To dobra wiadomość dla wszystkich dostawców ropy, ponieważ to może być koniec kryzysu naftowego, który sprawił, że baryłka ropy kosztuje ok. 30 dol. Główna przeszkoda na drodze do podniesienia cen - Arabia Saudyjska - po raz pierwszy jest gotowa na ustępstwa w sprawie w swojego wydobycia.
Do porozumienia między Arabią Saudyjską a Rosją doszło podczas rozmów w Katarze.
- Utrzymanie wydobycia na styczniowych poziomach będzie "adekwatne" i nasz naród dalej chce sprostać popytowi ze strony klientów - powiedział saudyjski minister ds. ropy Ali Al-Naimi po spotkaniu z rosyjskim ministrem energetyki, Aleksandrem Nowakiem.
Obaj ministrowie spotkali się w stolicy Kataru - Doha, aby przedyskutować kryzys naftowy. W ciągu ostatniego 1,5 roku ceny ropy spadły o ok. 80 dol. i obecnie znajdują się na poziomie ok. 30 dol. za baryłkę. Arabia Saudyjska jest główną przeszkodą w podniesieniu cen ropy. Saudowie chcą utrzymania niskich, aby w ten sposób wykończyć konkurencję ze strony Stanów Zjednoczonych i sprawić, żeby wydobywanie ropy z łupków stało się nieopłacalne. Władze Arabii Saudyjskiej wcześniej zapowiadały, że nie zmniejszą wydobycia o ile tego samego nie zrobią inne kraje spoza OPEC.
Zmniejszenie wydobycia jest z kolei na rękę innym członkom kartelu OPEC, jak Wenezuela czy Nigeria, które z powodu obcięcia wpływów z tego surowca mają poważne dziury w budżetach.
Pomimo tych informacji notowania ropy wciąż idą w dół i baryłka kosztuje poniżej 30 dol.
W ciągu ostatniego półtora roku w wyniku ciągłego zwiększania wydobycia i zmniejszeniu globalnego popytu na ten surowiec (w dużej mierze ze strony Chin) ceny ropy spadły do poziomu ok. 30 dol. ze 110 dol.
Rozgrywki pomiędzy Arabią Saudyjską a USA są za to na rękę wszystkim kierowcom, ponieważ dzięki nim spadają także ceny na stacjach benzynowych. Obecnie ceny paliw w Polsce spadły mniej więcej do poziomu z 2009 roku.