Fani obrazów o legendarnym Supermanie doskonale pamiętają, że jedyną bronią mogącą zagrozić Supermanowi był pozaziemski promieniotwórczy pierwiastek kryptonit z planety Krypton, powstający prawdopodobnie w warunkach ekstremalnych ciśnień. Czy polscy chemicy są na tropie wielkiego odkrycia?
Prawdziwy krypton to pierwiastek o liczbie atomowej 36, gaz szlachetny, który do tej pory uważało się za niezdolny do formowania trwałych związków chemicznych. Tymczasem w czasopiśmie "Scientific Reports" dwóch polskich chemików - Patryk Zaleski-Ejgierd oraz Paweł Łata - opisało możliwość zsyntetyzowania nowego, krystalicznego materiału, w którym atomy kryptonu byłyby chemicznie związane z atomami innego pierwiastka. Możliwość, jak się okazuje, na razie teoretyczną. Przynajmniej jeśli chcemy podążać za dzisiejszym stanem wiedzy.
Jak wyjaśniają autorzy odkrycia przewidziana przez nich substancja to związek kryptonu z tlenem.
- W konwencji komiksu należałoby go zatem nazwać nie tyle kryptonitem, ile kryptoksydem. Jeśli więc Superman nas czyta, uspokajamy: na razie nie ma powodu do paniki! Nasz monotlenek kryptonu, KrO, najprawdopodobniej w ogóle nie istnieje w naturze. Zgodnie z obecną wiedzą, głęboko we wnętrzach planet, a więc w jedynych miejscach, gdzie mamy ciśnienia wystarczające do jego syntezy, ani tlen, ani tym bardziej krypton po prostu nie występują - wyjaśnia szczegóły jeden z odkrywców Patryk Zaleski-Ejgierd.
Co więcej, symulacje podpowiadają, że choć uzyskane kryształy monotlenku kryptonu mogłyby istnieć w warunkach nieco mniejszego ciśnienia niż to, w którym powstały, to niestety, ciśnienie ziemskie jest dla nich za niskie. Kryształy na naszej planecie uległyby więc natychmiastowemu rozpadowi.