Znają go dobrze aktywni inwestorzy. Nie jest też obcy klientom bankowości prywatnej. Przeciętnemu klientowi banków nazwa takiego kredytu - pod aktywa lub lombardowy - raczej niewiele mówi. Nic dziwnego, bo trudno go znaleźć w ofercie dla klientów indywidualnych. Specjalny kredyt mają m.in. Deutsche Bank PBC, Millennium, Nordea Bank czy Invest Bank. W kilku innych bankach standardowe kredyty też mogą stać się kredytem pod aktywa. Tak jest np. w BNP Paribas Fortis (kredyt "Dowolny cel").
Czym kredyt pod aktywa różni od zwykłej pożyczki? Przede wszystkim zabezpieczeniem. Mogą nim być np. lokaty, jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych czy akcje spółek giełdowych. Taki kredyt udzielany jest znacznie szybciej. Nie bada się aż tak skrupulatnie zdolności kredytowej jak w przypadku standardowego kredytu gotówkowego, bo sprawdzenie stanu naszych aktywów trwa krócej niż analiza przychodów. Wystarczy udowodnić, że mamy z czego spłacać raty. Deutsche Bank PBC zapewnia wręcz, że w ogóle nie bada zdolności kredytowej. Ocenie podlega jedynie wartość zabezpieczenia. Bank deklaruje, że kredyt wypłaca nawet w ciągu trzech dni.
- Ponieważ zabezpieczeniem kredytu jest już posiadany przez klienta majątek, nie ma potrzeby oceny zdolności kredytowej, co znacznie skraca procedurę przyznawania pożyczki. Zamiast tego oceniana jest jakość i struktura portfela, który zastawiamy - tłumaczy Agnieszka Pałasz-Jurczak z Deutsche Banku PBC.
Z punktu widzenia banku taki kredyt jest stosunkowo bezpieczny. Jeśli przestaniemy go spłacać, bank po prostu sięgnie po nasze lokaty czy udziały w funduszach. A ponieważ ryzyko jest mniejsze, to kredyt może być też tańszy niż cena standardowych kredytów gotówkowych.
Co można zastawić? Np. Millennium akceptuje standardowe i negocjowane lokaty terminowe, produkty oszczędnościowe w formie ubezpieczenia na życie (MilleGwarancja, MilleInwestycja, MegaZysk), program inwestycyjny Prestige oraz jednostki uczestnictwa funduszy Millennium, ING, DWS i Legg Mason.
W Deutsche Banku PBC zabezpieczeniem takiej pożyczki może być blokada lub zastaw na łatwo zbywalnych papierach wartościowych, jednostki uczestnictwa w funduszach, gotówka zdeponowana na rachunku bankowym lub lokacie terminowej. Do tego klient musi udzielić pełnomocnictwa do dysponowania rachunkiem inwestycyjnym lub bankowym oraz oświadczenie o poddaniu się egzekucji w trybie przepisów prawa bankowego. Z kolei w Nordea Banku kredyt lombardowy może być udzielony tylko pod zastaw lokaty terminowej.
Zabezpieczeniem nie muszą być aktywa należące do nas. Można wziąć taki kredyt pod aktywa należące do osoby trzeciej, oczywiście za jej zgodą. Można więc wziąć kredyt pod lokaty naszych rodziców czy bliskich znajomych.
- Jedną z większych zalet naszego rozwiązania jest duży wybór aktywów, które mogą stanowić zabezpieczenie oraz szybki dostęp do gotówki, bez konieczności przedstawiania zaświadczeń o dochodach - tłumaczy Agnieszka Pałasz-Jurczak.
Na co można przeznaczyć taki kredyt? W zasadzie na wszystko - cel jest dowolny. Niewykluczone, że okazja inwestycyjna trafi się nam za granicą i będziemy potrzebować gotówki w walucie obcej. W DB PBC pożyczkę można wziąć również w euro i dolarach. Bank Millennium oferował dodatkowo kredyt we frankach szwajcarskich, ale wstrzymał udzielanie kredytu w walutach obcych. Również aktywa, które są zabezpieczeniem kredytu, mogą być w innych walutach.
Jeśli chodzi o okres kredytowania, nie różni się ona od standardowych pożyczek gotówkowych. Pożyczając pieniądze w Millennium, spłatę można rozłożyć na maksymalnie sześć lat (minimalny okres do tydzień), ale w trakcie trwania umowy można ten okres przedłużyć. Deutsche Bank PBC udziela kredytów pod aktywa na pięć lat.
Nieco inaczej jest w Nordea Banku i Invest Banku. W pierwszym banku pożyczkę pod zastaw lokaty można zaciągnąć tylko na trzy miesiące, w drugim na sześć, co sugeruje już sama nazwa kredytu. Z definicji kredyt lombardowy udzielany jest m.in. pod zastaw papierów wartościowych, ale jest to też kredyt krótkoterminowy. W Deutsche Banku i Millennium kredyt nazwany jest "pod aktywa".
Pożyczka w Nordei i Invest Banku różni się też sposobem spłaty. Zadłużenie spłaca się jednorazowo na koniec okresu kredytowania, a odsetki i prowizja pobierane są z góry w dniu wypłaty kredytu. W Millennium spłaca się go w klasyczny sposób, a więc w miesięcznych ratach kapitałowo-odsetkowych. W DB PBC dodatkowo można dostać pożyczkę pod aktywa w formie linii kredytowej, a więc wówczas odsetki będziemy płacić tylko wtedy, kiedy z linii kredytowej skorzystamy.
Ile kredytu można dostać? To zależy od wartości i rodzaju zabezpieczeń. Np. w Invest Banku minimalna kwota to 2,5 tys. zł, maksymalna może stanowić do 90 proc. wartości zabezpieczenia. W DB PBC minimalna kwota pożyczki wynosi 20 tys. zł lub równowartość w walutach obcych. Bank udzieli już 5 tys. zł kredytu, jeśli jest on zabezpieczony gotówką zdeponowaną na rachunku lub lokacie terminowej w DB PBC, a także polisami lokacyjnymi sprzedawanymi za pośrednictwem tego banku. - Z pożyczek pod aktywa najchętniej korzystają inwestorzy, których środki są podzielone pomiędzy różne lasy aktywów. Nie chcą rezygnować z potencjalnego zysku z posiadanych już inwestycji, dlatego nabywając kolejne fundusze czy akcje, korzystają z kredytu jako dźwigni finansowej - mówi ekspert Deutsche Banku PBC.
Ile zapłacimy za pożyczkę pod aktywa? W DB PBC oprocentowanie ustalane jest indywidualnie - zależy od kwoty pożyczki, waluty oraz rodzaju zabezpieczenia. Millennium ma na ten produkt stałą cenę. Prowizja za udzielenie pożyczki wynosi 1 proc., a oprocentowanie jest sumą zmiennej trzymiesięcznej stopy WIBOR (dzisiaj to ok. 4,2 proc.) i 3 pkt proc. marży. To 7,2 proc., a więc nawet dwa razy taniej, niż wynosi średnie oprocentowanie standardowego kredytu gotówkowego. Bank podkreśla, że oprocentowanie i prowizję można negocjować.
Jak można wykorzystać kredyt pod aktywa do zwiększenia zysków? Pokażemy to na przykładzie dwóch symulacji. Ponad rok temu pan Jan 9 lutego 2010 r. posiadał jednostki funduszu UniStabilny Wzrost o wartości 100 tys. zł. W ciągu roku wartość tej inwestycji wzrosła o 15 proc., a więc po odliczeniu opłat i podatku zarobił na inwestycji 11 651 zł.
Pani Iwona tego samego dnia dysponowała dokładnie tą samą liczbą jednostek tego samego funduszu. Jednak zdecydowała się dokupić ich jeszcze więcej, biorąc kredyt zabezpieczony właśnie swoimi aktywami. W DB PBC, w przypadku funduszu UniStabilny Wzrost, klientka mogła liczyć na kredyt do 70 proc. wartości zabezpieczenia. Złożyła więc wniosek o 69 tys. zł, za które kupiła kolejne jednostki tego samego funduszu.
Pożyczka na rok (odsetki oraz prowizja) kosztowała panią Iwonę w sumie 6520 zł. Jednak dodatkowe środki wypracowały w tym czasie (uwzględniając opłaty i podatek) aż 9744 zł. Dzięki kredytowi pod aktywa zarobiła na czysto 3224 zł.
W drugiej symulacji pokażemy, jak wykorzystać kredyt pod aktywa do ratowania inwestycji. Jan Kowalski miał jednostki funduszu DWS Top 25 Małych i Średnich Spółek warte 100 tys. zł. Jednak zaplanował remont mieszkania i rok temu (9 lutego 2010 r.) wycofał połowę inwestycji. W ciągu roku fundusz zyskał 20 proc. na wartości. W rezultacie zainwestowane przez pana Jana 50 tys. zł wypracowało zysk netto (po odjęciu opłat i podatku) w wysokości 8124 zł.
Pani Iwona znalazła się w podobnej sytuacji, jednak zamiast wycofać pieniądze z funduszu, postanowiła wyremontować mieszkanie za pieniądze z kredytu zabezpieczonego jednostkami funduszu. Wzięła 50 tys. zł pożyczki (pod zastaw jednostek tego funduszu dostałaby w DB PBC do 60 proc. wartości aktywów).
Po roku zrealizowała zyski i spłaciła kredyt, który kosztował ją 4725 zł. Jednak dzięki utrzymaniu pełnej kwoty inwestycji zarobiła dwa razy więcej niż pan Jan, czyli po uwzględnieniu opłat i podatków 16 248 zł. Na rękę, odliczając koszty kredytu, zyskała więc na uratowanej inwestycji 11 523 zł.
Symulacje pokazują korzyści, jakie daje kredyt pod aktywa, gdy wartość inwestycji rośnie. Trzeba jednak pamiętać, że równie dobrze wartość inwestycji mogłaby spaść.
- Biorąc pożyczkę pod inwestycje, trzeba pamiętać, że zakładany przez nas zysk musi być większy niż koszt kredytu - podkreśla Agnieszka Pałasz-Jurczak. - Dlatego tego rodzaju dźwignię finansową opłaca się zastosować tylko w przypadku prawdziwych okazji. Co nią jest? Na to pytanie każdy inwestor musi odpowiedzieć sobie sam - dodaje.