Od czasu wprowadzenia w życie ustawy antyspreadowej kantory internetowe i portale, na których można wymieniać waluty bezpośrednio od zarejestrowanych na platformie internautów, przeżywają prawdziwe oblężenie. Dzięki usługom internetowym osoby, które zaciągnęły kredyt w obcej walucie, są w stanie zaoszczędzić od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych miesięcznie na racie kredytu. Z danych Open Finance wynika, że polscy kredytobiorcy wymieniają aż 100 mln zł miesięcznie, a z przepisów ustawy antyspreadowej korzysta do 50 proc. zadłużonych w euro czy we frankach.
Przypomnijmy: ustawa antyspreadowa weszła w życie w sierpniu ubiegłego roku i w założeniu miała dawać możliwość spłaty kredytu bezpośrednio w zaciągniętej walucie, na przykład we frankach lub euro. Wchodząc w życie ustawa zobowiązała banki do przyjmowania rat kredytów zarówno w złotych jak i walutach, w których zostały zaciągnięte. Klienci mogą więc od tej chwili przynosić do do banku franki czy euro kupione w kantorze i wpłacić je na rachunek kredytu gotówką. Mogą też zlecić przelew walutowy z innego banku, w którym kurs jest atrakcyjniejszy niż w banku, który udzielił mu kredytu. Dzięki temu ponad 700 tys. osób z zaciągniętymi kredytami w obcej walucie, mogło ominąć wysokie spready nałożone na banki- wynoszące średnio od 5 do 7 proc. Procentowy spread walutowy to różnica pomiędzy kursem sprzedaży i kursem kupna waluty.
- W niektórych bankach odsetek korzystających z ustawy antyspreadowej wzrósł w ciągu ostatniego roku pięciokrotnie, a średni wzrost jest dwukrotny. W kilku przypadkach bezpośrednio w walucie spłacanych jest (wartościowo) ponad 40 proc. kredytów walutowych - uważa Marcin Krasoń z Open Finance. Popularność rozwiązania jest znacząco wyższa w bankach mających wyższe spready i mniej atrakcyjne kursy walut. Do banków, w których klienci najchętniej korzystają z ustawy antyspreadowej, należą m.in. BNP Paribas Bank, Bank DnB Nord oraz Deutsche Bank PBC. W instytucjach ze spreadem w wysokości 7 proc. lub więcej wartościowy odsetek kredytów spłacanych bezpośrednio w walucie wynosi prawie 30 proc., podczas gdy w bankach z niższym spreadem średnia nie przekracza kilkunastu procent.
- Wprawdzie możliwość spłaty kredytów bezpośrednio w walucie część banków (m.in. BNP Paribas, BZ WBK czy Deutsche Bank PBC) oferowała od dawna, ale dopiero gdy sprawą zajęli się parlamentarzyści i zlikwidowano utrudniające życie klientom płatne aneksy do umów, usługa zaczęła naprawdę zyskiwać na popularności - zauważa Krasoń.
- Nasi klienci mieli możliwość korzystania ze spłaty bezpośrednio w walucie znacznie wcześniej, niż weszła w życie ustawa antyspreadowa. Dlatego większość osób korzystających z tej opcji obecnie już wcześniej spłacała kredyt bezpośrednio - zaznacza Sabina Salamon, rzeczniczka prasowa polskiego oddziału Deutsche Banku. Z szacunkowych danych banku wynika, że z ustawy antyspreadowej korzysta około 30 proc. klientów. Większość spłacających nie wybiera jednak spłat gotówkowych, ale przewalutowanie wewnętrzne w banku (wybierając jedynie dogodny dzień dla przewalutowania, czyli najlepszy dla siebie kurs wymiany). - Średnia wartość kredytów mieszkaniowych w naszym banku jest niespełna dwa razy wyższa niż rynkowa średnia i dla kredytów walutowych wynosi 435 tys. zł. Przy tak wysokich kredytach część klientów uważa, że comiesięczna wymiana waluty w kantorach czy za pośrednictwem internetowych portali po prostu się im nie opłaca - zaznacza Salamon.
Podobnie jak w Deutsche Banku także w mBanku klienci mieli możliwość spłaty kredytu bezpośrednio w walucie. - Obecnie ze spłaty kredytu hipotecznego bezpośrednio w walucie korzysta 6 proc. klientów mBanku. Ustawa określana mianem antyspreadowej nie wpłynęła w znaczący sposób na zwiększenie liczby kredytobiorców korzystających z tej możliwości - mówi Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku. Jedną z przyczyn niskiego zainteresowania klientów banku możliwością spłaty kredytu bezpośrednio w walucie są stosunkowo niskie spready. W przypadku euro spread wynosi ok. 5 proc., a dla franka od dłuższego czasu utrzymuje się na poziomie około 6 proc.
Jednym z przykładów serwisów działających na korzyść kredytobiorców jest Walutomat.pl, w którym walutę kupuje się od innych zarejestrowanych na platformie internautów. Z danych serwisu wynika, że średnia cena sprzedaży jest nawet nieco niższa od kursu średniego z danego dnia.
- To głównie zadłużeni we frankach lub euro szukają najniższych kursów i najczęściej wybierają internetowe rozwiązania. Kluczową przewagą jest tutaj cena oraz dostępność takich serwisów przez całą dobę. Użytkownicy platformy sami ustalają kurs i dzięki temu waluty są tutaj tańsze niż w banku czy kantorze. Patrząc na statystyki, w sieci można kupić franka szwajcarskiego nawet o 20 gr taniej niż w banku - mówi Adrian Łaźniewski, rzecznik prasowy serwisu Walutomat.pl.
Największą grupę wymieniających (90 proc.) stanowią osoby prywatne. Każda z nich wymienia średnio rocznie ponad 32 tys. zł - wynika z danych serwisu. Jak zapewnia firma, dotychczas klienci korzystający z Walutomatu zaoszczędzili aż 50 mln zł. Od każdej transakcji platforma pobiera jedynie 0,2 proc. prowizji (2 zł od każdego wymienionego tysiąca złotych).
Podczas gdy w większości banków spread wynosi od 5 do 9 proc. (wysokość spreadu w DB PBC dla euro to 7,29 proc.), kantory internetowe pobierają kilkukrotnie niższą marżę. Dla przykładu: w firmie Ratomat wynosi ona 0,99 proc. i wliczona jest w kurs wymiany środków, są z niej pokrywane koszty wymiany waluty, utrzymania serwisu i powiadomień SMS o terminie wpłaty. Dla transakcji przekraczających 75 tys. franków marża wynosi już tylko 0,49 proc.
Innym przykładem firmy zmniejszającej koszty zadłużonego w spłacie kredytu jest Internetowykantor.pl, który rachunki ma w większości banków w Polsce (w 15). - W zeszłym roku zanotowaliśmy obrót na poziomie 1,1 mld zł. Stanowi to 38-krotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, kiedy w ciągu dziewięciomiesięcznej działalności wymieniliśmy 29 mln zł - podkreśla Hubert Kifner z biura prasowego Internetowykantor.pl. W ubiegłym roku klienci firmy zaoszczędzili na wymianie walut 15 mln zł. - Obserwujemy ciągły wzrost, który jest związany z nowymi transakcjami nie tylko kredytobiorców hipotecznych, ale również małych firm i osób pracujących za granicą. W styczniu wzrost obrotów w stosunku do grudnia wyniósł 20 proc. - mówi Kifner.
Koszty przewalutowania w Internetowykantor.pl zależą od wartości transakcji. Maksymalne wysokości spreadów dla euro i dolarów to 3 gr, a dla franka i funta - 6 gr.
- Z naszych usług korzystają przede wszystkim ludzie świadomi oszczędności i osoby sprawnie poruszające się w bankowości internetowej - podsumowuje Kifner.