To był jeden ze sztandarowych pomysłów prezydenta Andrzeja Dudy jeszcze z czasów kampanii wyborczej. Z projektu o obniżeniu wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn wynika, że aby zasypać dziurę w ZUS po wprowadzeniu nowych przepisów, prezydent skłania się do pełnego oskładkowania wszystkich rodzajów umów dostępnych w Polsce. Co to dokładnie oznacza?
"Rząd planuje, aby pełne składki na ZUS były płacone przez przedsiębiorców od każdej umowy o pracę, dzieło czy zlecenia. Podobnie w przypadku samozatrudnionych, którzy po zmianach nie będą już uiszczać zryczałtowanej składki ZUS (obecnie 1030 zł), ale zapłacą ją od pełnych przychodów" - pisze "Rzeczpospolita". ZUS ma na tych rozwiązaniach zyskać 5-8 mld złotych.
- Chodzi o to, by nie można było uciekać poza obecny system - tłumaczył projekt prof. Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jak pisze "Rz", skutek będzie taki, że np. osoba prowadząca firmę i zawierająca jednocześnie umowy-zlecenia zapłaci kilka składek ZUS - jako biznesmen i od każdej umowy-zlecenia. Teraz płaci jedną. Ma to być jednak cena walki ze śmieciówkami, na które choruje polski rynek pracy, przekonują władze.
Zmiany mogą rodzić poważne kłopoty finansowe polskich firm. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) nie ma wątpliwości - projekt jest fatalny.
ZPP napisał na Facebooku bardzo emocjonalny komentarz do całej sprawy. "Jeśli to prawda - wierzyć nam się nie chce" - zaczął swój wpis i wyliczył, czym taka decyzja może skutkować:
1. poważnym spadkiem wpływów do budżetu
2. powiększeniem się szarej strefy
3. tysiącami ludzi, którzy wyjadą z Polski
Skutek płynący z prezydenckich założeń jest dla Związku bardzo klarowny. "Młodzi wejdą na strony WizzAir i Ryanair i sobie wylecą z socjalistycznego raju ministra profesora Marcina Zielenieckiego. Będzie pan minister sam sobie emeryturę musiał płacić" - kończy.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas