Pośrednik ściga się z bankami w przelewach ekspresowych. Oferuje je za darmo

Przelew nadasz za darmo, pieniądze dojdą w pięć minut i nie musisz znać numeru konta odbiorcy, wystarczy jego numer telefonu. Taką usługę promuje od piątku Blue Media, sopocki pośrednik specjalizujący się w rozliczaniu przelewów bankowych.

Przelewy wysyłane pod numer telefonu komórkowego to nowość, którą oferują niektóre firmy działające na rynku przekazów pieniężnych (wówczas gotówkę można odebrać np. w bankomacie, wpisując kod otrzymany SMS-em), a także banki (ma je np. Alior Sync, internetowa odnoga Alior Banku). Od pewnego czasu można też wysyłać takie przelewy - i to w ekspresowym tempie, na koncie odbiorcy są w ciągu kilku minut - za pośrednictwem internetowej strony Blue Cash. Od kilku dni w ramach promocji Blue Cash oferuje takie przelewy... zupełnie za darmo. Przeczytaj recenzję w blogu Subiektywnie o Finansach. Jak długo potrwa promocja? Nie wiadomo. To zależy od tego, czy będzie się cieszyła powodzeniem wśród klientów.

Jak to wygląda w praktyce? Pierwszym etapem jest rejestracja na stronie Blue Cash (podaje się numer telefonu, hasło, adres e-mail i numer konta bankowego). Potem trzeba wpisać w internetowym formularzu numer telefonu, którego właściciel ma dostać kasę i zdefiniować PIN do tej konkretnej transakcji. Następnie system Blue Cash przerzuca klienta do serwisu bankowości elektronicznej banku, w którym ów klient ma konto. Tam trzeba się zalogować (tak samo, jak w celu sprawdzenia salda czy nadania przelewu - podając PIN i hasło), następnie zdefiniować wartość przelewu i podać potwierdzający dyspozycję kod SMS wysłany z banku.

Następnie na telefon komórkowy odbiorcy przelewu przychodzi SMS z informacją, że do odebrania jest przelew od takiego a takiego użytkownika Blue Cash. Odbiorca musi wejść na stronę Blue Cash, podać numer swojego konta, na które ma trafić kasa i podać kod SMS przesłany przez Blue Cash.

Przelewy pod numer telefonu to alternatywa dla bankowych przelewów błyskawicznych. Tyle że na razie większość banków w ogóle nie ma ich w ofercie. A te instytucje, które już przelewy ekspresowe mają, niespecjalnie się wysilają, jeśli chodzi o obniżki cen. W mBanku trzeba zapłacić 5 zł, podobnie w Multibanku, ING Banku Śląskim, Meritum Banku i w banku Millennium. Jeszcze więcej - z reguły aż 10 zł za przelew - muszą płacić korzystający z tej nowinki przedsiębiorcy. Właściwie tylko BZ WBK zaproponował w miarę akceptowalną cenę przelewu natychmiastowego - 3 zł dla klientów indywidualnych.

Czytaj też: sen wariata? Bank nie przyjął przelewu z powodu... generała!

Dlaczego ceny nie spadają? Czy to KIR i Blue Media ustawiły zaporowe stawki, by brać górę forsy za przesuwanie pieniędzy z jednej kupki na drugą? Chyba nie, bo nieoficjalnie mówi się w branży finansowej, że gdyby jakiś bank ustalił cenę przelewu ekspresowego na 1,5 zł, to nie dopłacałby do interesu. A wtedy? Klient będzie mógł jednym kliknięciem zabrać wieczorem pieniądze z banku, który nie oferuje mu wystarczającego oprocentowania i włożyć na lokatę typu overnight w innym banku. Przelewy ekspresowe mogą także zmienić krajobraz płatności za większe zakupy.

Mając dostęp do bankowości internetowej, np. przez telefon komórkowy, będzie można po prostu zlecić przelew na rachunek właściciela sklepu i zabrać towar. Pieniądze natychmiast dotrą do celu. Połączenie przelewów ekspresowych i bankowości mobilnej daje więc możliwości, które mogą wręcz zagrozić rynkowej pozycji kart płatniczych. Już trzy banki zaproponowały, właśnie na podstawie przelewów natychmiastowych udzielane w taki sposób, że pieniądze trafiają na konto niemal natychmiast. Jeden bank - Meritum - w pięć minut (także m.in. dzięki tej technologii) zdalnie założy konto.

Skandaliczna praktyka? Bank bierze 50 zł za przelew z kantoru internetowego! Specjalnie utrudnia życie kredytobiorcom?

Więcej o: