Rok 2015 był pod wieloma względami udany dla rynku mieszkaniowego w Polsce. Tylko w II kw. ubiegłego roku na konto deweloperów trafiło ponad 3,1 mld zł. Był to najwyższy wynik w historii, dwa razy wyższy niż z analogicznego okresu 2012 r. Jak będzie wyglądał 2016 r.?
Wszystko wskazuje na to, że będzie dużo mniej stabilny niż ubiegły rok. Dlaczego? Bankowcy przez wszystkie przypadki odmieniają podatek bankowy, który wejdzie w życie w lutym. Naiwnością było myśleć, że branża nie odbije sobie nowej daniny na klientach. Odbije. Zresztą już to robi na kredytach hipotecznych.
- Po zapowiedzi wprowadzenia podatku bankowego niemal natychmiast kilka banków podwyższyło marże kredytowe - mówi nam Michał Krajkowski, analityk Notus Doradcy Finansowi.
Rekordowego wzrostu dokonał Deutsche Bank, gdzie marże wzrosły o 0,65 p.p., następnie mBank podwyższył oprocentowanie o 0,4 p.p. W grudniu i styczniu podwyżki nastąpiły m.in. w Eurobanku, Pekao SA, BPH, Raiffeisen Polbank czy BGŻ BNP Paribas. W tych bankach marże wzrosły o 0,14 p.p., do 0,5 p.p. w zależności od kwoty kredytu i wielkości wkładu własnego.
Co to oznacza dla osób, które chcą dzisiaj wziąć kredyt? Wyższe raty za mieszkanie. - Przykładowo, dla kredytu w wysokości 300 tys. złotych, zaciągniętego na 25 lat, marża wyższa o 0,5 p.p. to wzrost raty o około 80-90 złotych - wylicza Krajkowski. A to z kolei oznacza, że cały kredyt wzięty na 25 lat będzie wyższy o 24-27 tys. zł .
To sporo, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć, ponieważ oprócz nowego podatku banki na swojej liście zażaleń wymieniają też finansowanie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, dodatkowe płatności na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego czy zwiększone wymogi kapitałowe. Te dodatkowe obciążenia mogą spowodować zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów, co w praktyce będzie skutkować trudniej dostępnym kredytem i ograniczeniem akcji kredytowej.
No właśnie. To pytanie pewnie zadaje sobie wiele osób planujących zakup własnego lokum. Jedno jest pewne: 2016 r. będzie trudny, a nawet trudniejszy, niż planowano. Maciej Górka, ekspert ds. nieruchomości portalu Domiporta.pl, wymienia kilka przyczyn takiego stanu rzeczy:
1. Problemem dla wielu kupujących może okazać się wyższy o 5 proc. minimalny wkład własny wymagany przy zaciąganiu kredytów hipotecznych, który ostudzi lub po prostu odsunie decyzję zakupową.
2. Akcja kredytowa może być zagrożona, ponieważ wprowadzony podatek bankowy skieruje instytucje bankowe na agresywną sprzedaż droższych i krótkoterminowych pożyczek, ze stratą dla dość tanich obecnie hipotek.
3. Klienci, którzy będą liczyć na wsparcie w ramach programu MdM, mogą się rozczarować, gdyż zarezerwowali już prawie 371 mln zł z dostępnej puli 730 mln zł środków przeznaczonych na 2016 rok, a mamy dopiero połowę stycznia.
4. Pod dużym znakiem zapytania pozostaje także utrzymanie na najniższym w historii poziomie referencyjnej stopy procentowej (1,5 pkt proc.), która bezpośrednio wpływa na koszt kredytu.
Te wszystkie argumenty sprawią, że w tym roku trend zakupowy może okazać się spadkowy, co według eksperta będzie pchało wiele osób w stronę rynku najmu. Ale to nie koniec.
- Warto też zwrócić uwagę na to, że na rynku rośnie liczba klientów, którzy nie posiłkują się kredytem, a kupują nieruchomości za gotówkę. To oni będą mieli szansę na zakup mieszkań z puli rynku pierwotnego, ponieważ wygenerowana nadpodaż zmusi deweloperów do cenowej walki o klienta - zauważa Maciej Górka.
Innymi słowy, tych, których na to stać, wyjdą z tego obronną ręką. Wszyscy pozostali muszą bardzo uważnie obserwować rynek i wybrać taką ofertę banku, która w najmniejszym stopniu uszczupli ich portfel. W obecnej sytuacji będzie to niezwykle trudne.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas