"Bez błyszczącego garnituru jest tylko kolejnym pijanym gościem". Jak praca za barem pomaga w osiągnięciu sukcesu w korporacji

Wydaje ci się, że z dorywczych prac nie ma żadnego pożytku? Czy lepiej jest od razu załapać się na posadę zgodną z wykształceniem? Niekoniecznie. - Pracując za barem, nauczyłam się więcej niż w szkole - wspomina na łamach portalu Business Insider Emily, która z sukcesem została zatrudniona w korporacji.

Emily zdobyła tytuł magistra w zakresie budowy maszyn. Po studiach wcale jednak nie chciała znaleźć pracy w zawodzie. Czuła głęboką potrzebę wyrwania się z obecnego życia. - Pragnęłam w życiu "pójść donikąd" - wspomina w Business Insider . Dlatego zatrudniła się w barze i spędziła tam trzy lata.

Czy uważa ten okres za stracony? Wręcz przeciwnie. Dziś pracuje zgodnie z wykształceniem, wykorzystując umiejętności nabyte jako barmanka. Oto, czego tam się nauczyła.

Korporacyjne konferencje? "Bułka z masłem"

- W barze wciąż musiałam stawać przed 200 nieznośnymi, pijanymi ludźmi, aby zapowiedzieć jakiś zespół albo ogłosić zwyciężczynię konkursu Miss Mokrego Podkoszulka - opowiada Emily. W dodatku miała wówczas na sobie niewiele więcej niż bieliznę. Dziś więc niestraszne są jej korporacyjne konferencje. - To bułka z masłem - twierdzi Emily. - Przynajmniej jestem teraz w pełni ubrana.

Emily wspomina sytuację, gdy przypadkiem zrzuciła na dziecko tacę pełną szklanek z piwem. Była przerażona, ale klienci czekali na swoje zamówienia i musiała pracować dalej. Po krótkim "przepraszam" wróciła do zajęć. Potem postawiła rodzicom dziecka obiad, ale nauczyła się, że nie ma sensu zbyt długo skupiać się na problemach. - Im dłużej zajmujesz się porażką, tym bardziej cię ona przytłacza - wyjaśnia Emily.

"W barze wszyscy jesteśmy równi"

W korporacji bardzo ważna jest hierarchia. Co zrobić, aby uniknąć onieśmielenia przed przełożonym? Emily wyobraża go sobie przed barem. - Bez swojego błyszczącego garnituru jest tylko kolejnym pijanym gościem - zauważa. - Łatwiej jest pracować z człowiekiem, gdy nie zwraca się uwagi na jego status - tłumaczy Emily.

Zawód barmanki uczy też pracy w stresie. W niektóre noce po prostu nie da się obsłużyć wszystkich klientów tak szybko, jak by chcieli. Zamiast próbować dokonać cudu, Emily postanowiła skupiać się na pojedynczych zadaniach. - Należy zająć się jedną rzeczą i postarać się ją zrobić najlepiej, jak się potrafi - radzi. - Dzięki temu można przebrnąć przez - zdawałoby się - niemożliwe do wykonania zadania.

"Klienci baru i korporacji są tacy sami"

W niemal każdej pracy ważna jest praca w grupie. Emily wspomina sytuację, gdy jako starszy barman musiała pozbywać się kłopotliwych klientów. Należało to do obowiązków ochroniarza, ale ten nie zawsze mógł się tym zająć. - Gdy coś się dzieje, trzeba zapomnieć o stanowiskach i przypisanych im obowiązkach. Wszyscy razem pracujemy dla sukcesu grupy - wyjaśnia Emily. Świetnie sprawdza się to także w korporacji.

- Kiedy pracujesz za barem, klientów nie obchodzi, jak bardzo zajęta czy zestresowana jesteś. Szefowie i klienci są tacy sami - opowiada Emily. - Chcą tylko mieć poczucie, że wszystko jest pod kontrolą - dodaje. Należy więc nauczyć się ukrywać emocje. - Zachowuj się i mów spokojnie, nawet w trakcie ataków paniki - radzi Emily.

Swoje wnioski Emily opisuje krótko: - W większości korporacji zdolności interpersonalne i praktyczne myślenie mają przewagę nad czysto technicznymi umiejętnościami. - Może więc nie warto odrzucać nieatrakcyjnej na pierwszy rzut oka posady. - Czas, który spędziłam za barem, miał znacznie większy wpływ na mój sukces zawodowy niż cokolwiek, czego nauczyłam się w szkole - podsumowuje Emily.

Tobie też praca za barem pomogła w przyszłej karierze? A może nie zgadzasz się ze zdaniem Emily? Napisz do nas na pieniadze@agora.pl

Więcej o: