To miał być świetny pomysł na ominięcie zakazu handlu w niedziele. Jest zdecydowana reakcja Ministerstwa Pracy

Ustawa wprowadzająca zakaz handlu w niedziele weszła w życie. Tymczasem Państwowa Inspekcja Pracy i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wydały wspólną interpretację nowych przepisów. Ostro obeszły się w niej z pomysłem tzw. "showroomów".
Top Secret Top Secret źródło: Top Secret

Showroomy pomysłem na zakaz handlu

Przypomnijmy - jednym z pomysłów na otwarte sklepy w niedziele niehandlowe (pierwsza taka już 11 marca) były tzw. "showroomy". Klienci mogliby oglądać towar (np. meble) czy go nawet przymierzać (np. ubrania), jednak nie mogliby ich kupić - mieliby ewentualnie możliwość złożenia zamówienia przez internet (handel internetowy jest wyłączony z zakazu).

Takie rozwiązanie rozważało wiele sklepów, głośno mówili o tym m.in. prezes grupy VOX, właściciela sieci sklepów meblowych, czy prezes Top Secret, spółki zarządzającej siecią sklepów odzieżowych.

- Prawo mówi o zakazie handlowania, a nie otwieraniu sklepów, więc prawdopodobnie niektórzy otworzą swoje salony w niedziele na zasadzie konceptów typu "showroom". Będzie w nich można na przykład tylko przymierzyć ubrania, a zamówienie złożyć przez Internet. My również rozważamy taki ruch - mówił w styczniu w rozmowie z portalem propertynews.pl Grzegorz Lipnicki, prezes Top Secret.

Rozszerzenia dla Google Chrome Rozszerzenia dla Google Chrome fot. Shutterstock

PIP i ministerstwo nie pozostawiają złudzeń

W interpretacji przepisów MRPiPS oraz PIP jednoznacznie skrytykowały jednak pomysł "showroomów", uznając go za obchodzenie zakazu. "Za obejście przepisów należałoby uznać przypadek, w którym klient ogląda towary w sklepie tradycyjnym, a zakupu dokonuje przez Internet (np. tzw. showroom i w efekcie pozorowanie sprzedaży internetowej)" - czytamy w stanowisku instytucji. "Sprzedaż w sklepach internetowych powinna polegać na dokonaniu transakcji za pośrednictwem Internetu, co zakłada że proces sprzedaży odbywa się nie bezpośrednio w kontakcie z klientem, lecz na odległość" - dowiadujemy się też.

Tak jednoznaczna interpretacja ze strony PIP jeszcze przed pierwszą niedzielą z ograniczonym handlem to jasny sygnał, że "showroomy" będą pod szczególną obserwacją. Zresztą minister pracy Elżbieta Rafalska mocno podkreślała, że "inspektorzy pracy są uprawnieni do przeprowadzania kontroli bez uprzedzenia i o każdej porze dnia i nocy".

A prezes Top Secret już wycofał się z pierwszej linii "walki" z ograniczeniami handlu. - W pierwszym okresie obowiązywania zakazu handlu sieć nie będzie podejmowała prób otwierania sklepów w niedziele objęte ograniczeniem - powiedział Lipnicki w rozmowie z tvn24bis.pl.

Sprawa nadal jest jednak nadal dość kontrowersyjna, bo targi, wystawy itd. będą mogły być organizowane w niedziele. Samo prezentowanie ofert sklepów również trudno uznać za nielegalne. Wydaje się, że tym, co przeszkadzałoby PIP byłoby ewidentne "naganianie" klientów na wyciągnięcie smartfonów i zrobienie zakupu w internecie. Pytanie, czy ktoś zechce zaryzykować i na poważnie zacząć walczyć z "antyhandlową" machiną państwową.  

Galerie handlowe i sklepy będą w sylwestra czynne krócej Galerie handlowe i sklepy będą w sylwestra czynne krócej TOMEK OGRODOWCZYK

Co to są "czynności związane z handlem"?

PIP i ministerstwo tłumaczą w swoim stanowisku też wyraźnie, co rozumieją jako "czynności  bezpośrednio związane z handlem" (one również, poza handlem, są zakazane w "niehandlowe" dni). Teoretycznie bowiem można by sobie wyobrazić sytuacje, w których sklepy sieciowe są otwarte, bo pracownicy nie wykonują w nim prac handlowych ani "bezpośrednio związanych z handlem".

Zgodnie ze stanowiskiem PIP i MRPiPS, "czynnościami bezpośrednio związanymi z handlem" są jednak nie tylko np. przeliczanie utargu, realizacja zamówień czy ekspozycja towaru, ale też m.in. "czynności związane z zamknięciem placówki", jak np. sprawdzenie zabezpieczeń czy włączenie alarmu. Oznacza to, że nawet gdyby sklep miał być w niedzielę otwarty jako "showroom", to już jego zamknięcie (a więc zapewne i otwarcie) przez pracownika mogłoby zostać uznane za "czynność bezpośrednio związaną z handlem".

Teoretycznie nic nie stoi natomiast według PIP i MRPiPS na przeszkodzie, aby w niedziele sklepy mogły wydawać towar zakupiony drogą internetową przez klientów. "Sprzedaż ze swojej istoty kończy się wydaniem towaru kupującemu, zatem należałoby dopuścić funkcjonowanie w niedziele i święta punktów odbioru osobistego towarów sprzedanych przez internet, jak również dostarczenie takich towarów klientowi przez pracownika sklepu internetowego" - czytamy w stanowisku instytucji.

Elżbieta Rafalska Elżbieta Rafalska Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Co jeszcze jest w interpretacji?

Wspólna interpretacja przepisów przez Państwową Inspekcję Pracy i Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej jest rozległa, z całością można zapoznać się tutaj.

Większość stanowisk jest zbieżna z tym, czego oczekiwał rynek. Instytucje zwracają m.in. uwagę, że sieci nie mają obowiązku zmiany regulaminu pracy w zakresie godzin rozpoczęcia i zakończenia pracy (zmiany w zasadach tzw. doby pracowniczej" mogą wprowadzić m.in. Biedronka, Lidl czy Tesco). W "niehandlowe" niedziele dozwolone będzie m.in. sprzątanie sklepów przez ekipy sprzątające. Zamknięte powinny być sklepy usytuowane w galeriach handlowych przy dworcach (handel będzie dozwolony tylko bezpośrednio na dworcach).

Więcej o: