Kiedy liderzy światowi uzgadniają podwyższenie celów polityki klimatycznej, a cały świat świętuje Dzień Ziemi, część polskiego rządu i część liderów związkowych ogłaszają porozumienie. Kiedy w Brukseli Komisja Europejska i Parlament Europejski uzgodniły ramy prawa klimatycznego i cele klimatyczne, w tym cel neutralności klimatycznej do 2050 roku, staną się wiążące prawnie, w Polsce ogłasza się umowę, która nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją [dokument podpisano w środę w Katowicach - red.]. Smutny to dzień dla Śląska i smutny dzień dla Polski.
Po pierwsze, polski rząd nie gra fair. Z jednej strony wyciąga ręce po fundusze europejskie, w tym również fundusze przeznaczone na łagodzenie skutków likwidacji górnictwa w Polsce. Z drugiej strony, oszukuje górników i ich rodziny utrzymując, że transformacja energetyczna nie dotyczy naszego kraju, a górnictwo w Polsce może trwać przez kolejne dekady.
Przed blisko dwudziestu laty miałem wątpliwą przyjemność być raz w życiu na "ścianie" w Kopalni Węgla Kamiennego Szczygłowice. Wysoka temperatura, wilgotność, zapylenie i hałas były trudne do zniesienia. Wszyscy uczestnicy delegacji jednogłośnie stwierdzili, że nie zapomną tych dwóch godzin do końca życia. Zrozumieliśmy, że praca górnika jest ciężka, trudna i niebezpieczna. Górnik zasługuje na szacunek i uczciwość. Tymczasem, mam nieodparte wrażenie, że górnicy zostali wystrychnięci na dudka.
Po drugie, wbrew temu, co wykrzykują niektórzy liderzy związkowi, górnicy nie oczekują specjalnego traktowania. Mają marzenia, ale przede wszystkim chcą poważnego traktowania, zatrudnienia i szansy na utrzymanie rodzin. Górnicy nie są naiwni. Chcą z optymizmem spoglądać w przyszłość.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego w październiku 2018 roku, w sekcji górnictwo i wydobywanie średnie wynagrodzenie brutto pracowników wynosiło 7779,98 zł brutto miesięcznie i 39,89 zł za godzinę pracy. Najmniejszy wzrost wynagrodzenia na tle analizowanych przez GUS sekcji PKD nastąpił właśnie w górnictwie (o 4,1 proc.). Najwyższy był w sekcji działalność finansowa i ubezpieczeniowa (o 10,8 proc.) i administrowanie i działalność wspierająca (o 11,4 proc.).
Po trzecie, za przywileje dla pracowników jednego sektora, zapłacą wszyscy Polacy. Polskie górnictwo jest dzisiaj pod kreską. Pudrowanie trupa jest drwiną z inteligencji górników. Wbrew stereotypom współcześni górnicy to nie są ludzie od kilofa i łopaty. Doskonale potrafią czytać światowe i europejskie trendy w energetyce. Wiedzą, że dalsze utrzymywanie na siłę górnictwa się nie opłaca.
Górnictwo w Polsce zakończyło rok 2020 ze stratą w wysokości 4,3 mld złotych. Polska Grupa Górnicza, największa spółka górnicza w Europie, jest zmuszona prosić o pożyczkę płynnościową z Polskiego Funduszu Rozwoju w wysokości 1 mld złotych. Tymczasem zarówno rządzący, jak i szefowie górniczych związków zawodowych nie mają odwagi powiedzieć tego głośno. Niewygodna prawda o śmierci polskiego górnictwa w Polsce oznacza konieczność wzięcia odpowiedzialności za zaplanowanie sprawiedliwej transformacji.
Transformacja energetyczna Polski jest wielkim wyzwaniem. Podpisana "umowa społeczna" nie ma nic wspólnego z kompleksowym planem sprawiedliwej transformacji. Rząd i związki zawodowe okłamują górników, że węgiel będzie można wydobywać aż do połowy wieku. Szkoda, że za węglowe oszustwo najwyższy rachunek zapłacą górnicy, którym zabiera się czas na przygotowania do zmian. Podpisane porozumienie jest chowaniem głowy w piasek przed dziejącą się na świecie i Europie transformacją energetyczną. Szkoda, że kolejny raz górnicy zostali nabici w butelkę.
Patryk Białas, ekspert ds. sprawiedliwej transformacji, Koalicja Klimatyczna