Lekki transport miejski - czym poruszać się po ulicach?

Idzie lato, w autobusach robi się duszno, asfalt na drogach mięknie - warto wysiąść z samochodów i przesiąść się na inny transport. Nie musi wymagać od nas wielkiej siły mięśni, a nadal może być przyjazny dla środowiska.
BMW 2012 Mountainbike Enduro BMW 2012 Mountainbike Enduro fot. BMW

Rower

Choć napędzany tylko i wyłącznie siłą ludzkich mięśni, rower tez może być technologicznym cudeńkiem. Na przykład, gdy za jego produkcję weźmie się firma BMW. Dla wielu osób nie będzie to zaskoczeniem - niemiecka firma produkuje ramy rowerowe od 1950 roku.  Nowe modele pojawią się w sprzedaży od kwietnia, ich cena oscylować w zależności od modelu wynosić będzie od 1179 dolarów do 3933 dolarów.

Opel także pracuje nad swoim rowerem - Opel RAD e ma być wykonany z niezwykle lekkich materiałów, podobnie jak profesjonalne rowery kolarskie, a rama w kształcie bumerangu zapewni wytrzymałość i sprężystość jednocześnie:

rower Opel

Gazelle Chamonix Innergy Gazelle Chamonix Innergy fot. Gazelle

Rower elektryczny

Jeśli jednak nie zawsze chce Wam się pedałować, można zastanowić się nad rowerem elektrycznym. Zgodnie z przepisami taki rower ma identyczne prawa jak klasyczny, pod warunkiem że moc silnika nie przekracza 250 W, a pojazd przy wykorzystaniu napędu elektrycznego rozwija prędkość do 25 km/h. Oczywiście można jechać szybciej - ale wtedy silnik sam się odłączy i trzeba klasycznie pedałować.

Zasięg widocznego na zdjęciu roweru Gazelle Chamonix Innergy wynosi 25-70 km, pojazd ma także 2 tryby wspomagania jazdy silnikiem, których moc jest regulowana wedle preferencji użytkownika. Naładowanie baterii do pełna to koszt od ok. 30 gr do 1 zł i wystarcza to na pokonanie 30-140 km, w zależności od modelu.

Więcej o rowerach elektrycznych przeczytacie w Logo24.

Najczęściej widywanym na ulicach dużych miast sposobem na wykorzystanie Segwaya są wycieczki - można się wybrać na grupową wycieczkę albo wypożyczyć go sobie samemu. Najczęściej widywanym na ulicach dużych miast sposobem na wykorzystanie Segwaya są wycieczki - można się wybrać na grupową wycieczkę albo wypożyczyć go sobie samemu. fot. segway.com.pl

Robin lub Segway

Segway miał być komunikacyjną rewolucją, stał się ciekawostką wykorzystywaną głównie przez turystów - choć nie tylko, jego nietypowe zastosowania prezentowaliśmy już kiedyś.

Podobną propozycją jest Robin M1 - urządzenie nazwane 'transporterem osobistym' - elektryczny pojazd służący do poruszania się po mieście. Oto jak się sprawdza:

Czy Segwayem pojeździmy po mieście? Na stronie Segway Polska Sp. Z o.o. czytamy:

"Na dzień dzisiejszy brak jest w Polsce regulacji prawnych dotyczących poruszania się Segway'ami w przestrzeni miejskiej. Tym samym sposób podejścia do tych urządzeń zależy w głównej mierze od lokalnych służb miejskich oraz policji. Nasze doświadczenia pokazują, że o ile Segway użytkowany jest w sposób rozsądny i niezagrażający innym przechodniom, spotyka się on z pozytywną reakcją w/w służb. Jest to o tyle istotne, iż wg. dyrektywy Unii Europejskiej Segway nie jest pojazdem, a jedynie specyficznym rodzajem urządzenia służącym do transportu osobistego. Trudno zatem, przy takich wytycznych, stosować do niego przepisy ruchu drogowego odnoszące się do pojazdów mechanicznych."

Hulajnoga Elektryczna RAZOR E300 Hulajnoga Elektryczna RAZOR E300 fot. Hulajnogi.pl

Elektryczna hulajnoga

Hulajnoga kojarzy się raczej z dzieciństwem i wymarzonym prezentem na dzień dziecka, ale i wśród starszych ma sporo zwolenników. Na rynku dostępne są modele dla dorosłych w cenie od 500 do kilku tysięcy złotych.  Ich osiągi są zróżnicowane - hulajnoga elektryczna EKO H500 ma silnik o mocy 500W i pozwala na osiągnięcie prędkości 20km/h i pokonywanie dystansu do 15-20km. Widoczny powyżej model RAZOR E300 osiąga prędkość nawet do 24 kilometrów na godzinę, a akumulator 2x12V pozwala na 40 minut ciągłego użytkowania.

Prawo nie reguluje poruszania się osób na zwykłych hulajnogach, rolkach, wrotkach i podobnych urządzeniach, więc traktowane są jako piesi - wolno im poruszać się po chodnikach, a w przypadku ich braku po ścieżkach rowerowych, a gdy i tych nie ma - przy krawędzi drogi, ustępując przed nadjeżdżającym pojazdem.

Inaczej jest z wersjami elektrycznymi - w ocenie Departamentu Dróg i Transportu Drogowego, ze względów bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poruszanie się  takim pojazdem na jezdni lub poboczu jest zabronione. Z uwagi na bezpieczeństwo pieszych, których taka hulajnoga mogłaby potrącić należałoby poruszać się nią poza drogami publicznymi (np. place, podwórka, boiska, drogi prywatne, wewnętrzne).

Lelek, Trelek i Pantera Lelek, Trelek i Pantera fot. AG

Więcej niż hulajnoga, mniej niż skuter

Niektórym hulajnogom zdecydowanie bliżej do małych skuterów - jak np. opisywanym na łamach serwisu Moto.pl polskim modelom Lelek, Trelek i Pantera, które nie są w świetle prawa motorowerami i nie podlegają procedurze homologacji:

"Te ekologiczne pojazdy przeznaczone są do poruszania się głównie na utwardzonej, gładkiej powierzchni, jak asfalt, chodniki, nawierzchnie betonowe itp. Dość mała moc silniczków powoduje, że nawet podjazd pod niewielkie wzniesienie często wymaga wsparcia przez kierowcę - tu znowu potwierdza się moja teza, że są to bardziej hulajnogi niż skuterki. Niemniej jednak mogą okazać się bardzo praktycznym narzędziem. Zarówno jako wsparcie osób, które mają problemy z samodzielnym poruszaniem się, jak i w miejscach, w których spalinowe pojazdy byłyby zbyt kłopotliwe - jak np. hale fabryczne. Ich niezaprzeczalnym atutami są niewielkie gabaryty, bezgłośna praca i to, że są ekologicznie czyste (pomijając tony wyziewów, jakie produkują nasze elektrownie węglowe). Dodatkową ich zaletą jest składana konstrukcja, która sprawia, że można je mieć przy sobie nawet podczas wycieczek samochodem. Po złożeniu pojazdy te mieszczą się w bagażniku samochodu osobowego, w lukach bagażowych jachtów, ciężarówek, autobusów czy przyczep kempingowych."

Elektryczna deskorolka iSkate Elektryczna deskorolka iSkate fot. Chillride.pl

Elektryczna deskorolka

Skoro można zamontować silnik do hulajnogi, to czemu nie popularnej deski. Takie deskorolki to m.in seria iSkare lub produkty Skate Electric. W ofercie znajdują się zarówno modele miejskie, jak i deski terenowe, na większych kołach. Kontroluje się je za pomocą pilota bezprzewodowego.

fot. Skate Electric

Deskorolka elektryczna to całkiem szybki środek transportu - pozwala na rozwinięcie prędkości do 35 kilometrów na godzinę, a zasięg podawany przez producentów to ok. 18-26 km, choć wypowiedzi użytkowników wskazują, że jest on możliwy do osiągnięcia tylko przy korzystaniu z najniższej prędkości.

Cena deskorolki to ok. 1700-2000 zł. Co do zasad poruszania - zapewne są podobne jak w przypadku hulajnogi elektrycznej - brak możliwości jazdy po jezdni is sugerowane wykorzystanie poza drogami publicznymi.

Do przyszłości należą takie deski sterowane mocą umysłu, ale prace już trwają. A efekty działają na wyobraźnię.

Butorolki Heelys Butorolki Heelys fot.Facebook Heelys

Butorolki

Butorolki to propozycja raczej dla młodszych, acz nie tylko. Z pozoru to normalne buty, w których da się biegać i chodzić. Jednak w pięcie ukryta jest rolka, którą wysuwa się ręcznie lub automatycznie (przyciskiem). Wtedy wystarczy przechylić ciężar ciała do tyłu, unieść palce i można jechać. Przy odrobinie wprawy da się też robić rozmaite triki, internet pełen jest przykładów. Jednak butorolki to raczej ciekawostka na spacer po parku, niż sensowny transport służący do dojazdu do pracy.

Ich ceny nie przekraczają zbytnio cen normalnych butów - nawet w przypadku bardzo popularnych modeli firmy Heelys.

Pojazd Trikke Pojazd Trikke fot. trikke-europe.com

Trikke

Trikke jest trójkołowym pojazdem napędzanym siłą ludzkich mięśni. Nieco przypomina hulajnogę, ale jeździ się na nim bez dotykania ziemi i da się wjechać pod górę. Poruszanie się na trikke (lub jak niektórzy piszą: trajk) przypomina jazdę na nartach - należy poruszać się kołysać się, przechylając z nogi na nogę, co jednocześnie może działać jak ćwiczenie fitness.

Trikke występuje zarówno w wersji napędzanej ludzkimi mięśniami, jak i elektrycznej. Te pierwsze modele kosztują ok. 400-1000 zł w wersji dla dzieci i powyżej 1000 zł dla dorosłych. Wersja elektryczna to wyższy koszt - od niecałych 4000 do ponad 6000 zł.

A tak się na tym jeździ.

Poweriser Poweriser fot. Poweriser.com

Powerskips i powerbocking

Powerbocking to nazwa sportu ekstremalnego - akrobacji skoków i biegów jakie uprawia się z doczepionymi do nóg przegubowymi szczudłami, wspomaganymi mocnymi sprężynami. Oryginalnie wymyślił je Alexander Böck i  nazwał Powerskips. Pozwalają na skoki na wysokość 1-1,5 metra i bieg z szybkością do 32 km na godzinę.

Dziś produkuje je więcej firm, w różnej cenie i jakości. Zależnie od producenta mają one różną nazwę: Poweriser, Velocity Stilts, 7 League Boots, Flying Locust (znane też jako: Air-trekkers, Fly Jumpers, PowerStriders, Jumping Jacks, Pro Jumps).  Nie polecam jednakże poruszania się nimi po ulicach, raczej wybierzcie się do parku. A i tak uważajcie na innych.

Cena np. Poweriserów to ok. 1400 zł.

Więcej o: