Ile kosztował nas lockdown? Na pomoc dla biznesu wydano dwa razy tyle, co na całe 500+

Efektem wprowadzenia lockdownu jest zamknięcie wielu gałęzi gospodarki, które z dnia na dzień straciły swój dochód. W związku z tym uruchomiono tarcze finansowe, które pomagają biznesom przetrwać. Do tej pory wydano na nie 230 mld złotych, co dwukrotnie przewyższa koszt 5-letniego programu 500 plus, poinformował Adam Abramowicz, rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Kwota ta cały czas rośnie.
Zobacz wideo Kiedy powrót do normalności? Lekarz podaje możliwą datę

Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas środowej konferencji prasowej ogłosił przedłużenie panujących obostrzeń do 25 kwietnia. Zgodnie z rygorami zamknięte pozostają m.in. sklepy, które nie zaspokajają podstawowych potrzeb życiowych, hotele, siłownie, kluby fitness, branża kosmetyczna czy zakłady fryzjerskie. 

Lockdown nadal trwa, przedsiębiorcy apelują o znoszenie obostrzeń

Apele przedsiębiorców dotyczące luzowania obostrzeń nie mogą być jak na razie, zgodnie z uzasadnieniami rządu, zrealizowane. Hotele i obiekty noclegowe pozostaną zamknięte również na czas weekendu majowego. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Adam Abramowicz ma jednak nadzieję na to, że już niedługo będziemy mogli otworzyć przynajmniej część biznesów. 

Ile kosztuje nas lockdown?

Głównym argumentem Abramowicza za otwarciem gospodarki są ogromne koszty, które generuje każdy kolejny dzień przedłużenia lockdownu. Rzecznik przytoczył kwotę pomocy dla przedsiębiorców, która już teraz opiewa na 230 miliardów złotych i cały czas wzrasta.

- Jeżeli koniec czerwca ma być momentem odmrażania gospodarki, to Polacy muszą przygotować swoje portfele - na to, że zapłacą za ten okres, ponieważ trzy miesiące zwłoki to jest 90 mld złotych. Dzisiaj rząd mówi, że wydał na rekompensaty dla firm 230 mld złotych. To koszt dla czteroosobowej polskiej rodziny w wysokości 20 tys. złotych. Czy dzisiaj macie Państwo 20 tys. zł, by wyjąć je i wpłacić do budżetu? - mówił rzecznik w RMF FM.

- 230 mld zł to dwa razy tyle, ile nas przez 5 lat kosztował program 500+. Albo 2 razy tyle, ile dostaniemy z Unii Europejskiej na odbudowę gospodarki po kryzysie. To są kolosalne pieniądze - dodał Abramowicz. 

Przedłużenie lockdownu do końca czerwca będzie wiązało się z kolejnymi kosztami, które według Abramowicza wyniosą dodatkowych 90 mld zł, dlatego po raz kolejny zaapelował o luzowanie obostrzeń. Zaznaczał, że wszyscy są skłonni do otwarcia biznesów w ramach protokołów, które opracowano wspólnie z Głównym Inspektorem Sanitarnym

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz podczas sobotniej rozmowy z dziennikarzami tłumaczył, dlaczego trzymanie reżimu sanitarnego jest konieczne. Choć liczba nowych zakażeń powoli spada, nadal jest na wysokim poziomie. Zbyt odważne luzowanie obostrzeń mogłoby skończyć się unieruchomieniem ochrony zdrowia. 

- Widzimy światełko w tunelu, które może sugerować, że będziemy powoli wychodzić z tej dość dużej trzeciej fali zakażeń. Jeżeli chcemy z optymizmem patrzeć w przyszłość, to nadal musimy trzymać się rygoru sanitarnego. To, że pojawia się światełko, to nie jest znak, że dzisiaj możemy sobie w nadmiarowy sposób poluzować. Uprzedzając pytania, dzisiaj nie ma pola do dalszego luzowania obostrzeń, które nas obowiązują - dodał rzecznik resortu zdrowia.

Początek końca trzeciej fali epidemii

Zdaniem doktora Michała Sutkowskiego, prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, trzecia fala powoli zaczyna ustępować, przynajmniej w kwestii potwierdzonych przypadków zakażeń czy zmniejszającej się liczby chorych w szpitalach. 

Zaznaczył jednak, że w placówkach medycznych nadal jest bardzo duże przeciążenie, dlatego nie możemy od razu zakładać, że sytuacja jest już dobra. Jak ostrzegał, w ciągu najbliższych 2-3 tygodni liczba zgonów zapewne nadal będzie utrzymywać się na wysokim poziomie. 

Więcej o: