Coraz mniej dłużników. Wartość długów spadła o 820 mln zł

Pierwszy raz od kilku lat stopniała wartość długów i liczba dłużników. Lepiej nam się żyje i dlatego rachunki płacimy na czas, czy po prostu w kryzysie mniej pożyczamy?

Sygnały zwiastujące ożywienie w gospodarce docierają już od kilku miesięcy. Do tej pory o poprawie mówili jednak tylko przedsiębiorcy. Np. w czerwcu pozytywnie zaskoczyły dane o produkcji przemysłowej i budowlanej. Rośnie tzw. indeks PMI, jeden z najważniejszych wskaźników koniunktury.

Czy te jaskółki ożywienia przekładają się na życie zwykłego Kowalskiego? Do tej pory potwierdzeniem, że jest nieco lepiej, a przynajmniej, że nie jest gorzej, były dane o bezrobociu. We wrześniu stopa bezrobocia wyniesie prawdopodobnie 13 proc., tyle co w sierpniu. Inny wskaźnik - sprzedaż detaliczna, która pokazuje naszą skłonność do zakupów, jest na plusie, ale tu ekonomiści studzą optymizm. - Kilka miesięcy rozrzutnych zakupów nie świadczy o tym, że jest to trwały trend - przekonują.

Długi spadają po raz pierwszy od sześciu lat

A może dowodem na poprawę jest najnowszy raport o zadłużeniu Polaków InfoDług. We wrześniu wartość niespłaconych rachunków za energię elektryczną, gaz, usługi telekomunikacyjne, czynsz za mieszkanie, alimenty czy pożyczki spadła o 820 mln zł. To pierwszy taki przypadek w sześcioletniej historii tego raportu. Ubyło też 10 tys. dłużników, co zdarzyło się po raz drugi (do bazy wpisano nowych dłużników, ale więcej z niej wykreślono).

Dane o zadłużeniu pochodzą z bazy dłużników prowadzonej przez BIG InfoMonitor. To jedna z trzech firm mających licencję na prowadzenie takiego rejestru. Wpadają do niej informacje o długach przekraczających 200 zł, których data płatności została przekroczona o co najmniej 60 dni. Baza nie pokazuje pełnego obrazu naszych przeterminowanych zobowiązań, bo wierzyciel może, ale nie musi, wpisać do niej dłużnika. Przewagą tej bazy nad pozostałymi dwiema jest to, że uwzględnia również dane z Biura Informacji Kredytowej, a więc informacje o długach wobec banków i SKOK-ów. A to duża część niespłacanych zobowiązań.

Jak wyjaśnić wrześniowy spadek długów? Przyczyn jest kilka. - Z jednej strony jest to efekt spłaty zobowiązań wynikający z działania systemów wymiany informacji gospodarczej. Z drugiej uświadomienie sobie konieczności dbania o własną wiarygodność finansową. Polacy, słysząc słowo kryzys, zaczęli lepiej planować wydatki i rozsądniej się zadłużać. Więcej osób pożycza pieniądze lub kupuje coś na kredyt wtedy, gdy wie, że spłaci zobowiązanie - mówi Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor.

Nasz coraz większy dystans do pożyczania pokazuje też "Diagnoza społeczna 2013", badanie przygotowywane pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego. W czasie spowolnienia gospodarczego (od marca 2009 do marca 2013) odsetek gospodarstw domowych korzystających z pożyczek i kredytów spadł aż o 8 pkt proc. Dzisiaj zadłużonych jest 37 proc. rodzin - wynika z "Diagnozy".

Za topniejącymi długami może stać jeszcze inna przyczyna - zmiany w portfelach wierzytelności banków. O co chodzi? Z bazy dłużników na chwilę może zniknąć część długów. Dzieje się tak wtedy, gdy bank sprzedaje portfel wierzytelności np. firmie windykacyjnej. Ponieważ przestaje być wierzycielem, musi wykreślić z bazy informacje o liczbie i wartości długów. Jednak ta informacja za chwilę wróci do bazy, bo wpisze je nowy wierzyciel. W InfoMonitorze mówią jednak, że jeśli podobna sytuacja miała wpływ na wrześniowy spadek wartości długów, to tylko w niewielkim stopniu. - Na pewno nie odpowiada za "zniknięcie" 820 mln zł naszych zobowiązań - twierdzi Hildebrand.

Więcej o: