Znienawidzony przez taksówkarzy amerykański gigant wchodzi do Polski. Sprawdzamy, czy Uber ma szansę na sukces w naszym kraju

Jeden z największych start-upów ostatnich lat dostał właśnie 1,2 mld dolarów dofinansowania, a po czterech latach działalności wart jest aż 17 mld dolarów. Mowa o firmie Uber - twórcy aplikacji mobilnej, kojarzącej pasażera z kierowcą, która podbiła już rynki 36 krajów, oferując usługi w 128 miastach. Na czym polega fenomen firmy z San Francisco i jakie są szanse, że zdominuje polski rynek, na który już od jakiegoś czasu ostrzy sobie zęby?

Zamawianie taksówki przez smartfon? Uber już teraz ma w Polsce sporą konkurencję >>>

Czym jest Uber? To aplikacja mobilna, dzięki której zamówimy transport osobowy za pomocą smartfona, czyli w prostych słowach - konkurencja dla korporacji taksówkowych. Na podstawie naszej lokalizacji program proponuje kierowców znajdujących się w naszej okolicy, a my wybieramy, który z nich zawiezie nas do celu.

Uber to typowy start-up, założony w 2009 r. w San Francisco przez Garretta Campa i Travisa Kalanicka. Panowie zaczynali od oferowania klientom przewozów luksusowymi autami Lincoln, Cadillac czy BMW serii 7. W 2010 r. firmę dofinansowała grupa aniołów biznesu z Doliny Krzemowej, a rok później kilku inwestorów (m.in. Goldman Sachs i Menlo Ventures) zainwestowało w start-up ponad 40 mln dolarów. W 2012 r. ofertę firmy rozszerzono o UberX - usługę dla przeciętnego Smitha, czyli wygodny transport typowymi autami miejskimi. Od niedawna w cenniku znalazły się również usługi kurierskie na Manhattanie. Z ciekawszych przedsięwzięć warto również wspomnieć eksperymentalną ofertę UberChopper, czyli przelot helikopterem z Nowego Jorku do The Hamptons, w cenie 3 tys. dolarów.

Plusy aktualnej oferty Uber to przede wszystkim prostota obsługi, płatności bezpośrednio w aplikacji, czyli brak jakichkolwiek rozliczeń z kierowcą, oraz możliwość wystawienia indywidualnej oceny konkretnemu szoferowi. Skądś to znamy? Na polskim rynku działa już kilka systemów oferujących podobne rozwiązania. Czy amerykański gigant jest więc w stanie namieszać na naszym rynku przewozowym?

Konkurencja już tu jest

Wkroczenie Ubera do Polski może nastąpić w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Aktualnie prowadzona jest rekrutacja na stanowiska menedżerskie do biura w Warszawie. Jednak na firmę z Kalifornii czeka nad Wisłą spora konkurencja. Już od dłuższego czasu możemy korzystać z kilku podobnych aplikacji, m.in. myTaxi, iTaxi i Taxi5. Czy Amerykanie ze swoimi usługami mają szansę przebicia? - Myślę, że ten rynek zostanie podzielony, jeszcze zanim Uber na niego wejdzie - mówi Dariusz Żuk, prezes Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości, przypominając nieudane wysiłki Ebay w kierunku rozbicia w Polsce monopolu Allegro. Czym więc Uber może zachęcić Polaków?

Kowalski w lincolnie?

Dariusz Żuk uważa, że największa szansa na podbój naszego rynku to oferta usług premium, czyli przewozów luksusowymi samochodami, zamawianymi na bieżąco przez smartfona, bez wcześniejszej rezerwacji. - To jest coś ciekawego, w Polsce jeszcze tego nie ma i myślę, że klienci, którzy szukają tego typu usług, mają dziś problem z dostępem do nich - podsumowuje. Jednak czy jest to usługa dla mas, a firma znajdzie wystarczającą liczbę klientów zainteresowanych podróżą luksusowym autem z eleganckim szoferem? Wszystko zależy od ceny.

Ile to kosztuje

- Korzystałem z usług Uber zarówno w San Francisco, jak i w Paryżu, jeszcze na początku ich działalności. Ceny usług były wyższe od ok. 30 proc. do 50 proc. od oferowanych przez zwykłe taksówki - wspomina Żuk. Ile więc kosztuje podróż z kierowcą Uber? W Londynie najtańsza usługa UberX, czyli przejazd np. Toyotą Prius czy VW Passatem, to koszt 1,75 funta za milę, podróż Audi A6 oraz BMW serii 5 kosztuje 2,65 funta za milę, natomiast usługa UberLUX (Audi A8, BMW serii 7) to wydatek 4 funtów za milę.

Jednak czy przewozy osobowe droższe niż przeciętna taksówka mają szansę przebicia w kraju, gdzie jak grzyby po deszczu wyrastają korporacje oferujące ceny przejazdu na poziomie 1,40 zł za kilometr, czyli niemalże po kosztach?

- Słyszę dużo opinii, że brakuje porządnych, czystych taksówek, dobrej obsługi na wysokim poziomie i uśmiechniętych kierowców. Jeżeli ktoś zaoferuje usługę premium, droższą do 50 proc. od innych, ale na wysokim poziomie, myślę, że to się przyjmie, przynajmniej w Warszawie - ocenia Dariusz Żuk.

Uber a polskie prawo

Wspomniane już aplikacje działające z powodzeniem na naszym rynku umożliwiają zamówienie taksówki za pomocą smartfona. Taksówka - to słowo klucz. Uber stawia bowiem na niezależnych kierowców, niekoniecznie taksówkarzy z licencją. Jednak działalność zarobkowa takich szoferów jest w Polsce ściśle uregulowana prawnie. Komercyjny przewóz osób może być świadczony jedynie samochodem, który fabrycznie może przewozić od 7 do 9 osób, pojazdem zabytkowym lub zwykłym autem osobowym, ale jedynie w przypadku, gdy klient wcześniej podpisał umowę i uiścił opłatę w siedzibie przewoźnika. Polskie prawo może więc zniszczyć marzenia amerykańskiej firmy o podbiciu naszego rynku przewozów.

Jednak jak donosi Forbes , Uberowi udało się dokonać deregulacji rynku w Stanach Zjednoczonych, więc niewykluczone, że to samo planuje w Polsce. Za firmą stoją bowiem olbrzymie pieniądze, a więc i olbrzymie naciski. Miesięcznik przypomina, że w Uber zainwestowali tacy giganci, jak Google Ventures czy Goldman Sachs.

Pieniądze.gazeta.pl - polub nas na Facebooku >>>

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: