- W Niemczech należy budować tańsze mieszkania. Musimy znacznie rozszerzyć działalność budownictwa mieszkaniowego - powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej kanclerz Niemiec Olaf Scholz, cytowany przez Agencję Reutera. Zapowiedział, że Niemcy rezygnują na czas nieokreślony z rygorystycznych wymagań, dotyczących efektywności energetycznej przy budowie nowych mieszkań.
Na szczycie w Berlinie rząd wysłuchał głosu branży budowlanej, która wskazywała, że budowa mieszkań w rygorze ekologiczno-energetycznym jest nieopłacalna. Oprócz regulacji klimatycznych dla nowych budynków, rząd niemiecki wycofał się również z planu wprowadzenia obowiązku modernizacji budynków.
Zamiast tego, władze Niemiec obiecały przeznaczyć 45 mld euro do 2027 roku na ożywienie branży budowlanej, dotkniętej inflacją i podwyżkami stóp procentowych. Rząd będzie promował przebudowę pustych biur i sklepów na mieszkania - na ten cel ma przeznaczyć kwotę 480 mln euro przez najbliższe dwa lata. W poniedziałek zatwierdził również rozwiązania mające na celu wsparcie rodzin przy zakupie własnego domu i wprowadził nowe zachęty podatkowe dla projektów budowlanych - wyjaśnia "The Financial Times".
Niemcy przeżywają również kryzys na rynku najmu. W 2022 roku czynsze rosły szczególnie szybko w mniejszych miastach. W Delmenhorst w Dolnej Saksonii czynsz podrożał średnio o 13,2 proc. W Wormacji w Nadrenii-Palatynacie jest to wzrost na poziomie 12,2 proc., a w Weiden w Bawarii - 11,7 proc.
Za Delmenhorst, Wormacją i Weiden plasują się Rostock, Lubeka, Schweinfurt, Hof, Flensburg, Solingen i Muelheim nad Ruhrą. Jednak niektóre z tych lokalizacji, pomimo dużego wzrostu procentowego, i tak mają czynsze niższe od średniej krajowej, bo już wcześniej mieszkania były tam bardzo tanie.
Na przykład średni czynsz netto bez opłat wynosił w ubiegłym roku w bawarskim Hof tylko 6,66 euro za metr kwadratowy, a w Muelheim nad Ruhrą 7,81 euro. Lubeka (10,30 euro) i Rostock (10,17 euro) były jednak o wiele droższe niż średnia w Niemczech.