, czyli od 12 kwietnia. Rządowa mapa drogowa odmrażania gospodarki zakładała, że drugi etap wejdzie w życie nie wcześniej niż 12 kwietnia, władze uznały, że sytuacja epidemiczna pozwala ten harmonogram luzowania zrealizować. W tym nowym etapie otworzyć będą się mogły wszystkie sklepy, a także salony usługowe - fryzjerskie czy kosmetyczne. Puby i restauracje będą mogły wrócić do serowania jedzenia i napojów (w tym alkoholowych) na miejscu, z tym, że z ograniczeniem do zewnętrznych ogródków. Otwarte zostaną siłownie, parki rozrywki, ogrody zoologiczne i biblioteki. W uroczystościach ślubnych będzie mogło uczestniczyć do 15 osób, w pogrzebach do 30. Mieszkańcy Anglii będą mogli też wreszcie pojechać na wakacje - aczkolwiek razem tylko członkowie jednej rodziny (mieszkający w jednym gospodarstwie domowym) i z samodzielnym noclegiem (bez kontaktu z innymi, czyli hotele nie wchodzą jeszcze w grę, ale kemping już tak). 

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w kolejnym, trzecim etapie, który ma wejść w życie nie wcześniej niż 17 maja, będą możliwe m.in. spotkania niewielkich grup osób w domach, otwarte zostaną kina i teatry, hotele i dozwolona działalność restauracji i pubów wewnątrz. Boris Johnson jak na razie rozwiewa nadzieje mieszkańców Anglii na szybką możliwość zagranicznych wyjazdów wakacyjnych.

Co z kolejną falą?

Premier Wielkiej Brytanii podczas poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślał, że podążanie zgodnie z planem luzowania restrykcji jest możliwe przede wszystkim dzięki sprawnej akcji szczepienia przeciwko koronawirusowi. Rzeczywiście, Wielka Brytania wyróżnia się pozytywnie pod tym względem - jest w ścisłej światowej czołówce, w Europie nie ma sobie równych. Jak dotąd na Wyspach przynajmniej jedną dawkę szczepionki otrzymało ponad 31,6 mln osób, a dwie prawie 5,5 mln. W pełni zaszczepione jest zatem już 8 proc. brytyjskiej populacji. W przypadku Polski to około 5,5 proc. i ponad 2 miliony osób zaszczepionych dwiema dawkami. 

Pojawiają się też oczywiście obawy, że dalsze luzowanie, to zaplanowane na maj i kolejne miesiące, może zakończyć się kolejną falą koronawirusa w Wielkiej Brytanii, zbliżoną wielkością do tej z jesieni. Tuż przed poniedziałkową konferencją Borisa Johnsona ostrzegli przed tym eksperci z naukowej grupy doradczej rządu (Sage - Scientific Advisory Group for Emergencies). Na razie jednak Brytyjczycy cieszą się z najlepszej sytuacji epidemicznej od wczesnej jesieni i luzowania restrykcji. A od piątku wszyscy chętni będą mogli za darmo przetestować się pod względem zakażenia - szybkie testy będą dostępne bez skierowania, także dla tych, którzy nie mają żadnych objawów. 

Więcej o: