Według chińskich służb sanitarnych najnowsze ognisko koronawirusa w Xi'an ma związek z rejsem, którym 4 grudnia przybyło z Pakistanu sześcioro zakażonych pasażerów. Do tej pory nie wyjaśniono jednak, w jaki sposób doszło do transmisji wirusa. Wszyscy podróżni przybywający do Chin są bowiem poddawani co najmniej dwutygodniowej kwarantannie.
Zakażenie stwierdzono między innymi u członków personelu sprzątającego hotel, w którym przebywały osoby na kwarantannie. Koronawirusa wykryto też u studenta jednego z tamtejszych uniwersytetów. Mężczyzna miał przebywać na lotnisku w tym samym czasie, kiedy pasażerowie opuszczali pokład samolotu z Pakistanu.
Xi'an zmaga się też z ogniskiem gorączki krwotocznej, wywoływanej przez hantawirusy. To choroba odzwierzęca, którą przenoszą gryzonie. W Xi'an prawdopodobnie doszło do zanieczyszczenia żywności przez myszy lub szczury. Władze apelują do mieszkańców o szczepienie się także przeciwko gorączce krwotocznej. Miasto zamknęło szkoły i rozpoczęło masowe testy na COVID-19. Podczas najnowszej fali koronawirusa w Chinach potwierdzono 57 zakażeń.
Przeczytaj więcej informacji o koronawirusie na stronie głównej Gazeta.pl
W sobotę państwowa agencja prasowa Xinhua powiadomiła o wykryciu dwóch nowych przypadków zakażenia wariantem omikron. Przypadki te potwierdzono w mieście Changsha, dotyczą one osób, które przybyły do kraju.
Na początku grudnia zakażenia omikronem stwierdzono również w prowincji Guangdong oraz w mieście Tiencin. Zarażone osoby przetrzymywane są w szpitalach.
W związku z pojawieniem się wariantu omikron, w Chinach obowiązuje zasada "zero COVID". Rząd zdecydował m.in. o zamknięciu granic. - Chiny muszą utrzymać ścisłe środki kontroli w portach i na granicach przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi - powiedział w sobotę na konferencji prasowej Liang Wannian, epidemiolog, który kieruje chińską grupą zadaniową ds. reagowania na pandemię.