Na początek podajmy kilka liczb. Kwota wolna od podatku jest w Polsce jedną z najniższych w Europie. Od 2009 roku wynosi 3091 zł, a ostatnia podwyżka wyniosła 2 zł. Z raportu "Praca w UE - podatki i składki" firmy PwC wynika, że w ponad połowie krajów Unii kwota ta jest wyższa. W przeliczeniu na euro w Polsce zwolnione z podatku jest 750 euro. To 21 razy mniej niż w Finlandii (ponad 16 tys. euro), 14 razy mniej niż w Wielkiej Brytanii (13,5 tys.) i ponad 11 razy mniej niż w Niemczech (8,3 tys.).
Trybunał Konstytucyjny uznał w tamtym tygodniu, że przepisy ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł są niezgodne z konstytucją i tracą moc 30 listopada 2016 r. Czego po wyroku mogą się spodziewać podatnicy?
- Wyrok Trybunału oznacza dla nas w przyszłości waloryzację kwoty zmniejszającej podatek. A to oznacza z kolei, że przynajmniej część osób zapłaci mniej podatku. Może to dotyczyć wszystkich podatników, ale to będzie zależało od ostatecznej propozycji ustawodawcy - wskazuje Anna Misiak, szef zespołu ds. podatków osobistych, doradca podatkowy w kancelarii Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.
Dzięki uldze podatkowej w kieszeni każdego podatnika pozostaje 46,33 zł (przy podatku 18 proc.).
- Możliwy jest scenariusz, w którym zyskują osoby, które mają dochód na poziomie minimum egzystencji wynikający z ustawy o pomocy społecznej, a tracą lepiej zarabiający. Być może przyszłe propozycje, które przedstawi ustawodawca, będą polegały na tym, że z jednej strony będzie zwiększenie kwoty wolnej od podatku, a z drugiej wzrost stawek podatkowych i w efekcie niektórzy zapłacą więcej - tłumaczy Misiak.
Próg egzystencji określono w Polsce na poziomie 6054 zł rocznie, czyli niemal dwukrotnie więcej, niż wynosi kwota wolna od podatku. Dlatego w Polsce podatek płacą także ci, którzy środki na przeżycie otrzymują od państwa. Jak podkreśla Misiak, należałoby zmienić cały mechanizm i dzięki temu usprawnić działania administracji. Co by nam to dało?
- Po pierwsze, oszczędzamy energię na składanie zeznań podatkowych przy dochodzie na poziomie minimum egzystencji, po drugie, eliminujemy problem, że organy zajmujące się udzielaniem pomocy społecznej muszą dokonywać świadczeń na rzecz osób, które mają minimalny poziom dochodu. Trzeba zapanować nad mechanizmem rozdzielania środków z budżetu i w ten sposób pomyśleć nad rozwiązaniem podatkowym, które usprawniałoby pracę administracji - przekonuje ekspertka.
Deklaracje Andrzeja Dudy z kampanii prezydenckiej mówiły o wzroście kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł. Eksperci Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA obliczyli, że podwojenie obowiązującej dziś kwoty kosztowałoby budżet ponad 14,8 mld zł. Pomysł prezydenta to już strata rzędu 21,2 mld zł rocznie. Z drugiej strony ubytek mógłby być mniejszy, bo część środków wróciłaby do państwa w postaci np. akcyzy.
- Taką opcję należy jednak zakładać, ponieważ wzrost kwoty wolnej od podatku przy utrzymaniu aktualnej skali podatkowej oznacza, że po prostu mniej podatku wpłynie do budżetu - wskazuje doradca podatkowy MDDP.
Ministerstwo Finansów oceniło, że straty samorządów w związku z podniesieniem kwoty do 8 tys. zł sięgną 9 mld zł, a tym samym może się zwiększyć liczba gmin i powiatów z deficytem. Powiaty stracą 1,8 mld zł, a województwa - 0,3 mld zł.
Już w 2009 roku, po obniżce stawek podatkowych, dochody w gminach spadły o mniej więcej 8 mld zł, wzrosło natomiast zadłużenie jednostek samorządowych. Misiak podkreśla, że rozwiązaniem, przy którym budżet nie odczuje radykalnej zmiany, może być stopniowe zwiększanie kwoty wolnej od podatku.
- Perspektywa dwóch-trzech lat byłaby odpowiednia i spowodowałaby, że zyskaliby podatnicy, a jednocześnie budżet państwa nie straciłby natychmiastowo. Natomiast dla wszystkich podatników najlepsze byłoby jak najszybsze urealnienie kwoty i umożliwienie wszystkim płacenia mniejszych podatków - przekonuje ekspertka.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas