Jak wynika z niedawnego badania agencji badawczej Difference na zlecenie Defro, najczęściej branym pod uwagę kryterium przy wyborze systemu ogrzewania jest dla Polaków obniżenie kosztów ogrzewania. Taką odpowiedź dało 66 proc. respondentów. Dla porównania, o jedną trzecią mniej badanych (44 proc.) orzekło, że pod uwagę biorą niski koszt zakupu systemu grzewczego.
Liczby te nie są może rewolucyjne, ale bardzo dobrze obrazują podejście Polaków do kwestii ogrzewania. Jest dla nas absolutnie kluczowe, aby optymalizować jego koszty. Mamy świadomość, że jeżeli gdzieś mielibyśmy w dłuższym terminie poszukiwać oszczędności w budżecie domowym, to najłatwiej czy najmniej „boleśnie" można je uzyskać na kwestiach ciepła i energii. Tu naprawdę można bardzo wiele ugrać.
Potrafimy liczyć. Wielu z nas jest w stanie wręcz nieco więcej włożyć, byle w zamian dostać niższe rachunki, a także długie gwarancje czy niezawodność.
Rzecz jasna jeśli mówimy o długoterminowych oszczędnościach, to choć właściwy system grzewczy jest tu kluczowy, to równie ważne są odpowiednie nawyki w codziennym życiu domowym. Bez nich efekty gospodarności w jednym miejscu będą trwonione w innym. Jakie zwyczaje i zachowania powinniśmy starać się wyplenić, a jakie wprowadzić, aby nie tracić w domu bez sensu ciepła i energii?
Okazuje się, że sporo energii grzewczej tracimy przegrzewając pomieszczenia w naszych domach. Eksperci sugerują, że optymalną temperaturą w łazience jest do 24 stopni, w sypialni ok. 18 stopni, w pomieszczeniach „dziennych" ok. 20-21 stopni. Warto popróbować, poeksperymentować z temperaturą, jeśli utrzymujemy ją na wyższym poziomie. Kilka dni i powinniśmy się przyzwyczaić, a nasze konto bankowe niebawem nam za to podziękuje.
Nie mówimy oczywiście o wychładzaniu mieszkań i siedzeniu w nich pod kocami, w czapkach i szalikach. Ale zwyczajem, z którym można próbować walczyć, jest niemal bezwolne podkręcanie termostatu, gdy tylko będzie nam chłodno. Tymczasem być może ubranie bluzy na t-shirt okaże się nie bardzo uciążliwą alternatywą.
Mitem jest także przekonanie, że np. dzieci (chyba, że naprawdę noworodki, w tym wcześniaki) potrzebują wyższej temperatury w pokoju niż dorośli.
Tylko jeden stopień mniej na termometrze w domu to kilka procent mniej zużytej energii.
Jak dbać o ciepło w domu? Shutterstock/Yevhen Prozhyrko
Wiele zależy, rzecz jasna, od tego, gdzie mieszkamy – czy w mieszkaniu, w którym jedyną regulacją temperatury jest termostat przy kaloryferze, czy jednak mamy do dyspozycji bardziej zaawansowany system grzewczy. Niemniej w miarę możliwości warto rozważyć regulację ogrzewania w zależności od pory dnia. W nocy czy gdy nie ma nas w domu, można je nieco „skręcić". Jeśli mamy możliwość zaprogramowania systemu, nad ranem czy przed godziną przybycia do domu po pracy ogrzewanie może zostać z kolei „podkręcone". Podobnie warto zrobić wybierając się np. na urlop czy weekendowy wyjazd.
Uwaga! Nie chodzi o całkowite wyłączenie ogrzewania – wówczas ponowne nagrzanie mieszkania będzie trwało długo i okaże się drogie. Niemniej obniżenie temperatury o kilka stopni pozwoli wygenerować oszczędności w czasie, gdy nie ma nas w domu, a ponowne nagrzanie pomieszczeń do oczekiwanej temperatury będzie błyskawiczne. Ogrzewanie „na maksa" pustych murów bezsensownie drenuje nasze portfele.
Popularnym nawykiem przy wietrzeniu mieszkania jest zapominanie o zakręceniu kaloryferów. Tymczasem marnotrawi się wówczas cenną energię grzewczą.
Ważna jest także „technika" wietrzenia. Lepiej robić to częściej, ale krótko i intensywnie. Szybki, kilkuminutowy przeciąg wywietrzy mieszkanie lepiej niż uchylone godzinami okno.
Przy okazji – warto zadbać o to, żeby to wietrzenie było świadome. A mówimy o częstych sytuacjach, gdy masa ciepła ucieka oknami. Warto zadbać o ich szczelność. W nowszym budownictwie okna czy drzwi balkonowe mają specjalne ustawienia i regulując nimi w zależności od pory roku możemy zwiększać lub zmniejszać wentylację. W miarę możliwości można przemyśleć np. montaż rolet, także zewnętrznych.
Częstym zwyczajem w polskich domach jest zasłanianie grzejników – czy to firankami, czy meblami albo osłonami, a w łazienkach – ręcznikami. Zmniejszamy jednak wówczas efektywność kaloryfera. Warto, w miarę możliwości, pozostawiać grzejniki maksymalnie odkryte.
Nawet jeśli np. w łazience nie mamy gdzie indziej powiesić mokrego ręcznika, po wyschnięciu warto go zdjąć z grzejnika i odłożyć w inne miejsce. Podobnie np. z mokrymi ścierkami, suszącymi się na kaloryferze.
Meble przy kaloryferze? Owszem, rozmiary niektórych mieszkań są takie, że liczy się każdy metr. Ale każde dodatkowe kilka centymetrów dzielące grzejnik od kanapy to łatwiejsze rozchodzenie się ciepła po pomieszczeniu.
Firanki i zasłony przy kaloryferze? Wiadomo, że grzejniki nie zawsze są najpiękniejszym elementem wystroju wnętrz, a np. zawinięta firanka położona na parapecie w okresie grzewczym nie jest szczytem elegancji. Mimo wszystko warto poszukać kompromisów – np. firanek i zasłon niesięgających do samej ziemi.
Przy okazji – odsłonięte zasłony czy żaluzje, gdy za oknem świeci słońce, oznacza, że nagrzewamy mieszkanie de facto za darmo. Zasłaniając je na noc przeciwdziałamy z kolei stratom ciepła.
Warto zmienić złe nawyki i oszczędzać energię w domu. Fot. Shutterstock/Kishivan
W ostatnim punkcie kilka porad, które można uznać za „banały". Ale mimo tego, są to błędy, które razem potrafią zrobić dużą różnicę w budżecie domowym.
Gotujesz wodę? Nalej do czajnika tylko tyle, ile potrzebujesz. Potrzebujesz wody do mopa albo do spłukania wanny? Zrób to zimną wodą.
Musisz dogrzać pomieszczenie elektrycznym grzejnikiem? Zrób to szybko, bo to naprawdę droga sprawa.
Umiejętnie korzystaj z lodówki, bo to największy pożeracz energii w domu. Nigdy nie wkładaj do niej ciepłych potraw. Otwieraj ją na krótko – wiedz, co chcesz wyciągnąć, nie gap się w nią długimi sekundami. Regularnie rozmrażaj lodówkę, jeśli nie robi tego sama.
Wielkim pożeraczem energii jest też wszelkie oświetlenie i sprzęt RTV/AGD. Korzystaj z energooszczędnych żarówek. Nie świeć bez sensu światła w pomieszczeniach, w których nie przebywasz. Wyłączaj urządzenia, z których nie korzystasz.
Porad na drobne (lub mniej drobne) oszczędności są setki i tysiące. W zasadzie mówiąc o dobrych i złych nawykach można by wysnuć konstatację, że najlepszym zwyczajem jest po prostu regularne myślenie na temat tego, czy i jak można by „uszczknąć" trochę grosza na energii czy ogrzewaniu. Od regularnej wymiany zwykłych uszczelek w kranie czy drzwiach lodówki po śledzenie nowinek technologicznych w zakresie optymalizacji systemu grzewczego w domu – każdy sposób jest dobry, aby tracić mniej pieniędzy.