Prof. Karaczun: Władze nadal lekceważą kryzys klimatyczny. Chronią wąską grupę interesu

Głos naukowców i ekspertów wreszcie jest słyszany, ale "władze nadal lekceważą problem" kryzysu klimatycznego - mówi prof. Zbigniew Karaczun, ekspert i jeden z założycieli Koalicji Klimatycznej. Podstawowym wyzwaniem jest teraz zwiększenie celów redukcji gazów cieplarnianych, by były zgodne z tym, co mówi nauka i co planuje Unia Europejska.
Zobacz wideo Koniec węgla w Polsce nieunikniony. Jak Śląsk poradzi sobie bez górnictwa?

By lepiej informować o wyzwaniach kryzysu klimatycznego i możliwych rozwiązaniach Gazeta.pl stworzyła partnerstwo z Koalicją Klimatyczną, istniejącą od 2002 roku siecią organizacji działających na rzecz ochrony klimatu i środowiska. W ramach partnerstwa będziemy m.in. co tydzień publikować artykuły ekspertek i ekspertów organizacji należących do Koalicji.

O tym, jak jakie działania podejmuje Koalicja i jakie są teraz największe wyzwania dot. klimatu w Polsce mówi w rozmowie z Gazeta.pl prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, ekspert i jeden założycieli Koalicji Klimatycznej. 

Patryk Strzałkowski: Jaki cel przyświecał Koalicji Klimatycznej, gdy została stworzona prawie 20 lat temu?

- Cel w momencie założenia Koalicji Klimatycznej był w zasadzie taki sam, jak jest nadal - z jednej strony wzmocnienie głosu obywateli, organizacji pozarządowych i nauki w debacie dot. kryzysu klimatycznego i potrzeby przeciwdziałania mu. 

Z drugiej strony celem jest wywieranie nacisku, przekonywanie władz publicznych do tego, by podejmować bardziej efektywne działania na rzecz ochrony klimatu. Bo to przyniesie korzyści zarówno dla społeczeństwa, jak i dla gospodarki.

Jak zmieniła się debata o klimacie od momentu powstania Koalicji?

Jestem przekonany, że bez tej mrówczej pracy organizacji członkowskich Koalicji kwestie ochrony klimatu nie byłyby tak wysoko na agendzie debaty publicznej. Opinie i oceny formułowane przez ekspertów Koalicji Klimatycznej są coraz częściej cytowane, przebijając się do świadomości polityków i ogółu mieszkańców naszego kraju. Dzięki temu rośnie wiedza o skutkach zmiany klimatu i potrzebie prowadzenia prac na rzecz jego ochrony. 

W ostatnich latach coraz więcej samorządów podejmuje decyzje o przystąpieniu do różnych inicjatyw na rzecz ochrony klimatu, wdraża działania w tym zakresie czy przygotowuje plany adaptacji do skutków zmiany klimatu. To jest w dużej mierze zasługą sektora pozarządowego, w tym działań Koalicji.

Czyli głos ekspertów, naukowców jest słyszany? 

Ten głos jest słyszany. To też w dużym stopniu dzięki dziennikarzom i mediom, które zauważyły problem i zorientowały się, że negatywne skutki zmiany klimatu to nie coś odległego, a rzeczywistość, w której już dziś żyjemy. Teraz łatwiej jest nam komunikować się ze społeczeństwem za pomocą mediów. 

Ale ta słyszalność - to, że mamy możliwość wypowiadania się, przygotowujemy bardzo merytoryczne raporty - niestety nie przekłada się na skuteczność polityczną. 

Rządzący nadal nie działają tak, jak wymaga tego kryzys?

Mam wrażenie, że władze nadal lekceważą ten problem. Nie podejmują działań adekwatnych do skali zagrożenia kryzysem klimatycznym. Chronią wąską grupę interesu, jaką są górnicze związki zawodowe, kosztem pozostałej części społeczeństwa. Zwłaszcza młodych ludzi, bo ich negatywne skutki zmiany klimatu będą przede wszystkim dotyczyły. 

To przełożenie się wiedzy ekspertów na realne działania rządzących jest teraz największym wyzwaniem?

Myślę, że tak. Mamy do czynienia z kryzysem klimatycznym. To nie jest tak, że możemy czekać. Musimy podejmować działania już teraz. Wydaje mi się, że najważniejszym praktycznym celem, przed którym stoimy, jest zapewnienie, że Polska wdroży rozwiązania pozwalające na osiągnięcie europejskich celów klimatycznych. To redukcja gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 roku - choć uważamy, że opierając się na nauce, powinno to być 65 proc. I ten cel 55 proc. traktujemy jako minimum - oraz to, żeby Polska zadeklarowała i podjęła działania w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej znacznie przed 2050 rokiem. To wyzwanie, które jest podstawowe. 

Wcześniej władze udawało się przekonywać do zmian. Jakie są pana zdaniem najważniejsze osiągnięcia Koalicji?

Jeden sukces odnieśliśmy już na początku naszych działań, kiedy udało nam się przekonać - wtedy jeszcze ministerstwo środowiska - do tego, żeby w dokumencie Polityka klimatyczna Polski z 2003 roku znalazł się cel redukcji emisji gazów cieplarnianych na poziomie 40 proc. do 2030 roku. Wcześniej było to 30 proc., a nam udało się przekonać tamto kierownictwo ministerstwa, żeby zwiększyć ten cel.

Drugie ważne osiągnięcie to to z 2015 roku, kiedy udało nam się wprowadzić poprawkę prosumencką do ustawy o odnawialnych źródłach energii. Gwarantowała ona specjalne taryfy dla prosumentów. Przekonaliśmy wtedy członka koalicji rządzącej, PSL, żeby poparło poprawki wbrew drugiemu koalicjantowi, Platformie Obywatelskiej. Niestety to było krótkotrwałe zwycięstwo, bo prawicowa koalicja, która w 2015 roku zdobyła władzę, w jednej z pierwszych decyzji wycofała tę poprawkę. Mam wrażenie, że teraz to, co proponuje się prosumentom jest oszukiwaniem obywateli, bo proponuje się im cenę niższą od rynkowej. Dlatego pomimo tych sukcesów, o których mówiłem wcześniej, jeszcze bardzo dużo pracy przed nami. 

Więcej o: