Krokiem milowym w sposobie płacenia było pojawienie się technologii zbliżeniowej (ang. NFC - Near Field Communication), w której do kontaktu np. między kartą bankową a czytnikiem wykorzystuje się fale radiowe (karta zbliżeniowa wyposażona jest w specjalną antenę).
Dzisiaj właściwie wszystkie nowe karty bankowe - debetowe i kredytowe - wydawane są w technologii zbliżeniowej. Robiąc zakupy nie trzeba przeciągać karty przez terminal (karta z paskiem magnetycznym) ani jej do niego wkładać (karta z mikroprocesorem). Teraz wystarczy kartę zbliżyć do czytnika. Jeśli rachunek nie przekracza 50 zł, nie trzeba też podawać kodu PIN. Jeśli jest większy, podajemy kod PIN.
Ale uwaga! Tak działają karty w systemie MasterCard. Karty z logo Visa przy rachunkach powyżej 50 zł trzeba, oprócz podania PIN-u, fizycznie przepuścić przez terminal. Dlatego tylko MasterCard mógł oferować gadżety, np. zbliżeniowe karty przedpłacone zaszyte w zegarkach czy brelokach, bo takim brelokiem z logo Visa można by zapłacić najwyżej 50 zł.
Mimo że karty bankowe w technologii NFC pojawiły się w Polsce zaledwie kilka lat temu, banki już zaczynają przyzwyczajać nas do kolejnej rewolucji w płatnościach. Nie będziemy potrzebować karty, by zapłacić za zakupy - przekonują. Wystarczy telefon komórkowy. Co prawda już wcześniej pojawiały się różnego rodzaju rozwiązania pozwalające płacić telefonem, np. specjalne nakładki na telefony, ale w porównaniu z najnowszymi rozwiązaniami tamte metody można nazwać chałupniczymi. Za dwa tygodnie pierwsi klienci będą mogli płacić telefonem dzięki połączeniu karty SIM telefonu komórkowego z kartą bankową. Chodzi o technologię NFC sim-centric.
To rozwiązanie jako pierwsze wprowadzają mBank i Polbank we współpracy z T-Mobile i organizacją MasterCard. W tej formie mBank będzie oferował kartę debetową, Polbank kredytową. Jednocześnie mBank we współpracy z Orange i MasterCard udostępni karty przedpłacone.
W kolejce do uruchomienia nowej technologii stoją już banki Millennium, Citi Handlowy i Getin Bank.
Jak to działa? Przyjrzyjmy się najpierw rozwiązaniu oferowanemu przez T-Mobile. By mieć kartę bankową i SIM w jednym, trzeba najpierw być abonentem sieci T-Mobile, a następnie założyć (lub już posiadać) konto w mBanku lub kartę kredytową w Polbanku.
Na specjalną kartę SIM wgrywane będę informacje o karcie bankowej. Klient będzie musiał też zainstalować na telefonie aplikację T-Wallet, którą otrzyma od T-Mobile (aplikacja służy m.in. do obsługi karty kredytowej lub debetowej, choć może też służyć do integracji wielu innych komercyjnych usług, np. komunikacyjnej karty miejskiej czy biletów na stadiony).
Warunkiem jest też korzystanie z wybranych (certyfikowanych) modeli telefonów wyposażonych w technologię NFC. Na dzisiaj są to Nokia 603 i 808, Samsung Galaxy SIII i trzy modele Sony Xperia: S, T oraz P.
Karta debetowa mBanku zaszyta w karcie SIM może być traktowana jako karta dodatkowa do konta, ale może to być też jedyna karta. Ale w takiej sytuacji klient nie będzie mógł wypłacić pieniędzy z bankomatu. Karta posiada natomiast tzw. kod CVV2, dzięki czemu będzie jej można używać do płatności w internecie. W Polbanku usługa oferowana będzie natomiast jako wirtualna karta dodatkowa do wszystkich kart kredytowych MasterCard wydawanych przez ten bank. Usługa płatności mobilnych oferowanych przez mBank i Orange będzie bardziej elastyczna, bo wystarczy dowolny telefon wyposażony w technologię NFC. Aktualnie w ofercie Orange są to: HTC One X, Nokia (Lumia 610 i 808 Pure View), Sony Xperia (modele S, P i T), Samsung Galaxy SIII oraz BlackBerry Bold 9900 i 9790 smartphone. Na karcie SIM Orange zaszyta będzie karta przedpłacona mBanku, całość o nazwie mBank MasterCard Orange Cash. Karta wydawana będzie bezpłatnie. By zasilić ją w środki, wystarczy przelać pieniądze na numer rachunku karty. Tą kartą również będzie można płacić w internecie. Co się stanie, gdy wyjedziemy za granicę? Czy żeby zapłacić mobilnie w sklepie potrzebny będzie zasięg? Odpowiedzialni za produkt przekonują, że nie. Terminal w sklepie łączy się z informacjami na karcie SIM niezależnie od tego. Co się stanie, gdy zgubimy telefon? Tu niestety banki i operatorzy telekomunikacyjny nie mają wspólnych procedur. Formalnie klient zawiera dwie umowy: na świadczenie usług telekomunikacyjnych oraz bankowych. W takiej sytuacji zgubienie telefonu trzeba zastrzec i u operatora i w banku. Kiedy karty w salonach? W przypadku karty Orange mBank podał już datę startu. W salonach Orange dostępne będą od 2 listopada. Niewiadomo jeszcze, kiedy w sprzedaży pojawi się karta debetowa zintegrowana z telefonem i abonamentem w sieci T-Mobile. Ma to być początek listopada. Polbank podaje, że jego mobilna karta kredytowa dostępna będzie od 29 października.
Banki mają świadomość, że to pionierskie rozwiązania. Dlatego muszą postawić na promocję nowego stylu płacenia. Stąd cała masa finansowych zachęt.
Karta przedpłacona mBanku umieszczona na karcie mBank MasterCard Orange Cash jest anonimowa. Ale klienci mogą ją zarejestrować w systemie mBanku. Dzięki tej rejestracji będą mogli wycofać pieniądze z rachunku karty (nie chodzi o założenie konta osobistego). 20 tys. klientów, którzy zarejestrują swoje karty jako pierwsi, otrzymają 15 zł na rachunek swojej karty. Ponadto, każda osoba posiadająca taką kartę przez trzy miesiące może otrzymywać zwrot 50 proc. kwoty zasileń swojej karty (maksymalnie 50 zł miesięcznie). Warunek: musi otworzyć rachunek eKonto (jest bezpłatny) i z niego przelewać pieniądze na rachunek karty. Na tych, którzy kupią telefon wyposażony w moduł NFC w T-Mobile i są już klientami mBanku, czekają inne promocje. Jeśli na konto wpływać będzie co najmniej 1 tys. zł, klienci dostaną 10-proc. zwrot wartości każdej transakcji - łącznie zwrot może wynieść do 180 zł w ciągu 6 miesięcy (ta promocja obejmuje również płacących klasycznymi kartami mBanku).
Dla nowych klientów (oprócz wspomnianej 10-proc. premii) otwarcie konta będzie premiowane kwotą 50 zł, a po dokonaniu trzech transakcji bank przyzna następne 50 zł. W obu promocjach liczą się też transakcje wykonane klasycznymi kartami, pod warunkiem że klient korzysta z płatności mobilnych.
Co proponuje Polbank? Do 31 marca 2013 r. bank zwróci 10 proc. wartości wszystkich transakcji zbliżeniowych, które realizowane będą z wykorzystaniem telefonu, jednak premia nie może być wyższa niż 100 zł.