Francja zechce stawiać nowe meczety z podatku na muzułmańskie jedzenie?

We Francji rozgorzała ciekawa dyskusja podatkowa. Rozpętała ją Nathalie Kosciusko-Morizet znana francuska republikańska polityk, minister w rządzie François Fillona, parlamentarzystka i niedoszła mer Paryża.

Kosciusko-Morizet wydała w ub. miesiącu książkę, w której stwierdziła, że rząd powinien dodatkowo opodatkować sprzedaż żywności powstałej z zachowaniem zasad halalu (koran kategorycznie zakazuje spożywania krwi, mięsa wieprzowego, padliny oraz wymaga, aby zwierzęta ubijano w sposób rytualny). Za te pieniądze Francja mogłaby wybudować muzułmanom meczety.

Pomysł - przyznacie - jest nowatorski, nic więc dziwnego, że od kilku tygodni we Francji toczy się wokół niego dyskusja.

W weekend Kosciusko-Morizet gościła w telewizji, gdzie broniła nietypowego podatku.

Po pierwsze uważa ona, że podatek od produktów halal byłby sprawiedliwą i rozsądną odpowiedzią na to, jak utrzymywany jest we Francji kościół katolicki, który utrzymywany jest z datków parafian.

- Myślę, że to rozsądne, aby każdemu znaleźć sposób finansowania własnej religii - zauważyła.

Po drugie, zdaniem byłej minister, podatek od produktów halal pozwoliłby na stworzenie "francuskiego islamu". To z niego byłyby budowane bowiem meczety. Jej zdaniem bowiem za modnymi ostatnio w Paryżu hasłami o "francuskim islamie" muszą iść pieniądze, ponieważ większość finansowania meczetów pochodzi z zagranicy, w tym z Maroka, Arabii Saudyjskiej i Kataru.

Pięciomilionowa, francuska społeczność muzułmańska od dawna narzeka na zbyt małą liczbę meczetów. Muzułmanie - często - w proteście przeciwko brakowi funduszy na świątynie modlą się na ulicach.

Lider muzułmanów we Francji wezwał nawet w ub. roku do zamiany kościołów katolickich, które - jak podkreślił - są puste, na meczety. Dodał, że francuska społeczność muzułmańska potrzebuje około 5 tys. budynków.

Oczywiście Francja, żeby obłaskawić własnych muzułmanów, mogłaby zamienić niektóre puste kościoły na meczety, ale każde takie żądanie wywołuje natychmiastowy sprzeciw społeczny. W tym kontekście danina zaproponowana przez Kosciusko-Morizet jest wyjściem kompromisowym.

Poza wszystkim podatek od halal byłby też propagandowym ukłonem w stronę francuskich konserwatystów. Prawicowi politycy często narzekają, że mięso halal oferowane jest w państwowych stołówkach.

Zdaniem Kosciusko-Morizet francuski rynek halal jest wart 6 mld euro rocznie, a więc 1 procent podatku dałby 60 mln euro funduszy na meczety.