Czy zwierzęta obchodzą Dzień Matki? Świnie rodzą w bólu, stresie, zamknięte w metalowych klatkach

Nucenie dzieciom do snu, ogrzewanie i karmienie ich w wygodnym, ustronnym miejscu czy wielotygodniowa izolacja niemal bez możliwości ruchu, a opieka nad dziećmi przez kraty klatki? Macierzyństwo w świecie zwierząt może być wspaniałe i piękne, ale może też być torturą i prawdziwym koszmarem. Konsekwencje ponoszą nie tylko zwierzęta - intensywna hodowla ma swoje skutki dla ludzi.
Zobacz wideo Senator Kwiatkowski o Turowie: Dla mnie to sytuacja dramatyczna

Cztery lata temu fundacja Compassion in World Farming Polska opublikowała w Dzień Matki śledztwo z ferm świń. To było pierwsze tego typu śledztwo w Polsce. Miało pokazać, jak hoduje się świnie i ujawnić niewygodną prawdę, a więc ukryte za murami ferm klatki, w których zamyka się świnie, tylko dlatego, że zostaną matkami. Te specjalne klatki nazywane są "kojcami porodowymi" lub "jarzmem porodowym", a nomenklatura fachowa opisuje je jako dwie przegrody z metalowymi rurami tak ukształtowane, aby możliwe było wprowadzenie lochy i jej zablokowanie.

Ponieważ nic się nie zmieniło od czasu publikacji śledztwa, a klatki są wciąż smutną częścią macierzyństwa dla świń-matek, fundacja Compassion Polska postanowiła zawalczyć o los tych zwierząt u ministra rolnictwa, Grzegorza Pudy. Z okazji tegorocznego Dnia Matki do gabinetu ministra trafiła petycja z podpisami prawie 82 000 Polaków i Polek, którzy poparli apel fundacji i wspólnie teraz proszą o wprowadzenie zakazu stosowania klatek w hodowli świń w Polsce. Argumentują, że w świetle naukowych doniesień z ostatnich kilkunastu lat istnieje bogaty materiał dowodowy wskazujący na zły stan zdrowia i dobrostanu loch w jarzmach porodowych.

Dziesiątki lat unieruchomienia między metalowymi prętami

Hodowla klatkowa zwierząt w tak intensywnej formie, w jakiej znamy ją dziś, jest stosunkowo nowym zjawiskiem, które rozwinęło się po II wojnie światowej. Same jarzma porodowe zostały wprowadzone w latach 60. XX wieku i w założeniu miały ograniczyć śmiertelność prosiąt poprzez kontrolowanie ruchów lochy. Zaprojektowane i zbudowane wtedy, przyjęły się w hodowli i pozostały w niej na całe dekady, stając się rzeczywistością 11 milionów loch w UE, w tym nawet pół miliona loch w Polsce.

I tym sposobem świnie, te niezwykle mądre i wrażliwe zwierzęta, w hodowli przemysłowej zostały na dziesiątki lat unieruchomione pomiędzy metalowymi prętami i skazane na przymusowe zamknięcie na niemal połowę swojego życia: najpierw pięć tygodni w kojcu indywidualnym, by tuż przed porodem i na jego czas – aż do odsadzenia prosiąt – trafić na kolejne pięć do wspomnianych już wyżej kojców porodowych.

Ponieważ jednak lochy dziś są znacznie większe i cięższe niż 20 czy 30 lat temu, współcześnie kojce są w większości przypadków za małe. Powoduje to szereg problemów ze zdrowiem, m.in. trudności z samym kładzeniem się i znalezieniem wystarczającego miejsca, później wstawaniem, a sama posadzka bez jakiekolwiek ściółki może powodować urazy. I to wszystko bez możliwości obrócenia się, ale przede wszystkim przy braku możliwości realizowania swoich gatunkowych potrzeb, takich jak niezwykle silna, sterowana hormonami, potrzeba budowy tzw. gniazda tuż przed porodem.

Badania pokazują, że brak tej możliwości wywołuje największą frustrację, stres i niski poziom dobrostanu u loch i uwidacznia się to w postaci behawioralnej i fizjologicznej. Lochy zamknięte w jarzmach gryzą kraty i mają wyższy poziom hormonu stresu, ich porody trwają dłużej i skutkują wyższym odsetkiem martwych płodów. Wykazano, że lochy w systemie wolnostanowiskowym mogące budować gniazda mają wolniejsze tętno i wykonują mniej anormalnych czynności, takich jak powtarzające się gryzienie krat czy uderzanie o nie ryjem. Przymusowe zamknięcie, powtarzanie czynności i przygnębiająca monotonia… Czy nie przypomina nam to czegoś?

Napędzająca się machina chowu klatkowego i konsumpcji

To zwiększające się wykorzystanie klatek umożliwiło chów coraz większej liczby zwierząt w coraz bardziej zintensyfikowanych systemach. Przyczyniło się to do ogromnego zwiększenia spożycia mięsa, nabiału i jaj w stosunku do żywności roślinnej, ponieważ produkty te, wcześniej konsumowane w sposób umiarkowany, stały się dostępne w dużych ilościach i po stosunkowo niskich cenach dla konsumenta.

W efekcie, paradoksalnie, został stworzony system żywnościowy, którego skutki są dokładnie odwrotne do założeń – wywołuje on choroby u ludzi. Zwiększa się częstość występowania chorób niezakaźnych związanych ze sposobem odżywiania się – w tym choroby wieńcowej, udarów i cukrzycy typu 2 – wywoływanych przez niezdrową dietę wysokokaloryczną. Na całym świecie 2,1 miliarda osób dorosłych cierpi na nadwagę i otyłość, a częstość występowania cukrzycy podwoiła się w ciągu ostatnich 30 lat. Uznane pismo medyczne "Lancet", po przeprowadzonych analizach z ponad 150 krajów, wydało stwierdzenie, że niezdrowa dieta przyczynia się do największego ogólnoświatowego obciążenia chorobami i stwarza większe ryzyko zachorowalności i umieralności, niż seks bez zabezpieczeń, używanie alkoholu, narkotyków i tytoniu razem wzięte.

Zielona transformacja w hodowli 

Możliwe są jednak zmiany i skuteczna, a także ekonomicznie opłacalna transformacja w kierunku chowu całkowicie bezklatkowego i lepszego systemu żywnościowego. Już w tej chwili w Europie są kraje, które z powodzeniem realizują hodowlę świń w systemach bezklatkowych i wprowadziły u siebie całkowity zakaz stosowania klatek porodowych. Szczególnie progresywne w tym temacie są Norwegia, Szwecja czy Szwajcaria.

W Finlandii z kolei rząd inwestuje w nowe i lepsze systemy i wspólnie z hodowcami i ekspertami od dobrostanu szuka najlepszych rozwiązań, nie obawiając się transformacji sektora hodowli. W Niemczech, a więc w kraju, w którym hodowla loch jest ponad dwukrotnie większa niż w Polsce, zdecydowano się ograniczyć stosowanie kojców porodowych do jedynie kilku pierwszych dni i tylko w specjalnych sytuacjach. Podobne przepisy zostały wprowadzone w Austrii. W Danii, gdzie hoduje się rocznie ponad 1,2 miliona loch, ministerstwo środowiska wprowadziło etykietę dobrostanu zwierząt, przy czym każdy z poziomów tego programu wymaga stosowania porodówek wolnostanowiskowych (na najwyższym poziomie wymagany jest poród w warunkach wolnowybiegowych).

Co ważne, kwestie środowiska, a w szerszym kontekście kryzysu klimatycznego, również nie pozostaną bez wpływu przy transformacji w kierunku bezklatkowych systemów hodowli zwierząt i analizy eksperckie pokazują, że byłyby to zmiany także pozytywne.

Instytut Europejskiej Polityki Środowiskowej (IEEP), ośrodek zajmującym się tematyką zrównoważonego rozwoju, sporządził raport, w którym przyjrzał się możliwym scenariuszom wspomnianej zmiany sposobu hodowli zwierząt w Europie. Scenariusz obejmujący zakaz hodowli klatkowej do roku 2030 zakłada kompatybilność z założeniami unijnego Zielonego Ładu, a więc przyjęcia 25 procent produkcji i hodowli ekologicznej na terenie UE. W tym scenariuszu spożycie mięsa wieprzowego oraz jaj spada, import pasz w konsekwencji jest mniejszy, a także obejmuje zakaz importu pasz z obszarów wylesionych.

Eksperci IEEP twierdzą, że gdyby 25 procent całego obszaru, na którym uprawia się paszę dla zwierząt w UE (w tym zarówno grunty orne, jak i trwałe użytki zielone) uprawiano metodami ekologicznymi, a do tego podobny odsetek hodowli zwierząt zamienić na wolnowybiegową i ekologiczną, wówczas można by spodziewać się, że pojawią się wręcz znaczne korzyści środowiskowe. Dodatkowo analitycy zauważają, że choć plony upraw paszowych w UE byłyby niższe po przejściu na produkcję ekologiczną, to przy wspomnianej zmniejszonej podaży produktów pochodzenia zwierzęcego, a tym samym popycie na paszę, może to pozwolić uniknąć konieczności zwiększania powierzchni gruntów pod takie uprawy.

Obywatele i obywatelki UE żądają zmian

Dziś na całym świecie rozpowszechniona jest świadomość, że produkcja i spożycie żywności zwierzęcej muszą zostać w trybie pilnym zredukowane, aby ograniczyć nieodwracalne szkody w środowisku i doprowadzić do zrównoważenia systemu produkcji żywności. Obywatele i obywatelki UE zyskujący coraz większą świadomość sposobu działania intensywnych systemów produkcji oraz samej hodowli zwierząt i konsekwencji tychże dla zwierząt, środowiska i zdrowia ludzi i żądają dziś po prostu zmian.

Prawie 1,4 miliona obywateli i obywatelek Unii Europejskiej podpisało się niedawno pod europejską inicjatywą obywatelską "Koniec epoki klatkowej – End the Cage Age" wzywającą Unię Europejską do zaprzestania chowu klatkowego. Autorem tej inicjatywy jest fundacja Compassion in World Farming razem ze swoim polskim oddziałem, który koordynuje prace nad zakazem hodowli klatkowej w Polsce. Jest to pierwsza skuteczna inicjatywa na rzecz zwierząt hodowlanych, która przekroczyła próg miliona zweryfikowanych podpisów wymaganych do uruchomienia reakcji Komisji Europejskiej. Aktualnie autorzy oczekują na decyzję Komisji, która zostanie wydana na początku lipca.

***

Małgorzata Szadkowska, prezeska polskiego oddziału międzynarodowej organizacji Compassion in World Farming, członkini komitetu Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej "Koniec Epoki Klatkowej – End the Cage Age".

Więcej o: