Kanada stoi w obliczu kryzysu mieszkaniowego, za którym ma stać wzrost liczby imigrantów i zagranicznych studentów. To z kolei ma napędzać popyt na domy w czasie, gdy rosnące koszty spowalniają ich budowę - wyjaśnia Agencja Reutera. Władze Kanady szukają potencjalnych rozwiązań problemu.
- Rozważamy wprowadzenie szeregu zachęt. Niektóre mogą obejmować potencjalne zachęty podatkowe dla firm budowlanych - zapowiedział kanadyjski minister ds. mieszkalnictwa Sean Fraser w rozmowie z publicznym nadawcą radiowo-telewizyjnym CBC. Kolejny pomysł, który może wprowadzić tamtejszy rząd, zakłada zniesienie podatku od towarów i usług, obejmującego niedrogie projekty mieszkaniowe i grunty federalne z przeznaczeniem pod wynajem mieszkań. Fraser powiedział, że głównym celem zachęt jest szybsze i efektywniejsze wydawanie pieniędzy, które już są przeznaczone na istniejące programy. Miałoby to m.in. zwiększyć siłę roboczą w branży budowlanej.
Główna agencja statystyczna w Kanadzie zapowiedziała 31 sierpnia, że zmieni sposób liczenia niestałych mieszkańców. Wcześniej tamtejsi ekonomiści wskazywali, że stosowana dotychczas metodologia mogła przeoczyć około miliona zagranicznych studentów, pracowników i innych osób. Rząd, który jest pod silną presją polityczną, wskazywał, że może rozważyć ograniczenie liczby wiz dla zagranicznych studentów - podaje Agencja Reutera.
Tymczasem Piotr Cymcyk z portalu finansowego dnarynkow.pl zwrócił uwagę, jak mocno wzrosły ceny mieszkania w Kanadzie względem dochodów. "Jak kogoś bolą wysokie ceny nieruchomości w Polsce, to zawsze można sobie na pocieszenie obejrzeć te w Kanadzie" - napisał w mediach społecznościowych, gdzie zamieścił również wykres porównujący sytuację w Kanadzie do tej w USA.