Zamek w Stobnicy powstał na obszarze Natura 2000. Gigantyczny obiekt, który zbudowano na skraju Puszczy Noteckiej, ma 14 pięter wysokości oraz ogromną wieżę. Zamek ma ponad 70 metrów wysokości i około 200 metrów długości. Inwestycja prowadzona jest przez poznańską spółkę D.J.T. Pięć lat temu minister środowiska polecił Dyrektorowi Generalnemu Środowiska, aby wszczął kontrolę procesu wydania decyzji dotyczących budowy. Zawiadomiono również prokuraturę.
"W sierpniu 2021 r. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego unieważnił pozwolenie na budowę zamku w Stobnicy, które wydał w 2015 r. starosta obornicki. Inwestor budowlany odwołał się jednak od tej decyzji i 12 stycznia 2022 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego złożył 23 marca 2022 r. skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie zamku w Stobnicy" - pisaliśmy wtedy - więcej o tym pod tym linkiem .
Teraz przed Sądem Rejonowym w Obornikach rozpoczął się proces sześciu osób - urzędników i przedstawicieli inwestora. Na rozprawie nie stawili się reprezentujący D.T.J. - Paweł N. i Dymitr N. Żadna z pozostałych czterech osób, czyli Waldemar S. (główny architekt i projektant), Iwona P. (nadzór budowlany), Bernadeta G. (urzędnik wydz. architektonicznego w starostwie Oborniki), oraz Marek J. (naczelnik wydz. architektury) - nie przyznali się do stawianych im zarzutów.
Główny architekt złożył natomiast wyjaśnienia, który zaznaczył m.in., że projekt "był trudny i wymagający". Przekazał, że projektowanie zamku trwało pięć lat i w pewnych momentach w pracach brało udział nawet 30 projektantów. - Poszerzyłem skład mojego biura do kilkunastu architektów. Momentami nad projektem pracowało nawet 30 osób. Wszystko po to, by powstał obiekt imitujący jak najwierniej prawdziwy średniowieczny zamek. Taki, który podlegał rozbudowie, przebudowie, zmianom stylu. Tylko na etapie koncepcji, co zajęło nam ponad dwa lata, powstało ponad 1,5 tys. odręcznych rysunków, szkiców, perspektyw, wizualizacji. Tylko przy oknach mamy 700 różnych detali. Każde okno jest inne, nie ma żadnej powtarzalności - relacjonuje jego wyjaśnienia "Gazeta Wyborcza". Czytaj więcej na ten temat TUTAJ.
Oskarżona w procesie Iwona P. zaznaczyła z kolei, że w trakcie każdej z inwestycji mogą zdarzyć się odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowy. - Zarzucono mi, że nie wstrzymałam budowy, choć zwiększyła się liczba kondygnacji. Nie zmieniała się liczba kondygnacji - nie stwierdziłam tego podczas kontroli, gdyż obiekt w całej swojej konstrukcji został zrealizowany tak jak w projekcie, a rzekomą dodatkową kondygnacją, była przestrzeń wewnątrz fundamentu skrzyniowego, która podczas kontroli była wolną przestrzenią, natomiast w projekcie jest ona przedstawiona, jako przestrzeń zasypana piaskiem - wyjaśniała. - Nie stwierdziliśmy odstępstw istotnych. A gdyby one nawet były, to organ wstrzymuje prowadzenie robót budowlanych, a organem jest Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego - dodała. Kolejną rozprawę karną sąd wyznaczył na 11 stycznia.