Norwegia rok temu ogłosiła koniec epoki ropy naftowej. Dopiero teraz wie, co to naprawdę oznacza

- Czekają nas poważne zmiany - mówił w październiku ubiegłego roku Harald V, król Norwegii. Nie wiedział jednak, że te zmiany nadejdą tak szybko. Norwegia stawia obecnie czoło najpotężniejszemu kryzysowi naftowemu od 15 lat. Premier Erna Solberg mówi o 20 tys. osób wyrzuconych na bruk, wzroście bezrobocia i ogłasza ?transformację norweskiej gospodarki?.

To nie są żarty. Ceny ropy poniżej 50 dol. za baryłkę dokuczają nie tylko rosyjskiej gospodarce, ale coraz bardziej niepokoją również Norwegów. Bank Norwegii (norweski bank centralny) wyliczył, że w tym roku inwestycje w przemyśle naftowym spadną o 15 proc., a w przyszłym o 10 proc. Liczby te jednak niewiele mówią, a skutki spowolnienia są dla naszym północnoeuropejskich sąsiadów niczym ostre sole trzeźwiące po latach prosperity.

20 tys. osób idzie na bruk

"Norwegia przeżywa najgorszy kryzys od 2000 r." - pisze Bloomberg . I zdaje się mieć rację. Do tej pory koncerny naftowe zwolniły ponad 20 tys. osób, a bezrobocie, choć godne pozazdroszczenia w innych krajach (w maju osiągnęło 4,3 proc.), jest największe od 11 lat. Nic dziwnego, że rząd postanowił działać.

- Przyszłoroczny budżet będzie się jeszcze bardziej skupiał na transformacji naszej ekonomii, wzmocnieniu konkurencyjności i walce z bezrobociem - oświadczyła ostatnio premier Erna Solberg.

Co to ma oznaczać? Norwegia chce uruchomić pieniądze m.in. z Norweskiego Państwowego Funduszu Emerytalnego z kapitałem wartym ponad 875 mld dol. Część z tego funduszu zasilana jest miliardami norweskich koron ze sprzedaży ropy. Teraz rząd chce zainwestować te pieniądze w stworzenie nowych oraz ochronę dotychczasowych miejsc pracy. Pieniądze popłyną również na inwestycje, które mają załagodzić skutki kryzysu paliwowego.

Zmiany potrzebne od zaraz

Rok temu król Norwegii podczas przemówienia tronowego mówił : - Społeczeństwo norweskie czekają poważne, nieuchronne zmiany - zarówno natury ekonomicznej, jak i demograficznej.

Nie mylił się. Jednak zmiany muszą nastąpić znacznie wcześniej, niż się to Norwegom wydawało, zdaje się z kolei sugerować premier Solberg.

Nowoczesna norweska gospodarka ma przestać być uzależniona od kaprysów inwestorów z rynku surowców, a opierać się na innowacjach i zagranicznych inwestycjach. Według rządowych zapowiedzi nowy budżet będzie zakładał m.in. wyliczenia reformy podatków, dzięki której kraj stanie się bardziej przyjazny światowemu biznesowi.

Gospodarce może pomóc również norweska waluta, która w ciągu ostatnich 12 miesięcy osłabiła się o ok. 10 proc. wobec euro. Słabsza korona oznacza hojniejszych turystów i wydajniejszy eksport. - Koniec z ropą i gazem. Potrzebujemy nowych wyznaczników naszego bogactwa. Dopiero zaczęliśmy naszą zmianę - przekonywała premier.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

źródło: Okazje.info

Więcej o: