Fox, Vincente. Reformy gospodarcze w Meksyku.

16-08-2000. Nowo wybrany prezydent Meksyku Vincente Fox chce wprowadzić reformy gospodarcze, które sprawią że jego kraj zacznie przypominać dobrze zarządzaną firmę.

Fox, Vincente. Reformy gospodarcze w Meksyku.

16-08-2000. Nowo wybrany prezydent Meksyku Vincente Fox chce wprowadzić reformy gospodarcze, które sprawią że jego kraj zacznie przypominać dobrze zarządzaną firmę.

Najpierw Coca-Cola, teraz cały Meksyk

Prezydent elekt Vicente Fox chce, by Meksyk przypominał dobrze zarządzaną firmę. O meksykańskiej gospodarce pisze Dominika Pszczółkowska

Na początku lipca Meksykanie w pierwszym od wielu lat w pełni demokratycznym głosowaniu wybrali na prezydenta kandydata opozycji Vicente Foksa. Po trzech pokoleniach rządów Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej (PRI) pokojowa zmiana u władzy to punkt zwrotny w historii kraju - zgadzają się komentatorzy. Czy za zmianami politycznymi pójdą ekonomiczne?

"Meksyk ma za sobą 71 lat jednopartyjnych rządów, dwie dekady powtarzających się regularnie kryzysów gospodarczych, niezliczoną ilość polityków, którzy wzbogacili się kosztem milionów biednych, fałszerstwa wyborcze i niespełnione nadzieje. Meksykanie nie mogli marzyć o niczym bardziej przypominającym upadek muru berlińskiego niż przegrana PRI" - napisał po wyborach prestiżowy brytyjski tygodnik "The Economist". Jeden z doradców triumfatora Foksa ujął rzecz bardziej dosadnie: - To porównywalne z upadkiem muru berlińskiego, końcem apartheidu i głosowaniem, by odsunąć od władzy Pinocheta razem wziętych.

Wybór Foksa wywołał falę optymizmu, również gospodarczego. Gdy ogłoszono wyniki, w Mexico City rozbrzmiewał hałas klaksonów. Kierowcy wystawiali przez okna ręce, pokazując znak "V", oznaczający jednocześnie zwycięstwo i "Vicente" - imię przyszłego prezydenta. Ceny akcji na meksykańskiej giełdzie skoczyły średnio o ponad 6 proc. Peso, które przez kilka tygodni przed wyborami traciło na wartości, zyskało po elekcji Foksa.

Nowy prezydent, który stanowisko obejmie dopiero 1 grudnia, ma przed sobą zadanie, które wydaje się równie trudne jak zdobycie prezydentury: przeprowadzenie reform, dzięki którym Meksyk stanie się jednym z gospodarczych "tygrysów" świata. Były szef meksykańskiej Coca-Coli jest jednak wyjątkowo ambitny. Chce gruntownie zreformować podatki i ograniczyć szarą strefę, która dziś stanowi 35 do 50 proc. meksykańskiej gospodarki. Zagraniczne inwestycje mają być jednym z czynników, które zapewnią stabilny 7-procentowy wzrost gospodarczy. Prywatny kapitał ma wejść do sektora energii elektrycznej oraz być może paliwowego. Zniknąć ma wszech-obecna korupcja. Bank centralny planuje, że inflacja, która w zeszłym roku wyniosła 12,3 proc., do 2003 r. spadnie do 3 proc. Fox chce, by Meksyk przypominał dobrze zarządzaną firmę. Dlatego o pomoc przy rekrutacji kandydatów na najwyższe stanowiska poprosił firmę doradztwa personalnego.

Po pierwsze - podatki

Zdaniem ekspertów z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) właśnie teraz jest najlepszy moment na reformy. - Wraz z nową administracją przyjdzie okres zaufania, gdy społeczeństwo jest skłonne poprzeć nowe inicjatywy - twierdzi Benedicte Larre, specjalistka od Meksyku w OECD.

Ekonomiści zgadzają się, że najważniejsza jest kwestia podatków. Według OECD trzeba zmniejszyć uzależnienie kraju od cen ropy i zapewnić pieniądze na cele społeczne, m.in. redukcję biedy. Dziś znaczna część dochodów państwa to podatki od sprzedaży ropy.

Batalia podatkowa rozpoczęła się, zanim jeszcze Fox objął urząd. Przyszły prezydent wspomina o wprowadzeniu podatku VAT na produkty spożywcze i leki. Rządząca dotychczas PRI i skrajna lewica zapowiedziały, że jeśli spróbuje to zrobić, stworzą koalicję, która będzie torpedować prace rządu. - Wprowadzenie VAT miałoby dramatyczne skutki społeczne i polityczne - przestrzega w rozmowie z "Gazetą" Lucjan Orłowski, profesor ekonomii na amerykańskim Sacred Heart University. - Aż 40 z 97 mln Meksykanów żyje w ubóstwie, nawet według przyjętej przez tamtejszy rząd definicji ubóstwa - przypomina.

Sukces lub porażka Foksa zależeć będzie właśnie od sytuacji politycznej. Zagrożeń nie brakuje - jeśli skrajna lewica i prawica się dogadają, mogą nawet próbować obalić rząd. Fox musi też dojść do porozumienia z Indianami z południa. W razie niestabilności politycznej nie będzie mowy m.in. o napływie zagranicznego kapitału. - Centroprawicowy reformatorski rząd Foksa będzie miał poparcie - pociesza jednak prof. Orłowski.

Na huśtawce

Fox odziedziczył po poprzednich prezydentach szybko rozwijającą się gospodarkę. Produkt krajowy brutto (PKB) Meksyku od pięciu lat stale rośnie - w pierwszym kwartale 2000 r. o 7,9 proc. w porównaniu z tym samym okresem ub.r. Krajowi sprzyjają też wysokie ceny ropy - głównego produktu eksportowego. Poprzednicy Foksa mają na swoim koncie ogromne zasługi - reformy rynkowe, prywatyzację i otwarcie meksykańskiej gospodarki na świat. Jednocześnie rządząca PRI regularnie serwowała obywatelom kryzysy gospodarcze - od niewypłacalności meksykańskiego budżetu w 1982 r. po dewaluację peso w 1994. Załamania finansowe towarzyszyły praktycznie każdym wyborom.

Skutki katastrofy sprzed sześciu lat odczuwalne są do dziś - gospodarka skurczyła się wtedy o 6,2 proc., zbankrutowało wiele firm, 100 mld dolarów z pieniędzy podatników poszło na ratowanie prywatnych banków, a zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów sprawiło, że małe firmy nie mają szans na pożyczkę. Różnica poziomu życia między bogatszą północą a biednym południem jest ogromna. O stałym rozwoju nie ma też co marzyć, jeśli Meksyk nie przeznaczy ogromnych sum na edukację.

Wielki Amerykański Brat

Jedną z największych zasług sprawującego jeszcze funkcję prezydenta Ernesto Zedillo było otwarcie meksykańskiej gospodarki na świat. Wynegocjował on umowy o wolnym handlu z Unią Europejską, Izraelem i kilkoma państwami Ameryki Południowej. W 1993 r. Meksyk był 26. światowym eksporterem, w zeszłym roku - ósmym.

Od 1994 r. funkcjonuje Północnoamerykańskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (NAFTA), do którego należą USA, Kanada i Meksyk. To właśnie Stany Zjednoczone, kochany i niecierpiany "Wielki Brat" Meksyku, będą miały decydujący wpływ na jego rozwój. Już teraz 85 proc. meksykańskiego eksportu trafia do północnego sąsiada. O bogactwie lub biedzie decyduje odległość od granicy USA. Niektóre wioski na północy zamieszkane są prawie wyłącznie przez kobiety - wszyscy mężczyźni wyjechali do pracy w Stanach. W sumie w USA zatrudnionych jest 9 mln Meksykanów (połowa nielegalnie). Drobni meksykańscy wytwórcy, którzy sprzedają swoje towary do Stanów, są siłą napędową gospodarki. Jeśli wliczyć ich działalność, bilans handlowy Meksyku jest dodatni; jeśli nie - ujemny. Obecny rząd obniżył dla nich podatki do mniej niż 7 proc. Fox zamierza kontynuować tę politykę.

Tuż po zwycięstwie w wyborach Fox rozpoczął też kampanię na rzecz stopniowego przekształcenia Nafty we wspólny rynek podobny do Unii Europejskiej, gdzie obowiązywałby m.in. swobodny przepływ siły roboczej. Zdaje sobie sprawę, że realizacja tego celu zajmie kilkadziesiąt lat. Tymczasem chce jednak, by Stany zwiększyły limit legalnie przyjmowanych pracowników z Meksyku.

Fox dąży też do bliższych związków handlowych z południowymi sąsiadami. W pierwszą podróż po zwycięstwie wyborczym udał się nie do USA, lecz do Ameryki Południowej. - Nasze związki handlowe i polityczne z Ameryką Północną są bardzo ważne, jednak nie powinno to nas odsuwać od Ameryki Łacińskiej - podkreślał. Mówi o przyłączeniu się Meksyku do Mercosuru - strefy wolnego handlu łączącej dziś Argentynę, Brazylię, Urugwaj i Paragwaj (członkami stowarzyszonymi są Chile i Boliwia). Jeszcze w tym miesiącu nowy prezydent pojedzie jednak do USA i Kanady.

Meksyk jak Polska?

Czy po przełomowych wyborach Meksyk może powtórzyć gospodarcze sukcesy Europy Środkowej?

- Nasze doświadczenia mogą być dla nich przydatne. Parametry makroekonomiczne są zbliżone do polskich - uważa prof. Orłowski. Jego zdaniem przykładem może być dla Meksyku np. nasza strategia obniżania inflacji.

Zdaniem prof. Orłowskiego kraj ten ma w najbliższych latach szanse na ogromny rozwój gospodarczy. O sukcesach na miarę naszego regionu lepiej jednak na razie nie marzyć. - Europie Środkowej bardzo pomagają zadania stawiane przez Unię Europejską - tłumaczy. - W Meksyku widmo niestabilności politycznej pozostanie na długo o wiele groźniejsze niż w naszym regionie.