Bankowcy z KBS naprawdę nie biorą w wypadku tego kredytu odsetek od klientów. Ich wysokość naprawdę wynosi 0 proc., o czym przypomina nam imponujące zero na plakacie widoczne już z dużej odległości. O tym, że jednak bank nie jest instytucją charytatywną przekonamy się dopiero, kiedy podjedziemy lub podejdziemy bliżej do reklamy. Mniejszymi literkami napisano, że jest jakaś prowizja, a jeszcze mniejszymi, ile naprawdę ten kredyt może kosztować.
Czytaj też: Monety i banknoty znikną? "Za kilka lat staną się przeszłością"
Tak więc, wg wyliczeń samego banku, jeżeli w KBS pożyczymy 10 tys. zł na dwa lata to, mimo zerowych odsetek, oddamy do banku 1390 zł więcej. Tyle bank pobierze od nas prowizji. Rzeczywista roczna stopa procentowa (RRSO) – znowu wg. wyliczeń samego KBS – wyniesie 15,80 proc. Kredyt nie jest więc absolutnie kredytem darmowym, co w jakiś sposób może sugerować wielki plakat.
Prawnie wszystko jest w porządku. Na wielkich reklamach napisano w końcu jaka jest wysokość RRSO. Ba! Przedstawiono nawet przykładową symulację kredytu. Tak na marginesie, to te same informacje znajdziemy w serwisie internetowym banku.
Kłopot jednak w tym, że po raz kolejny, by dowiedzieć się całej prawdy, musimy czytać małe literki na ogromnej reklamie. KBS, mimo więc, że szczyci się piękną tradycją sięgającą końca XIX wieku, i jest bankiem spółdzielczym, to stosuje standardy, które są normą w świecie współczesnej bankowości detalicznej i polskiej reklamy instytucji finansowych i które nie pozwalają nazywać już banków instytucjami zaufania publicznego. Niby norma, ale irytuje to, że banki próbują cały czas łowić naiwnych, co czegoś nie doczytają, zamiast reklamować chyba to, co naprawdę w wypadku oczekiwań klientów jest ważne – czyli w wypadku kredytu faktycznie jego niewielką cenę, czas jego uruchomienia lub choćby długi czas spłaty.
W wypadku KBS drażni to jeszcze o tyle bardziej, że Kredyt BEZ ODSETEK wcale nie jest tani. RRSO na poziomie 15,80 to nie jest mało. Bez większych trudności znajdziemy dzisiaj na rynku tańszą ofertę kredytu gotówkowego.
Tekst pochodzi z blogu ?Subiektywnie o giełdzie i gospodarce?.