Najnowsza część "Gwiezdnych wojen" za oceanem okazała się prawdziwym hitem. Film zarobił przez pierwsze dwa dni wyświetlania w Ameryce Północnej 238 mln dol., czyli o 30 mln dol. więcej niż poprzedni rekordzista - "Jurassic World".
Jednak to do filmu o dinozaurach wciąż należy globalny rekord - najnowsza część przygód rycerzy Jedi łącznie na całym świecie zarobiła 517 mln dol., "Jurrasic World" zaś o niemal 8 mln dol. więcej. Powodem przegranej filmu J.J. Abramsa była data premiery filmu w Chinach, w których "Gwiezdne wojny" zaczną być wyświetlane dopiero 9 stycznia (premiera "Jurrasic World" była tego samego dnia na całym świecie).
Zważywszy, że Chiny to najludniejszy kraj na świecie, a różnica między oboma filmami to tylko niecałe 8 mln dol., spokojnie można zaryzykować stwierdzeniem, że także rekord globalny trafiłby do "Gwiezdnych wojen". Tym bardziej że film pobił rekordy oglądalności w większości najważniejszych rynków świata, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Australii oraz Rosji.
Pomimo przegranej z "Jurassic World" najnowsze "Gwiezdne wojny" pobiły jeszcze kilka innych rekordów, m.in. tylko w ciągu pierwszego dnia wyświetlania zarobiły 120 mln dol., dzięki czemu stały się pierwszym filmem w historii, któremu udało się przekroczyć 100 mln dol. w jeden dzień, były także pierwszym filmem, któremu udało się tak szybko zarobić 100 i 200 mln dol., oraz trafiły do największej liczby kin w historii (niemal 4,2 tys.).
Do pobicia został jednak najważniejszy rekord, czyli najbardziej dochodowego filmu w historii. Obecnie tytuł ten należy do filmu "Avatar", który na kinowych biletach zarobił niemal 2,5 mld dol., z czego ponad 760 mln dol. w samych Stanach Zjednoczonych. Jednak co może pobić ten rekord, jeśli nie kultowe "Gwiezdne wojny"? Na razie zresztą nowe przygody rycerzy Jedi są na dobrej drodze - w końcu po pierwszym weekendzie jedna piąta drogi już za nimi.