Liczby nie kłamią. Z opublikowanych właśnie danych przez PAIiIZ wynika, że dzięki jej działaniom, zagraniczni inwestorzy zrealizowali w Polsce 56 projektów, wydając na nie dokładnie 766,9 mln euro. Gdyby popatrzeć wyłącznie na wartość zainwestowanych środków, to jest to wynik bez porównania gorszy od osiągniętego rok wcześniej. W 2014 roku PAIiIZ pomógł w realizacji 54 zakończonych projektów, których wartość sięgnęła kwoty aż 1,8 mld euro. Czy to znaczy, że inwestorzy odwracają się od Polski?
Nic z tych rzeczy. – Zmienia się profil inwestycji zagranicznych w Polsce – twierdzi Sławomir Majman, prezes PAIiIZ.
Więcej firm inwestuje teraz w centra usług i badawczo-rozwojowe w Polsce, niż chce tutaj stawiać fabryki z liniami produkcyjnymi.
- To efekt między innymi postępu technologicznego. Wartość inwestycji zagranicznych w Polsce będzie nadal spadała – tłumaczy Sławomir Majman.
Po drugie, co podkreśla, bardzo wysoka kwota inwestycji zagranicznych w 2014 roku to efekt inwestycji Volkswagena w budowę nowej fabryki we Wrześni pod Poznaniem. Wartość tej inwestycji to mniej więcej połowa wszystkich inwestycji zagranicznych w Polsce w tamtym okresie.
- To była inwestycja przemysłowa dekady w Europie. Tego rodzaju projekty nie trafiają się często – dodaje szef PAIiIZ.
Z danych PAIiIZ wynika, że w ubiegłym roku przy zakończonych projektach inwestycyjnych, w których brała udział agencja, powstało 9098 miejsc pracy, rok wcześniej 8788.
Zakończonych projektów produkcyjnych w ubiegłym roku było 32, usługowych 24. Na te pierwsze inwestorzy wyłożyli nieco ponad 676 mln euro, tworząc 4339 etatów. Na drugie „tylko” 90,5 mln euro, ale – uwaga – pozwoliło to stworzyć aż 4759 etatów.
Krytycy powstających centrów usług biurowych w Polsce twierdzą, że to małowartościowe, mało twórcze, kiepsko płatne miejsca pracy, które do tego łatwo i szybko można przenieść na drugi koniec Europy, ponosząc niewielkie koszty tych przenosin i wcześniejszych inwestycji w ich uruchomienie
Cóż. To się zmienia. I wie to coraz więcej pracujących w centrach w Polsce. Po pierwsze, coraz mniej firm outsourcingowych oferuje pracę wyłącznie przy prostych, banalnych czynnościach, odpowiednich dla młodszego księgowego.
Firmy, które przed laty rozpoczęły realizację prostych usług rozbudowują usługi o procesy bardziej zaawansowane. Zajmują się już m.in.: zarządzaniem łańcuchem dostaw, wsparciem technicznym IT, analityką i zarządzaniem globalnymi projektami biznesowymi. Coraz częściej prowadzone są w nich różne badania i prace rozwojowe – nie tylko najprostsze.
I z pewnością płaci się w nich więcej, niż wykwalifikowanym robotnikom zatrudnianym przy montaży pralek czy telewizorów.
Czy centra kiedyś z Polski znikną? Część zapewne tak. Ale inna część się zmieni. Powstaną do tego nowe – w których procesy będą jeszcze bardziej skomplikowane. Do tego być może kompetencje i doświadczenie pracowników z firm outsourcingowych przyda się w innych sektorach gospodarki.
Nie zapominajmy też, że w tych centrach w Polsce pracuje teraz jakieś 170 tys. osób. To ułamek wszystkich zatrudnionych. Polska nie jest krainą, gdzie wyłącznie działają firmy outsourcingowe, tak jak niedawno nie było krainą, gdzie wszyscy skręcali pralki.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"