36 665 nowych wykrytych zakażeń, o których w piątek poinformowało Ministerstwo Zdrowia, to najwięcej od początku pandemii w Polsce (poprzedni "rekord", 1 kwietnia 2021 r., wynosił ok. 35,5 tys.). Nikt nie ma wątpliwości, że piąta fala dopiero się rozkręca. Minister zdrowia Adam Niedzielski przewiduje, że w szczycie możemy zobaczyć nawet 70-140 tys. zakażeń dziennie.
W rozmowie z Gazeta.pl prof. Tyll Krüger z Politechniki Wrocławskiej, kierownik grupy MOCOS modelującej przebieg epidemii w Polsce, prognozuje, że szczyt zobaczymy na poziomie 50-100 tys. zakażeń tylko dlatego, że nasz system testowania nie ma większych możliwości (inna sprawa, że sporo osób nie chce się testować z obawy przed izolacją dla siebie i kwarantanną dla domowników). Rzeczywistych zakażeń może być według niego przynajmniej kilka razy więcej.
Szacujemy, że w następnych dwóch miesiącach ponad połowa populacji Polski może zakazić się omikronem
- mówi prof. Krüger.
Naukowiec przewiduje jednak, że sytuacja w szpitalach "nie powinna być dramatycznie cięższa niż podczas czwartej fali". Doświadczenia z omikronem z innych krajów wskazują bowiem, że przebieg choroby rzadziej niż w przypadku wariantu delta wymaga hospitalizacji, a jeśli już - stan pacjentów jest zwykle lepszy i szybciej wracają oni do domów (średnio po 4-5 dniach wobec 10-11 w czwartej fali).
Z drugiej strony, przy takiej masie zakażeń, siłą rzeczy ciężkich przebiegów i niestety zgonów też będzie bardzo wiele. Prognoza MOCOS wskazuje, że od 14 stycznia do 11 lutego na COVID-19 może umrzeć w Polsce ok. 18 tysięcy osób.
Piąta fala to problem nie tylko czysto zdrowotny, ale także społeczno-gospodarczy. Mnóstwo osób trafia i będzie trafiać na kwarantanny. Z piątkowych danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że obecnie kwarantanną objętych jest już ponad 747 tys. osób, czyli niemal najwięcej od początku pandemii w Polsce (więcej było tylko na początku grudnia 2021 r. - ok. 782 tys.). Dla porównania jeszcze tydzień temu obowiązek kwarantanny objętych było "tylko" 226 tys. osób.
Dodając osoby zakażone (na izolacji) i z kontaktu (na kwarantannie) wychodzą liczby, które mogą już sprawiać poważne problemy np. z obsadą miejsc pracy. Wydaje się, że właśnie ten aspekt - przy jednocześnie prawdopodobnie krótszym okresie zakażania omikronem - stał za decyzją rządu o skróceniu okresu kwarantanny do siedmiu dni (pod warunkiem braku objawów i uzyskania negatywnego wyniku testu na COVID-19).
Jak pokazał na Twitterze analityk danych Piotr Tarnowski, już w sześciu województwach w Polsce na kwarantannie jest ponad 2 proc. mieszkańców, a więc przynajmniej co pięćdziesiąta osoba.
Co więcej, gdyby zejść na poziom powiatów, to okazałoby się, że np. w powiecie milickim (woj. dolnośląskie) albo legionowskim (woj. mazowieckie) na kwarantannie jest ok. 5 proc. mieszkańców (a więc co dwudziesty). Ok. 4 proc. (a więc co dwudziesta piąta osoba) mieszkańców na kwarantannie mają np. powiat bielski, mikołowski (oba woj. śląskie), pucki (woj. pomorskie), nowodworski czy wołomiński (oba woj. mazowieckie).
Obowiązkowi kwarantanny nie podlegają osoby zaszczepione przeciw COVID-19 oraz ozdrowieńcy (pod warunkiem, że od pozytywnego wyniku testu nie minęło więcej niż sześć miesięcy).
Gdy jesienią 2020 r. rząd pokazywał zasady dotyczące progów obowiązywania zasad bezpieczeństwa, kwarantanna narodowa miała zaczynać się przy poziomie ok. 70-75 zakażeń na 100 tys. osób średnio w ostatnich siedmiu dniach. Dziś takich reguł oczywiście nie ma, ale gdyby były - Polska byłaby o krok od kwarantanny narodowej. Po piątkowych danych, w całej Polsce liczba zakażeń na 100 tys. osób to już ponad 60.
Co więcej, jeszcze w czwartek pisaliśmy, że dolny próg dla narodowej kwarantanny (tj. 70 zakażeń na 100 tys. osób średnio w ostatnich siedmiu dniach) przekracza 37 powiatów, czyli niemal co dziesiąty. Po piątkowych danych ta lista wydłużyła się już do 65 powiatów, a więc już co szóstego w kraju.
Najwięcej zakażeń na 100 tys. mieszkańców zanotował w ostatnich siedmiu dniach Kraków (133). Ponad 100 zakażeń na 100 tys. mieszkańców mają także powiat milicki (województwo dolnośląskie), mikołowski (śląskie) Rzeszów, Warszawa, powiat wrocławski, Wrocław oraz powiaty otwocki, warszawski zachodni i legionowski (wszystkie woj. mazowieckie). Na drugim biegunie jest powiat sokólski w woj. podlaskim z tylko niespełna dziewięcioma zakażeniami na 100 tys. osób.