Operacja: zakaz handlu w niedziele. Tak wielkie sieci przygotowują się do nowej ustawy. Biedronka, Lidl, Żabka, Netto i nie tylko

Lidl i nowa organizacja pracy
Zgodnie z ustawą, handel i czynności z nim związane(najpierw w dwie niedziele w miesiącu) będą zakazane od godziny 24:00 w sobotę do 24:00 w niedziele. Sklepy, by przygotować do działania w poniedziałek po jednodniowej przerwie, mogą więc zacząć pracę już po północy z niedzieli na poniedziałek.
Takie wcześniejsze poniedziałkowe dyżury rozważa Lidl. - W związku ze zmianami legislacyjnymi aktualnie testujemy model organizacji pracy, który pozwala pracownikom sklepów na rozpoczynanie poniedziałkowej zmiany nie wcześniej niż o godz. 5.00 - wierzymy, że komfort pracy ma kluczowe znaczenie dla zadowolenia naszych zespołów - mówi Anna Durzyńska, Dyrektor Personalny Lidl Polska.

Nocna zmiana w Biedronce
Wcześniej dowiedzieliśmy się o podobnych przygotowaniach w Biedronce. Związkowcy z NSZZ "Solidarność" 80 przy Biedronce dostali do konsultacji aneks do regulaminu pracy. Zmiana ma polegać na wprowadzeniu w niedziele doby pracowniczej od północy z soboty na niedzielę do północy z niedzieli na poniedziałek. Czyli miałyby obowiązywać dwie doby pracownicze - od 6:00 rano od poniedziałku do soboty oraz od 0:00 w niedziele.
Związkowcom niespecjalnie się to podoba. Według nich, oznacza to, że doba pracownicza mogłaby obowiązywać 18 godzin (od 6:00 rano w sobotę do północy) lub 30 godzin (od północy z niedzieli na poniedziałek do 6:00 we wtorek).
Jeronimo Martins, właściciel sieci sklepów Biedronka, podkreśla, że wciąż jest na etapie konsultacji i analiz, a ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.

Netto dłużej w piątki i soboty, Carrefour też pracuje nad zmianami
Sieci mogą też chcieć wydłużyć godziny otwarcia w piątki i soboty. Na razie na taki krok zdecydowało się duńskie Netto.
Sieć Netto poinformowała, że wydłuży godziny pracy swoich sklepów w niektóre piątki i soboty przed wolnymi niedzielami. - Żaden z pracowników nie będzie musiał zaczynać pracy zaraz po północy w poniedziałek, jak ma to miejsce w sklepach konkurencji - zapewnia w komunikacie.
Jak na razie bardzo enigmatyczny jest Carrefour. "Ograniczenie handlu w niedzielę wymaga głębokich zmian organizacyjnych. To wyzwanie nie tylko dla organizacji pracy w sklepie, ale także całego łańcucha dostaw, komunikacji, czy oferty handlowej" - czytamy w przesłanym nam oświadczeniu. Obie te sieci także podkreślają, że będą działać zgodnie z prawem i w poszanowaniu potrzeb klientów i pracowników.

Żabka da partnerom swobodę
Mniejsze sklepy także szykują się na zmiany. Jak wynika z informacji portalu wiadomoscihandlowe.pl, niektórzy franczyzobiorcy Żabki mogą zdecydować nie otwierać swoich sklepów w niedziele objęte zakazem. Zgodnie z prawem mogliby to zrobić, gdyby sami właściciele stanęli za ladą. Portal dowidział się, że Żabka daje im możliwość wyboru i w związku z tym mają dostać aneksy do umów. Sieć w przesłanym komunikacie pisze też, że nie wiadomo jeszcze, ilu franczyzobiorców postanowi jednak otwierać sklepy w niedziele, ale podobno ma to rozważać "duża ich liczba".
Jednak nawet jeśli wszyscy franczyzobiorcy się na to zdecydowali, to i tak nie wszystkie punkty sieci mogłyby być otwarte. Na 5 tysięcy Żabek w Polsce przypada bowiem 3 tysiące franczyzobiorców, wielu jest właścicielami więcej niż jednego sklepu.

Sprytny pomysł na show roomy
Zakaz handlu nie dotyczy między innymi handlu w internecie. Według niektórych, to może pozwolić sklepom omijać przepisy. Pojawiają się głosy, że część sklepów, na przykład odzieżowych czy meblowych, może rozważyć otwieranie placówek w niedziele, ale zamienionych na ten dzień wyłącznie w wielkie wystawy - show roomy. Handel nie będzie w nich prowadzony, ale przecież klienci, po obejrzeniu towaru, będą mogli go zamówić przez internet. O takim sposobie na w pewnym sensie obejście nowych przepisów mówił prezes spółki Top Secret.
Skąd wziął się ten pomysł? W ustawie nie zapisano wprost, że sklepy mają być zamknięte. Zakazany jest w nich "handel i czynności związane z handlem". Pozostaje pytanie, czy działalność "doradcza" pracowników takich showroomów będzie już czynnością związaną z handlem.
Nawet jeśli ten pomysł nie zostanie zrealizowany, to niektóre firmy odzieżowe czy obuwnicze już teraz korzystają z popularności zakupów w sieci. Sprzedaż w tym kanale rośnie w tempie nawet trzycyfrowym. Na przykład w LPP przychody ogółem wzrosły w ubiegłym roku o 17 proc., a samym Internecie o 111 proc. (choć to wciąż niewielka część, bo sprzedaż online sięgnęła ok. 365 mln zł, a ogółem było to ponad 7 mld zł). Podobnie to wyglądało w CCC, gdzie w 2017 sprzedaż przez Internet wzrosła o 111,5 proc., a ogólnie o 31,6 proc. (przy czym ta pierwsza wyniosła 606,6 mln zł, a druga prawie 4,2 mld zł).

Orlen i inne stacje mogą zyskać
Wśród wyjątków znalazły się także stacje paliw. Nie wiadomo, jak zachowają się "niedzielni" klienci sklepów, czy z częścią zakupów przeniosą się na stacje, ale pojawiają się głosy, że mogą one zakazie handlu w niedziele może skorzystać. - Nie zakładamy znaczących zmian w nawykach zakupowych Polaków związanych z wprowadzeniem ograniczeń w handlu w niedzielę - pisze PKN Orlen w przesłanej nam informacji. Sieć przyjmuje, że klienci nadal będą robić zakupu głównie w dyskontach, super- czy hipermarketach, tylko przesuną je na inne niż niedziela dni.
Wcześniej sporo emocji wywołały plany PKN Orlen dotyczące zmiany statutu. Spółka chce poszerzyć działalność o sprzedaż hurtową. Orlen wyjaśnił, że nie ma to związku z zakazem handlu w niedziele, ale niezależnie od intencji, na nowym prawie raczej nie straci, tylko zyska.

Na czym polegają zmiany
Ustawa o zakazie handlu, a dokładnie o "ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni" została już podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Wchodzi w życie od marca. Pierwszą niedzielą, w którą będzie realnie obowiązywała jest 11 marca.
Zakaz handlu będzie wprowadzany stopniowo, w tym roku sklepy będą mogły być otwarte jeszcze przez dwie niedziele w miesiącu - pierwszą i ostatnią. Do tego dochodzą też oczywiście niedziele świąteczne. To dlatego np. w kwietniu tego roku handlować będzie można wyłącznie w jedną niedzielę - 29 kwietnia.
Dodatkowo ustawa narzuca, że w Wigilię Bożego Narodzenia oraz w sobotę bezpośrednio poprzedzającą Wielkanoc handel będzie możliwy tylko do godz. 14:00.
W 2019 roku zakupy zrobimy tylko w ostatnią niedzielę miesiąca, a od 2020 roku sklepy będą zamknięte w niemal wszystkie niedziele w roku. Za złamanie zakazu przedsiębiorcy grozi kara grzywny - od 1000 do 100 tys. zł.
Przewidziano 32 wyjątki. Zwolniony z zakazu jest wspomniany już handel w internecie, stacje paliw, a także m.in. piekarnie i cukiernie, ale "przeważająca działalność" takich sklepów musi polegać na handlu pieczywem. Handel w niedziele będą poza tym prowadzić m.in. kwiaciarnie oraz sklepy z pamiątkami i dewocjonaliami (na podobnej zasadzie jak piekarnie), saloniki prasowe, poczty, apteki, sklepy na dworcach, lotniskach, strefach wolnocłowych, w szpitalach i więzieniach. Normalnie pracować będą skupy warzyw, owoców, punkty odbioru mleka itd. Zakupy bez ograniczeń zrobimy w małych sklepach, pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel i w automatach.
ilustracja: Marta Kondrusik/Gazeta.pl