Akcje spółki Sygnity – bo o niej mowa – od początku roku straciły dokładnie połowę swojej wartości. Dziś lecą w dół o ponad 10 procent. Sygnity żyje głównie z zamówień dotyczących informatyzacji różnych polskich urzędów i instytucji. Czyli z czegoś na czym ostatnio zarabia się coraz trudniej. W kwartale, który trwał od lipca do września, firma straciła 10,2 mln zł. Prezes Sygnity Janusz Guy w liście do akcjonariuszy spółki pisze, że problem dotyczy całej branży:
Fragment listy prezesa Sygnity do akcjonariuszy spółki Sygnity
Sygnity tworzy systemy komputerowe między innymi dla ZUS, PFRON, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, dla urzędów pracy i ośrodków pomocy społecznej. Wśród jej klientów są też NBP, BGK, PGNiG i Tauron. Jednym z najważniejszych projektów, przy których firma ostatnio pracowała, jest system e-Zdrowie, który ma usprawnić działanie publicznej służby zdrowia. Sygnity w opublikowanym dziś raporcie rocznym pisze, że 2 grudnia zaproponowano jej rozwiązanie umowy. Innym podwykonawcom systemu także podziękowano za współpracę. System e-Zdrowie ma być realizowany „w nowej formule”.
Fragment raportu rocznego Sygnity Sygnity
Na początku grudnia nowy minister zdrowia zapowiadał, że program e-Zdrowie nie ma szans na uruchomienie w najbliższym czasie. Przetarg na informatyzację służby zdrowia od paru miesięcy badają prokuratura i CBA.
Akcje Sygnity są dziś najtańsze w całej swojej 20-letniej historii giełdowej. W szczycie hossy internetowej w marcu 2000 roku kosztowały one 179 zł. Na koniec 2014 były po 13,65 zł, dzisiaj są po 6,63 zł.
Notowania akcji Sygnity na GPW bossa.pl
Sygnity w swoim raporcie rocznym pisze, że pracuje nad zmianą swojego planu rozwoju. Może przeprofilować się tak, żeby w mniejszym stopniu zależeć od klientów rządowych. Problem pozostanie po stronie państwa, które wciąż nie będzie zinformatyzowane.