To chyba początek końca Multibanku. Jeszcze nie oficjalny, ale skoro mBank wprowadza nowy pakiet usług dla prestiżowych klientów, w dodatku będący dość wierną kopią tego, co było do tej pory w Multibanku..., to musi coś znaczyć. Prestiżowa oferta mBanku debiutuje dopiero od początku czerwca, nie znamy więc jeszcze zbyt wielu szczegółów. O ile dziś w mBanku wszystko opiera się na formalnie darmowym eKoncie (występującym w kilku wariantach), do którego można sobie przyłączyć jedną z kilku kart płatniczych, o tyle od czerwca do użytku wejdą aż trzy nowe ROR-y.
Pierwszy to mKonto Multi, który ma kosztować 5 zł miesięcznie (jak ktoś nie przeleje na nie 2000 zł miesięcznie - to aż 9 zł miesięcznie). Bank nie chwali się darmową kartą płatniczą do tego konta, więc nie można wykluczyć, że za nią trzeba będzie zapłacić kilka złotych dodatkowo. Co w zamian? Darmowe bankomaty w całej Polsce, przelewy internetowe za zero i - to plus w porównaniu z eKontem - możliwość wpłat i wypłat gotówki w oddziałach bez prowizji. Taka kombinacja nie powala na kolana, choć podobno mają być jakieś rabaty na inne transakcje wykonywane w placówkach. Czyli będzie to takie konto dla klienta stojącego w rozkroku: potrzebującego od czasu do czasu placówki i gotowego zapłacić za to minimum 5 zł.
Czytaj też: mOkazje, czyli samo dobro, czy pomysł, żeby klient chodził na krótkiej smyczy?
Czytaj też: Spora podwyżka w mBanku: aż 4 zł za kartę debetową
Druga nowinka mBanku to konto mKonto Aquarius, które co prawda kosztuje standardowo 19,5 zł miesięcznie, ale przy wpływach rzędu 5000 zł (albo jeśli trzymamy w banku aktywa w wysokości najmarniej 100 tys. zł) staje się darmowe. Jest to bardzo zbliżony pakiet do MultiKonta Aquarius. Poza mBankowym standardem, czyli przelewami internetowymi za free i darmowymi bankomatami w kraju klient dostaje w mKoncie Aquarius także gratisowe bankomaty na świecie, możliwość wpłacania i wypłacania gotówki w oddziale bez prowizji oraz dostęp do VIP-owskiej obsługi w pokoikach Aquarius. Poza tym nieco tańsze debety i nieco lepiej oprocentowane lokaty niż te oferowane w standardzie.
No i na koniec mKonto Aquarius Intensive, czyli coś dla wymagających. Miesięczna opłata 49,5 zł, ale zniesiona przy wpływach 10 tys. zł miesięcznie lub aktywach 200 tys. zł (w Multibanku jego odpowiednik jest za free przy wpływach rzędu 11 tys. zł). Co w cenie? Poza tym wszystkim co we wcześniejszych wersjach mBank dorzuci jedno z ubezpieczeń, za które klienci eKonta muszą dodatkowo płacić, dorzuci też serwis concierge, automatycznego asystenta do inwestowania, indywidualnego doradcę, do którego będzie można w każdej chwili zadzwonić, lepszą infolinię i generalnie darmową obsługę w oddziałach oraz przez telefon (nie tylko wpłaty i wypłaty!). No i nie płaci się też za karty do konta. W obu pakietach deluxe jest też program mOkazje, czyli nowoczesny program rabatowy wykorzystujący potencjał analizy danych o klientach.
Czytaj też: Nowy mBank wreszcie pokazał, jak wygląda. Klient ma tu prawie... nie klikać!
Czytaj też: mBank pobiera zakazaną przez UOKiK prowizję. Bo... ich to nie dotyczy?
mBank skopiuje więc z Multibanku darmową - przy wymaganiach znacznie niższych niż np. CitiGold - bankowość dla osób z wpływami na konto w wysokości dwóch-trzech średnich krajowych i więcej. To segment klientów, o który będą w najbliższym czasie walczyć wszystkie banki: z jednej strony taki klient ma większe potrzeby finansowe (a więc bardziej można go uproduktowić), a z drugiej strony jest bardziej transakcyjny (nie płaci kartą pięć razy w miesiącu, tylko trzydzieści). Ma też przeważnie jakieś oszczędności do zainwestowania, a na pośrednictwie przy inwestycjach banki będą zarabiały teraz najwięcej.
No i jeszcze - jako wisienka na torcie - będzie w mBanku deluxe coś, czego w Multibanku nie ma: karta kredytowa World Elite MasterCard. Aby jej obsługa nie kosztowała fortuny (900 zł rocznie), trzeba nią miesięcznie wydać jakieś 8000 zł. W zamian mBank oferuje 5 proc. money-backu na zakup biletów lotniczych, kartę Priority Pass, czyli wstęp do saloników VIP-owskich na lotnisku, concierge, assistance, wypasione ubezpieczenie podróżne.
Wprowadzenie przez mBank trzech nowych kont to zapewne przygrywka do dwóch ruchów: po pierwsze, przesunięcia do mBanku obecnych klientów Multibanku. Po druge zaś - nie mniej ważne - idzie o "namierzenie" spośród obecnych posiadaczy eKonta w mBanku ludzi o ponadprzeciętnym potencjale, czyli tzw. affluentów. W komunikacie BRE podaje, że ok. 10 proc. obecnych klientów mBanku to ludzie z dochodami miesięcznymi rzędu 5000 zł lub większymi.
Czytaj też: Nowy mBank prawie gotowy do startu! Czym nas zaskoczy?
Więcej o nowej ofercie mBanku i recenzja: czytaj w blogu Subiektywnie o finansach