Facebook na skandalu z wyciekiem danych stracił ponad 45 mld dolarów. Teraz Mark Zuckerberg przeprasza i zapowiada zmiany

Facebook vs inwestorzy
Akcje Facebooka zakończyły środową sesję na 0,7-proc. plusie. By zniwelować giełdowe efekty skandalu, tych wzrostów potrzeba znacznie więcej. Przez trzy sesje spółka traciła, łącznie ponad 8 proc., co sprawiło, że jej wartość spadła o ponad 45 mld dolarów. Przed sesją w środę te straty przekraczały 50 mld dolarów - dla porównania, to prawie tyle, ile warta jest na giełdzie cała Tesla.
Skandal nie podoba się też inwestorom instytucjonalnym. Największy skandynawski bank, Norea, już we wtorek wieczorem ogłosił, że nakłada "kwarantannę" na inwestycje w akcje Facebooka - nie będą mogły ich kupować wszystkie należące do banku zrównoważone fundusze.
Today, we in @Nordea decided to put #Facebook investments on quarantine in our sustainable funds. No further investments in Facebook for the time being. pic.twitter.com/xSPLH52l2l
- Sasja Beslik (@SasjaBeslik) 20 marca 2018
Nordea tłumaczy, że zdecydowała się na taki krok z powodu zamieszania wokół firmy i mocnej krytyki publicznej, a także ryzyka zwiększania regulacji wobec platform społecznościowych.
Inwestorów w środę uspokoiły słowa Zuckerberga, możliwe, że akcjom pomogło już to, że w ogóle skomentował skandal. Jednak już dzień później wróciła wyprzedaż. Na początku sesji w USA Facebook tracił około 2 proc.

Facebook vs użytkownicy
Najpierw zrobił to oczywiście w liście, który opublikował na Facebooku. Przyznaje w nim, że jego firma popełniła błędy.
"Naszym obowiązkiem jest chronić wasze dane, a jeśli nie możemy tego robić, to nie zasługujemy na to, by wam służyć. Pracowałem nad tym, by dokładnie zrozumieć, co się stało i co zrobić, by to się nie powtórzyło. Dobra wiadomość jest taka, że najważniejsze działania, aby to się nie powtórzyło, podjęliśmy lata temu. Ale popełniliśmy również błędy i wciąż mamy więcej do zrobienia." - napisał Zuckerberg.
Przedstawił też kroki, jakie jego firma ma podjąć, by wyciek danych osobowych taki, jak ten w przypadku skandalu z Cambridge Analytica, więcej się nie wydarzył. Oto sześć działań:
1. Przegląd wszystkich aplikacji, które miały dostęp do dużej ilości danych na platformie Facebooka a także tych, których działalność jest podejrzana.
2. Powiadomienie użytkowników, których dane zostały wykorzystane przez aplikacje w niewłaściwy sposób.
3. Odłączenie dostępu aplikacji do danych użytkownika, jeśli nie korzystał on z tej aplikacji w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
4. Zmiana danych logowania, tak, by aplikacje "widziały" tylko nazwę użytkownika, zdjęcie i adres e-mail - dopóki dana aplikacja nie zostanie sprawdzona.
5. Informowanie użytkowników, jakie dane na ich temat zbierają aplikacje
6. Zwiększenie programu nagród dla tych, którzy zgłoszą przypadku nieprawidłowego wykorzystywania danych przez aplikacje.
W tym pierwszym oświadczeniu nie padło słowo "przepraszam". Mark Zuckerberg zrobił to dopiero później, w rozmowie z dziennikarzem telewizji CNN.
- Naprawdę przepraszam, że to się stało - powiedział szef Facebooka. - Żałuję, że nie podjęliśmy kroków wcześniej. To prawdopodobnie największy błąd, jaki zrobiliśmy w tym przypadku - przyznał.
Z kolei w wywiadzie dla "New York Times" powiedział, że nie zauważył, by w związku ze skandalem "znacząca liczba osób" usuwała swoje konta na Facebooku. Wzywał do tego między innymi Brian Acton, współzałożyciel komunikatora WhatsApp, który Facebook przejął w 2014 roku. Użytkownicy są dla biznesu Facebooka kluczowi. Ale już wcześniej pojawiały się sygnały, że może zacząć ich tracić. W czwartym kwartale 2017 liczba aktywnych użytkowników w USA i Kanadzie spadła do 184 mln z 185 mln w trzecim kwartale.
Czytaj więcej: Facebook pokazał wyniki za 2017 r. Jeden wykres mógł zaniepokoić inwestorów

Facebook vs politycy
Władze amerykańskie i europejskie nadal chcą wyjaśnień. Przedstawiciele Facebooka potkali się wczoraj z wysłannikami Kongresu USA, jak donosi Reuters, firma nie była w stanie odpowiedzieć na wiele pytań. Kolejne spotkania mają się odbyć dziś. Pytania mają nie tylko Amerykanie. Brytyjczycy chcą, by Mark Zuckerberg złożył zeznania w ramach śledztwa kryminalnego przeciwko Cambridge Analytica (to brytyjska firma), z prezesem Facebooka chce także rozmawiać niemiecka minister sprawiedliwości. Wyjaśnień na forum Parlamentu Europejskiego chce jego szef Antonio Tajani. Zuckerberg jak na razie zapowiedział, że jest gotowy zeznawać przed Kongresem USA.

Skandal z Cambridge Analytica i danymi z Facebooka
W miniony weekend brytyjskie i amerykańskie media - m.in. "The Guardian" i "The New York Times" - ujawniły, że firma analityczna Cambridge Analytica wykorzystała w nieuprawniony sposób dane pozyskane z aplikacji będącej quizem psychologicznym. Aplikację pobrało 270 tys. użytkowników, ale zbierała ona także dane od ich znajomych, co sprawiło, że ostatecznie zebrała ona dane na temat ponad 50 milionów osób. Aplikację stworzył profesor Aleksandr Kogan , który pozyskane informacje miał wykorzystać do badań naukowych, ale przyznał, że podzielił się nimi z Cambridge Analytica. Firma ta została zatrudniona w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Według doniesień mediów, dane użytkowników miały być wykorzystane podczas wyborów w 2016 roku. Cambridge Analytica zaprzeczyła tym doniesieniom twierdząc, że pozyskane w nieuprawniony sposób informacje zostały przez nią wykasowane. Prezes firmy Alexander Nix został zawieszony po tym, jak pojawiło się nagranie, na którym przechwala się łapówkami dla polityków i szerzeniem dezinformacji.
+++