Prezes Cinkciarz.pl zbudował firmę od podstaw. Pomogła mu jedna ustawa. Teraz zarabia miliony. Jak on to zrobił?
Był zwykłym facetem z ulicy, który pomyślał, że w zielonogórskim Auchan przydałby się kantor wymiany walut. Od tamtego czasu Marcin Pióro jest największym cinkciarzem w historii Polski. Jego internetowy kantor zarabia miliony złotych i zaczyna ekspansję w Stanach Zjednoczonych. Skąd taki sukces? Pomógł mu spryt oraz wyczucie czasu. I jedna ustawa.
Cinkciarz.pl jest prawdziwym fenomenem. Kantor do wymiany walut w kilka lat stał się prężnie działającą, naoliwioną maszyną do zarabiania pieniędzy. Na początku znali go jedynie klienci z rodzimej Zielonej Góry. Teraz dzięki umowie z amerykańskim zespołem koszykarskim Chicago Bulls usłyszał o nim cały świat.
Marcin Pióro, ojciec tego sukcesu, nie chce lśnić, nie udziela wielu wywiadów i nie bryluje w mediach. Lubi powtarzać, że wszystko zawdzięcza uporowi i mrówczej pracy. Choć na początku 2000 r. był po prostu kolejnym rodakiem szukającym szczęścia w Anglii, dzisiaj pozuje z byłymi prezydentami i może pochwalić się jedną z najszybciej rozwijających się firm w Polsce (przychody ze sprzedaży w 2014 r. sięgają 8,5 mld zł). Pytanie nasuwa się samo. Jak on to wszystko osiągnął?
Auchan potrzebuje kantoru
Połowa 2000 r. Marcin Pióro wraca z Anglii. Ima się tam różnych zajęć. Pracuje na budowie, projektuje strony internetowe. Dla ambitnego absolwenta informatyki jest to jednak stanowczo za mało. Postanawia wrócić do kraju i próbuje sił we własnym biznesie.
- Zobaczyłem, jak żyje się na Zachodzie, ale zrozumiałem, że prawdziwą szansę na biznes od podstaw mam tylko w Polsce. Po powrocie pracowałem jakiś czas w call center, ale tylko do momentu, gdy za 11 tys. zł z dotacji unijnej otworzyłem swoją pierwszą firmę, internetowy sklep z komputerami - opowiadał rok temu w Newsweeku. Kiedy natrafia na ogłoszenie, że w hipermarkecie Auchan przydałby się kantor, nie czeka. Postanawia działać. Tak zaczyna się dochodowa przygoda z wymianą walut, choć na początku nie jest wcale łatwo.
Cinkciarz zapada w pamięć
Pióro na poczekaniu wymyśla nazwę dla swojego kantoru. Pada na swojskiego cinkciarza. Bezpośrednio wiąże się z wymianą walut i zapada w pamięć. Pejoratywne skojarzenia działają tylko na korzyć firmy.
Z początkowych dziesięciu stacjonarnych punktów wymiany walut zostaje sześć. W 2008 roku rusza internetowa odsłona kantoru. Biuro znajduje się na kilku piętrach kamienicy niedaleko centrum Zielonej Góry.
Jedna ustawa i boom
Kantor nie cieszy się jednak większą popularnością. Na rynku jest kilka podobnych firm. Rewolucja przychodzi wraz z 2011 r. Sejm przyjmuje wtedy tzw. ustawę antyspreadową, która rozwiązuje posiadaczom kredytów walutowych ręce. Wśród nich znajdują się także frankowicze (już wtedy jest głośno w mediach o ich problemach ze spłatą kredytów).
Zadłużeni mają wybór: albo spłacają hipotekę, kupując walutę w banku, co wiąże się z dużymi spreadami (różnica między kupnem a sprzedażą waluty), albo kupują ją w innym miejscu. Tutaj pole do popisu dostają właśnie kantory internetowe. "A w przeglądarce po wstukaniu frazy "kantor niska marża" jako jeden z pierwszych wyników wyskakiwał Cinkciarz.pl" - pisał swojego czasu Newsweek.
Frankowicze tłumnie przeszukują internet w poszukiwaniu oszczędności. Pióro daje im wtedy nadzieję. Mówi w jednym z wywiadów, że dzięki niskim marżom w jego firmie można zyskać nawet 30 tys. zł. Rozpoczyna się boom. Cinkciarz.pl z peryferyjnej marki staje się krajowym gigantem. Do firmy zaczynają przekonywać się mali i średni przedsiębiorcy. Marketing działa prężnie, a Pióro dostaje wiatr w żagle. Tak jest do dzisiaj.
Foty z Wałęsą
Obecnie firma pnie się w rankingach największych firm w Polsce. W tym roku zajmuje 27. miejsce na liście 500, wydanej przez Rzeczpospolitą, z obrotami kilku miliardów złotych.
Cinkciarz.pl ciągle się rozwija. Ostatnio media obiegła informacja, że Pióro inwestuje za granicą. W Stanach Zjednoczonych powstanie odpowiednik kantoru internetowego o nazwie Conotoxia. Jak piszą właściciele marki, kampania marketingowa Conotoxii rozpocznie się w krajach, w których nie obowiązuje wspólna, europejska waluta, a jednocześnie rynek bankowości elektronicznej jest najbardziej rozwinięty. Na horyzoncie są właśnie Stany Zjednoczone, Anglia i kraje skandynawskie.
Dużym echem odbił się także kontrakt z legendą amerykańskiej koszykówki, zespołem Chicago Bulls. 7-letnia umowa jest pierwszym tego typu przedsięwzięciem dla firmy z Europy. Nie jednak to przyciągnęło uwagę mediów. Sporo kontrowersji wzbudziła pompa, z jaką Pióro rozpoczął swoją ekspansję za Oceanem. Na zaproszenie przedsiębiorcy przybili do Chicago m.in. byli prezydenci Polski - Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa. To nie spodobało się niektórym komentatorom. Pisali o żenującym przedstawieniu i nabijaniu popularności prywatnemu milionerowi.
Jedno jest jednak pewne. Nie można odmówić mu ambicji i determinacji. Projekt Marcina Pióro może okazać się jedną z najciekawszych inwestycji rodaków za granicą. O Cinkciarz.pl z pewnością usłyszymy jeszcze nie raz.
Marcin Pióro, ojciec tego sukcesu, nie chce lśnić, nie udziela wielu wywiadów i nie bryluje w mediach. Lubi powtarzać, że wszystko zawdzięcza uporowi i mrówczej pracy. Choć na początku 2000 r. był po prostu kolejnym rodakiem szukającym szczęścia w Anglii, dzisiaj pozuje z byłymi prezydentami i może pochwalić się jedną z najszybciej rozwijających się firm w Polsce (przychody ze sprzedaży w 2014 r. sięgają 8,5 mld zł). Pytanie nasuwa się samo. Jak on to wszystko osiągnął?
Auchan potrzebuje kantoru
Połowa 2000 r. Marcin Pióro wraca z Anglii. Ima się tam różnych zajęć. Pracuje na budowie, projektuje strony internetowe. Dla ambitnego absolwenta informatyki jest to jednak stanowczo za mało. Postanawia wrócić do kraju i próbuje sił we własnym biznesie.
- Zobaczyłem, jak żyje się na Zachodzie, ale zrozumiałem, że prawdziwą szansę na biznes od podstaw mam tylko w Polsce. Po powrocie pracowałem jakiś czas w call center, ale tylko do momentu, gdy za 11 tys. zł z dotacji unijnej otworzyłem swoją pierwszą firmę, internetowy sklep z komputerami - opowiadał rok temu w Newsweeku. Kiedy natrafia na ogłoszenie, że w hipermarkecie Auchan przydałby się kantor, nie czeka. Postanawia działać. Tak zaczyna się dochodowa przygoda z wymianą walut, choć na początku nie jest wcale łatwo.
Cinkciarz zapada w pamięć
Pióro na poczekaniu wymyśla nazwę dla swojego kantoru. Pada na swojskiego cinkciarza. Bezpośrednio wiąże się z wymianą walut i zapada w pamięć. Pejoratywne skojarzenia działają tylko na korzyć firmy.
Z początkowych dziesięciu stacjonarnych punktów wymiany walut zostaje sześć. W 2008 roku rusza internetowa odsłona kantoru. Biuro znajduje się na kilku piętrach kamienicy niedaleko centrum Zielonej Góry.
Jedna ustawa i boom
Kantor nie cieszy się jednak większą popularnością. Na rynku jest kilka podobnych firm. Rewolucja przychodzi wraz z 2011 r. Sejm przyjmuje wtedy tzw. ustawę antyspreadową, która rozwiązuje posiadaczom kredytów walutowych ręce. Wśród nich znajdują się także frankowicze (już wtedy jest głośno w mediach o ich problemach ze spłatą kredytów).
Zadłużeni mają wybór: albo spłacają hipotekę, kupując walutę w banku, co wiąże się z dużymi spreadami (różnica między kupnem a sprzedażą waluty), albo kupują ją w innym miejscu. Tutaj pole do popisu dostają właśnie kantory internetowe. "A w przeglądarce po wstukaniu frazy "kantor niska marża" jako jeden z pierwszych wyników wyskakiwał Cinkciarz.pl" - pisał swojego czasu Newsweek.
Frankowicze tłumnie przeszukują internet w poszukiwaniu oszczędności. Pióro daje im wtedy nadzieję. Mówi w jednym z wywiadów, że dzięki niskim marżom w jego firmie można zyskać nawet 30 tys. zł. Rozpoczyna się boom. Cinkciarz.pl z peryferyjnej marki staje się krajowym gigantem. Do firmy zaczynają przekonywać się mali i średni przedsiębiorcy. Marketing działa prężnie, a Pióro dostaje wiatr w żagle. Tak jest do dzisiaj.
Foty z Wałęsą
Obecnie firma pnie się w rankingach największych firm w Polsce. W tym roku zajmuje 27. miejsce na liście 500, wydanej przez Rzeczpospolitą, z obrotami kilku miliardów złotych.
Cinkciarz.pl ciągle się rozwija. Ostatnio media obiegła informacja, że Pióro inwestuje za granicą. W Stanach Zjednoczonych powstanie odpowiednik kantoru internetowego o nazwie Conotoxia. Jak piszą właściciele marki, kampania marketingowa Conotoxii rozpocznie się w krajach, w których nie obowiązuje wspólna, europejska waluta, a jednocześnie rynek bankowości elektronicznej jest najbardziej rozwinięty. Na horyzoncie są właśnie Stany Zjednoczone, Anglia i kraje skandynawskie.
Dużym echem odbił się także kontrakt z legendą amerykańskiej koszykówki, zespołem Chicago Bulls. 7-letnia umowa jest pierwszym tego typu przedsięwzięciem dla firmy z Europy. Nie jednak to przyciągnęło uwagę mediów. Sporo kontrowersji wzbudziła pompa, z jaką Pióro rozpoczął swoją ekspansję za Oceanem. Na zaproszenie przedsiębiorcy przybili do Chicago m.in. byli prezydenci Polski - Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa. To nie spodobało się niektórym komentatorom. Pisali o żenującym przedstawieniu i nabijaniu popularności prywatnemu milionerowi.
Martwi królowie i żywi prezydenci, czyli jak Cinkciarz podpisał umowę z Chicago Bulls -> http://t.co/B8aXEZnFQH pic.twitter.com/qt2DwBHP4K
— Sport.pl (@sportpl) październik 6, 2015
Jedno jest jednak pewne. Nie można odmówić mu ambicji i determinacji. Projekt Marcina Pióro może okazać się jedną z najciekawszych inwestycji rodaków za granicą. O Cinkciarz.pl z pewnością usłyszymy jeszcze nie raz.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Siłownie i restauracje zostaną otwarte w lutym? Mateusz Morawiecki podał warunki
-
500 plus. Jedna bardzo ważna zmiana i dotyczy wszystkich, którzy korzystają ze świadczenia
-
Dworczyk atakuje Niemcy za zakup szczepionek poza unijną umową. KE: Najpierw dostawa dla całej UE
-
Czytelniczka znalazła jeża. "To śmiertelne zagrożenie". Ekspert: Dobra reakcja, ale jeż powinien trafić do ośrodka
-
Pfizer wróci do normalnych dostaw szczepionek od 25 stycznia. Dlaczego wcześniej zwolnił tempo?
- Niemcy przedłużają lockdown. "Dzieci zarażają się nowymi szczepami koronawirusa jak dorośli"
- Nawalny opublikował materiał o "pałacu dla Putina". "Wygląda jak rezydencja barona narkotykowego"
- Sankcje wobec Nord Stream 2. USA nałożyły je na rosyjskiego armatora
- Koronawirus w Polsce. Sądy masowo kasują kary nałożone przez sanepid
- Mniej szczepionek od Pfizera, a rząd chce szczepić więcej osób. Zużyjemy całe rezerwy [WYKRES DNIA]