Oppidum znajduje się w pobliżu Pragi w miejscu, gdzie za czasów zimnej wojny rozpoczęto budowę potężnego schronu. W 1994 roku wojsko wycofało się z tego terenu, a obiekt stał się łakomym kąskiem dla inwestorów, którzy stworzyli tam coś w rodzaju azylu dla osób obawiających się naturalnych zagrożeń czy wojny.
Wnętrze ukryte za pancernymi drzwiami, chroniącymi mieszkańców na wypadek ataku chemicznego czy biologicznego, prezentuje się iście luksusowo. Na szukających schronienia czeka apartament o powierzchni 630 m2 i sześć mniejszych pomieszczeń o powierzchni 160 m2 każdy.
Konstruktorzy nie zapomnieli o wypoczynku. Na liście wyposażenia schronu znajdziemy kino domowe, strefę relaksu z kasynem, barem i salonem gier, a także strefę sportową z basenem, sauną i siłownią. Konstruktorzy zadbali nawet o winnicę czy ogrody z lampami imitującymi światło słoneczne.
Bunkier zawiera także część biznesową, którą wyposażono w sale konferencyjne i bankietowe. Goście mogą korzystać z internetu oraz telefonii komórkowej.
Obiekt, dzięki odpowiednim zapasom żywności, stałemu dostępowi do wody, energii czy opieki medycznej, jest w 100 proc. samowystarczalny. Dzięki lądowisku dla helikopterów, podróż z najbliższego lotniska, czyli Portu Wacława Hawla w Pradze, zajmuje zaledwie 15 min.
Oppidum to dzieło czeskiego biznesmena Jakuba Zamrazila, szefem bezpieczeństwa obiektu jest gen. Andor Šándor, emerytowany szef czeskiego wywiadu.