Robert Wiliński, Moniaki.pl: Śmieję się, że jesteśmy trochę jak Ewa Chodakowska promocji bankowych
Rozkładają na części pierwsze promocje bankowe – w jednym banku za założenie konta można zarobić 100 zł, gdzie indziej za kartę kredytową dostaje się tablet i tak dalej. Trochę swatają banki z klientami. Jeśli zainteresują któregoś z czytelników i ten kliknie w link odsyłający do wniosku w banku, a następnie wypełni go i faktycznie skorzysta z promocji – dostają od banku prowizję.
Jak „ogarniać” bankowe promocje? Jak się do tego zabrać? Czy banki stosują haczyki? Ile można zarobić na korzystaniu z promocji? Czy z pisania o ofertach banków da się wyżyć? I w końcu – co Moniaki mają wspólnego z Ewą Chodakowską? O tym wszystkim w rozmowie z Robertem Wilińskim, współtwórcą bloga Moniaki.pl.
Czy cała Twoja rodzina i znajomi mają już konta we wszystkich możliwych bankach i zgarnęli mnóstwo bonusów, o których piszecie na blogu?
I tak i nie. Kiedy ktoś ze znajomych zainteresuje się tym, co robimy na blogu – chętnie doradzę. Jeśli nie - nie zmuszam.
Z sukcesów rodzinnych mogę pochwalić moją siostrę Olę, która regularnie korzysta z promocji bankowych. Może nie są to jakieś imponujące sumy - tu 50zł, tam 100zł - ale nie mam żadnych wątpliwości, że taki regularny zastrzyk gotówki do domowego budżetu jest dla niej fajnym rozwiązaniem.
Blogowy licznik, w którym informujecie o tym, ile zarobili wasi czytelnicy, dobija już do 3 mln zł. Imponujący wynik jak na dwa lata działalności.
Regularnie aktualizuję ten licznik, ale też niczego nie koloryzuję. Pod uwagę biorę premie i nagrody rzeczowe osób, które faktycznie wypełniły wniosek, spełniły warunki banku i otrzymały swoje bonusy. Razem 3 mln zł.
Jestem dumy z efektów, jakie osiągają nasi czytelnicy, bo gdyby nie mieli efektów, to jaki wtedy byłby sens istnienia naszego bloga?
A pojedyncza osoba? Ile może „wycisnąć” z promocji bankowych?
Wiesz... To zależy od osoby i jej zaangażowania, ale przyznaję, że tak całkiem na luzie to spokojnie można odebrać kilkaset złotych rocznie. Niedawno miałem okazję rozmawiać z jedną z naszych stałych czytelniczek, Agnieszką. Opowiedziała mi całą swoją historię. O tym, że ciężko jej szła działalność gospodarcza i w końcu zamknęła firmę, o tym, jak zaczęła śledzić blogi finansowe i dbać o zarządzanie pieniędzmi, oraz o tym, jak zainteresowała się promocjami bankowymi i że w zeszłym roku „wyciągnęła” z nich ponad tysiąc złotych.
Czyli na promocjach bankowych można sobie sporo dorobić do pensji?
Zarabianie na bankach to żadna filozofia i nie potrzeba to tego żadnych supermocy. Wchodzisz na strony banków i szukasz. Znajdujesz coś dla siebie, czytasz regulamin, wypisujesz jakie są kroki i korzystasz z promocji.
Oczywiście możesz też wejść na Moniaki.pl, mieć przefiltrowane najlepsze oferty, mieć rozpisany regulamin, wszystkie kroki – gdzie kliknąć, co wypełnić, co zaznaczyć, jak przejść przez cały proces, jak się bank skontaktuje, jak przejedzie kurier, co potem. A w razie wątpliwości możesz napisać do nas w komentarzu pod tekstem lub wysłać wiadomość. Chętnie pomagamy i wyjaśniamy bankowe zawiłości.
W naszych tekstach nie piszemy „o, jest taka okazja, kliknij tutaj” zostawiając czytelnika samemu sobie. Wybieramy te promocje, które rzeczywiście polecamy i dajemy do nich kompletne instrukcje krok po kroku, oferując pełne wsparcie.
A Wy także korzystacie z opisywanych promocji bankowych?
W tej chwili staramy się korzystać z tych promocji, w których możemy występować jako „nowi klienci” - niestety ze wszystkich nie możemy skorzystać, bo mamy karencje [niektóre promocje są dostępne wyłącznie dla nowych klientów albo takich, którzy nie mieli konta w danym banku przez ostatnich kilka lat – przyp.red.]. Ale jesteśmy praktykami. Szczególnie dużo korzystaliśmy na początku prowadzenia bloga, kiedy mogliśmy być nowym klientem we wszystkich bankach. Wtedy każdą okazję testowaliśmy na własnej skórze.
Dobrze, ale w pewnym momencie człowiek się może pogubić z kilkoma kontami czy promocjami – jeden bank wymaga miesięcznych wydatków kartą np. 500 zł, drugi 300 zł, trzeci chce określonych wpływów na konto. Jak ogarnąć te wszystkie warunki? Masz na to jakieś rady? Założyć notesik, robić przypomnienia w telefonie „kończy się miesiąc, sprawdź czy wydałeś 500 zł daną kartą”?
Ja korzystam z kalendarza Google. Na przykład gdy konto firmowe w mBanku było darmowe przez rok, to ustawiłem sobie przypomnienie na miesiąc przed końcem promocji „zamknij konto, bo będzie płatne”.
Niektórzy czytelnicy mają osobne segregatory z wszystkimi umowami i regulaminami i włożone karteczki z krokami wymaganymi do skorzystania z promocji. To sprawdza się bardzo dobrze.
Zapytałem Agnieszkę, o której już wcześniej mówiłem, jak ona sobie z tym radzi, czy dużo czasu zajmuje jej korzystanie z promocji bankowych. Powiedziała, że prowadzi specjalny notes i na przejrzenie tego poświęca 15 minut tygodniowo. Raz w tygodniu loguje się na wszystkie konta i sprawdza postępy. Myślę, że kwadrans co tydzień żeby zarobić tysiąc złotych rocznie nie jest jakimś wielkim wysiłkiem.
Kto w ogóle czyta waszego bloga? Czy to jest stała grupa „wyjadaczy wisienek”, już doświadczonych w promocjach bankowych? Czy macie cały czas nowe osoby, nowicjuszy, laików?
Mam wrażenie, że czyta nas cały przekrój społeczeństwa – młodzi i starzy, single i ci posiadający dużą rodzinę, pracujący i tacy, którzy poświecili się wychowywaniu dzieci. Myślę, że to dlatego, że naszym głównym miejscem działań jest Facebook. Tam mamy swoich wiernych fanów, którzy „lajkują” i polecają nasz blog znajomym - cały czas napływają nowe osoby.
Uważam, że jesteśmy stroną dla każdego, bo i promocje są zróżnicowane. Każdy może znaleźć coś dla siebie i poświęcając kilka minut w internecie zarobić np. 100 zł. Choć najczęściej na tych 100 zł się nie kończy. Zauważyłem, że jest taka tendencja, że ludzie chcą więcej, że to wciąga. Jak ktoś skorzysta za pierwszym razem, to potem korzysta dużo razy.
Najtrudniejszy jest pierwszy raz, bo ludzie są początkowo nieufni. Na początku każdy ma wiele wątpliwości, potrzebuje czasu żeby na spokojnie zapoznać się z naszą stroną…
Właśnie – to jakie wasi użytkownicy mają wątpliwości?
Taką naturalną obiekcją jest to, że „to zbyt dobrze wygląda, żeby było prawdziwe”. Ludzie piszą w komentarzach „gdzieś musi być haczyk, bank przecież nie rozdaje pieniędzy za darmo”.
Na początku próbowaliśmy ludzi przekonywać, bo sami jesteśmy zafascynowani możliwościami jakie dają promocje bankowe. Niestety, to nie do końca działało. Ludzie nie ufają obietnicom z internetu. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy zaczęliśmy publikować sukcesy naszych czytelników.
Podziałało?
Tak, ta strategia jest bardziej przekonująca dla ludzi. Może postrzegali nas jako oszustów, że chcemy ich naciągnąć? A kiedy nie mówimy „ej, to super promocja” tylko „zobacz - ten skorzystał, tamten skorzystał”, to to trafia do czytelników. Już prawie 29 tys. osób skorzystało z bankowych promocji przez nasz blog.
Często się śmieję, że jesteśmy trochę jak Ewa Chodakowska. U Chodakowskiej kobiety chwalą się, jak schudły – swoimi zdjęciami przed i po. A u nas – jak dostali tablet, voucher czy premię pieniężną. Ludzie mają z tego wielką frajdę.
To jest najlepsze, czym możemy się pochwalić, taka nasza duma. Znowu nawiązując do Ewy Chodakowskiej – ona robi wszystko, żeby podopieczne miały efekty – dodaje dodatkowe ćwiczenia, nową motywację. My trochę też tak działamy – dajemy super rozpisane teksty, dodajemy instrukcje wideo, omówienie regulaminu. Staramy się na wszystkie sposoby pomagać.
No dobra, ale mówisz, że ludzie boją się haczyków w ofertach. Nie da się ukryć, że te haczyki są.
Co masz na myśli konkretnie?
Zależy czy nazwiemy to haczykiem czy warunkiem promocji, ale zwykle trzeba np. ileś tam zapłacić kartą czy poprzez aplikację mobilną, zapewnić wpływy na konto, ale tylko z wynagrodzenia a nie po prostu przelewem z innego swojego konta. Albo promocja jest tylko dla całkiem nowych klientów. Albo liczba nagród jest ograniczona. I tak dalej.
Widzisz, my traktujemy te oczekiwania banku po prostu jako zasady gry. Można nazwać to misją, jaką należy wykonać, aby zdobyć końcową nagrodę, czyli bonus od banku. Regulamin określa dokładnie, jakie są reguły, my je opisujemy, a czytelnik decyduje - wchodzi w to czy nie wchodzi.
A opisujecie promocje tylko do momentu otrzymania bonusu? Czy dodajecie, że po zgarnięciu premii można zamknąć dane konto i tłumaczycie jak to zrobić i kiedy?
Oczywiście piszemy, jakie są obostrzenia wobec zamknięcia konta. Ludzie się boją, że „na pewno bank mnie zobowiąże, że muszę u nich trzymać to konto przez np. trzy lata”. My odpowiadamy, że bank nie zobowiązuje. Myślę, że ponad 90 proc. promocji trafiających na naszego bloga nie zawiera żadnych tego typu zobowiązań. A te, które zawierają, mają to dokładnie opisane, aby nikt z naszych czytelników nie był zaskoczony.
Zwykle te obostrzenia pokrywają się z czasem obowiązywania promocji.
Regularnie piszemy, że kiedy już spełnisz dane warunki, nie ma żadnych przeciwwskazań, żebyś zamknął konto. Ale często jeśli uważamy, że konto jest naprawdę dobre, to wręcz sugerujemy, że może nie warto go zamykać.
Staramy się działać na zasadzie łączenia interesu banku i użytkownika. Wiadomo – bank chciałby zachować klienta przy sobie, żeby został jego stałym klientem. Nie robimy na złość bankowi i nie mówimy, jak tu go oszukać. Zresztą bank sam zorganizował taką promocję i wie czego się spodziewać, więc nie ma mowy o żadnym oszukiwaniu.
Z drugiej strony, warto przypomnieć, że wiele promocji jest dedykowanych wyłącznie klientom, którzy nie mają konta ani nie mieli go w przeciągu ostatnich np. dwóch lat. Więc często ludzie zamykają konta, żeby pozostawić sobie furtkę do następnych okazyjnych ofert w przyszłości.
Czy wasi użytkownicy boją się, że założą konto, a za trzy miesiące bank podniesie im za nie opłaty?
Zdarzają się i takie obawy. Prawda jest taka, że w historii naszego bloga pamiętam tylko jeden bank, który podniósł opłaty wkrótce po dużej promocji. Większość banków co daje, to potem utrzymuje.
Dla mnie czasy, kiedy ludzie dawali się nabrać na ukryte druczki i „łapanie” na opłatach już dawno minęły. Ludzie już teraz nie mają problemów, żeby zamknąć konto, przenieść się do konkurencji, więc i banki nie kombinują. Wiedzą, jak skończyłoby się takie podniesienie opłat.
Ale myślę, że chodzi o stosunkowo nieliczną, w skali całego kraju, grupę Polaków rzeczywiście „aktywnych finansowo”. Większość osób w ogóle nie myśli o przeniesieniu się do innego banku.
Tak, tylko czy oni korzystają z promocji bankowych?
Zmierzam do tego, że mówimy teraz ogólnie „ludzie nie mają problemów z przenoszeniem kont”, a mam wrażenie, że chodzi o wąską grupę.
Pewnie masz rację. Na naszego bloga nie przychodzą osoby, które nie chcą mieć nic wspólnego z innymi bankami. To są osoby, które nie mają żadnych przeszkód, wiedzą, jak to działa. Pierwsze przenosiny najbardziej „bolą”, potem nie dajesz się nabierać na coraz to nowe opłaty i zaczynasz korzystać z różnych okazji, które podsuwają banki.
Chociaż pewnie wielu waszych czytelników ma tak, że nie posiadają jednego konta, ale np. 2-3 albo więcej, z których jedno jest główne, stałe. To nie jest łatwe zamknąć konto w sytuacji, gdy jego numer podałeś u pracodawcy, w Urzędzie Skarbowym czy w innych miejscach, gdy powiązałeś numer karty z aplikacjami, gdy masz kredyty w tym banku i tak dalej. Otwierają i zamykają inne rachunki, ale jednemu bankowi są wierni.
Trochę się z tobą zgadzam. Też mam konto w jednym banku, któremu jestem lojalny od lat. Na początku było darmowe, potem bank wprowadził drobne opłaty, ale mimo tych opłat jestem stałym klientem. To nawet nie chodzi o to, że trudno byłoby mi się przenieść. Po prostu podoba mi się ich polityka, ich panel internetowy, szybkie przelewy, wygoda, bezproblemowość. Drobne podwyżki nie bolą, gdy jesteś zadowolony z usług banku.
Posiadam to jedno konto na stałe i w różnych promocjach bankowych otwieram konta dodatkowe. Nie wykluczam, że kiedyś trafię na takie, które przekona mnie, aby przenieść się tam na stałe.
A spotykasz się z takimi argumentami czytelników, które nie są stricte związane z danym kontem czy jakością obsługi klienta? Na przykład „nie lubię tego banku, bo znajomy ma tam kredyt we frankach i czuje się oszukany”.
Tak, ludzie są emocjonalni. Jeżeli jakiś bank zawinił, to mimo, że teraz ma nowy wizerunek i jest „czysty”, to ludzie mają uprzedzenia. Ja ich w sumie rozumiem i nie zmuszam do korzystania z jego ofert. Przejdzie jeden bonus koło nosa, ale skorzystają z innego.
Gdy ktoś skorzysta z promocji – cieszysz się, że skorzystał z okazji i zgarnął bonus czy myślisz „ha, znowu wpadła kolejna prowizja”?
I jedno i drugie (śmiech). W polecaniu promocji bankowych widzę dużo korzyści dla każdej ze stron. Jest korzyść dla klienta, który za darmo, poświęcając tylko swój czas, zgarnia bonus i poznaje ofertę banku. Jest sieć afiliacyjna, która prowadzi swój biznes pośrednicząc między blogerami a bankami. Bank dostaje z kolei nowych klientów. A my dzięki temu, że te regulaminy z prawniczego języka przekładamy na przystępny i pomagamy użytkownikom pisząc instrukcje, też możemy zarabiać na prowizji.
Wierzę, że nasz blog pomaga ludziom, że robimy coś dobrego i że każdy w tej układance jest wygrany. Nie potrafiłbym polecać czegoś, gdzie czułbym, że kogoś naciągnąłem.
Czy z prowadzenia Moniaków udaje Wam się utrzymać? To jest zadanie po godzinach w paczce przyjaciół czy już biznes?
W tej chwili jest to raczej jeszcze blog hobbystyczny, ale myślimy o nim przyszłościowo. Myślę, że to naturalne. Kiedy coś lubisz robić, to chcesz, żeby to rosło i chcesz dobrze na tym zarabiać. A zarabianie poprzez pomaganie to chyba najprzyjemniejsza rzecz, jakiej można doświadczyć. Liczę, że w przyszłości będziemy mogli prześwietlać promocje bankowe dla tysięcy osób każdego dnia.
-
Wyciekły dane kart jednego z banków. Z kart nie będzie już można korzystać
-
Wysypisko na dachu świata. Wycinają loga, żeby nie było widać, kto śmiecił
-
Opowiada o swojej pasji: Lecimy sprzętem, który nie ma sterów. Jest tylko palnikMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Prezes Chemeko-System zatrzymany. "Uderzenie w wizerunek premiera"
-
Białoruskie i rosyjskie tiry nie wjadą do Polski. Decyzja MSWiA
- "Lex Tusk". Tyle zarobi szef komisji ds. śledzenia rosyjskich wpływów
- Orlen tnie ceny paliw na wakacje. Będą rabaty, ale i ograniczenia
- Syn Łukaszenki, szef KGB i inni. Rośnie lista sankcyjna MSWiA
- Nowe rekordy temperatury w Chinach, Wietnamie i Laosie
- Niemcy. Ukraińscy żołnierze trenują na czołgach Abrams